Hesitating means death 03
Grecka tragedia
-Nie ruszaj się - ktoś odbezpieczył za mną broń.
[Kazuki]
-Nie
ruszaj się - ktoś odbezpieczył za mną broń. Po głosie poznałem jednak, kto to
był.
-Uru?
- odwróciłem się. Siedziała na krześle pod ścianą, z nogą założoną na nogę i
bronią wycelowaną w moją stronę. Był to mały, elegancki pistolet. Moja matka
nosiła zawsze taki sam przy sobie za życia.
-Stój
tam - powiedziała widząc jak się cofnąłem. - Jak wyjdziesz, to cię zastrzelą.
Nie
celowała we mnie? Odetchnąłem i oparłem się o ścianę. Zaśmiała się.
-Co
tu robisz? - zapytałem.
-Pilnuję
cię - odparła znudzona - Żebyś Aoiemu nie uciekł.
-Słucham?
-Uratował
cię. Wszystko potoczyło się szybciej niż planowaliśmy - powiedziała bardziej do
siebie. - Zaraz zabiję mojego przyjaciela i jego przyjaciela. Jak w greckiej
tragedii - zachichotała. - Uczono cię o Grecji? - pokiwałem głową. - Więc
wiesz, że Grecy słynęli z wielu tragediopisarzy.
-Gdzie
jest Yuu? - zmieniłem temat.
-Zaraz
przyjdzie - westchnęła. - Jestem najbardziej tragiczną postacią. Wszystkiego
świadom. Zupełnie niczym nieszczęśliwy kochanek.
-O
czym ty mówisz?
-O
tym co stanie się za chwilę. Oh, Aoi! - powiedziała uradowana widząc go. - Czekam z niecierpliwością
na przedstawienie.
Mężczyzna
wszedł do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy.
-Aoi,
wytłumacz mu, dlaczego tu jest - kobieta uśmiechnęła się perfidnie. - Albo,
poczekaj.
Wstała
i podeszła do mnie. Ujęła moją twarz w dłonie i musnęła moje usta swoimi.
Zamknęła oczy, a jej mina wyglądała, jakby sprawdzała jakość wina. Pogłębiła
pocałunek, musnęła językiem moje wargi.
Nie
mogłem się ruszyć. Dawałem się bezkarnie molestować, a Yuu nawet się nie
odezwał. Patrzył jak całuje mnie jego przyjaciółka. Po chwili oderwała się ode
mnie.
-Ciężkie
miałeś życie - przycisnęła mnie do swojej niezbyt rozbudowanej piersi. - To
smutne.
-Kouyou,
zostaw go - powiedział Yuu. - On o niczym nie wie.
-Wiem
- zaczęła mnie gładzić po plecach. - Właśnie się o tym przekonałem. Myślałem,
że dowiem się czegoś ciekawego, a tutaj nic - powiedziała tak... tak dziwnie, zupełnie innym głosem.
Drgnąłem. Oderwałem
się od niej i zrobiłem kilka kroków w tył.
-Oj,
wystraszyłeś się mnie?
-Ty
jesteś...? - zamrugałem kilkakrotnie. - Kouyou...
-Brawo
Sherlocku - klasnęła w dłonie. Jej ton głos był niższy i lekko zachrypnięty.
-Jak
to? O co tu chodzi? - zwróciłem się do Yuu. - Wytłumaczcie mi to.
-Chyba
się już sam zorientowałeś, że Uru nie jest kobietą. - powiedział sucho.
Nagle
zebrało mi się na torsje, a świat zawirował. Pocałował mnie mężczyzna. Matko,
mój pierwszy pocałunek i był właśnie z mężczyzną.
-Kazuki,
świat jest okrutny, ale ty o tym doskonale wiesz. - Kouyou położył mi rękę na
ramieniu, którą szybko strąciłem. - Ojej, jaki niemiły - uśmiechnął się
złośliwie.
-Co
wy ode mnie chcecie? - czułem jak nogi zaczynają się pode mną uginać. -
Dlaczego to zrobiłaś... łeś - poprawiłem się szybko
Przekrzywił
głowę w bok. Jego uśmieszek zniknął i po chwili pojawił się na nowo tworząc
dziwaczny grymas.
-Skończmy
to lepiej - przerwał Yuu Uru, który chciał coś powiedzieć. - Wiesz dobrze, że
ja mu nic nigdy bym nie zrobił - zwrócił się do Kouyou. - Więc zrób to szybko.
-Wiesz,
że dowództwo się dowie, że ty tego nie zrobiłeś, tylko ja?
-Co
to za różnica jak będę martwy?
Uruha
zaśmiał się.
Coś
we mnie drgnęło. Nagle poczułem ogromną siłę w kończynach i zerwałem się do
biegu. Wybiegłem z tego dziwnego budynku i popędziłem przed siebie. Jak
najdalej od faceta transwestyty i Yuu. Co oni chcieli? Yuu, co się z nim stało?
O co tu chodziło?
Nawet
nie zdałem sobie sprawy z tego kiedy znalazłem się w centrum miasta. Zwolniłem
tempo, jakim się poruszałem i starałem wtopić się w tłum szarych obywateli.
*
[Aoi]
-Wystraszyłeś
go - mruknąłem widząc uciekającego Kazu. - Przez głupią nieuwagę.
-Trudno
- wzruszył ramionami. - Ciekawe miał życie. Ty naprawdę miałeś kiedyś krótkie
włosy!
-A
myślałeś, że jak się urodziłem to już miałem kucyk? - zapytałem drwiąco i
ruszyłem do wyjścia.
-Yuu.
- usłyszałem jak odbezpiecza większy pistolet. - Wiesz, że nie chcę tego robić.
Stanąłem
i spojrzałem w niebo. Było piękne. Ten głęboki błękit przypominał mi
dzieciństwo na wsi. Wszystkich przyjaciół, których straciłem i, którzy teraz
patrzyli na mnie z góry, oczekując właściwego dla mnie wyroku. Wszyscy
wyczekiwali mojej śmierci.
-Szybciej
- ponagliłem go dalej patrząc w ten cudny, godny zapamiętania widok.
-Tylko
nie myśl sobie, że po śmierci dam ci spokój.
Odwróciłem
się do niego z uśmiechem. Celował we mnie. Widząc mój uśmiech, odwzajemnił gest.
-Do
zobaczenia. - pomachałem mu.
-Będę
za niedługo. - mrugnął do mnie i nacisnął spust.
----
Tyyyyyyyyyyyyyyyyleeeee szczęscia *rozkłada szeroko łapki* dały mi wasze komentarze. Piszcie, piszcie. Jak widzicie, staram się stosować do waszych uwag. Chcę, żeby każdemu miło się czytało ;3
Czwarty rozdział hmd jest gotowy ( to dla ciekawskich ) i piąty rozdział jso,ssz ( jeśli się odrodzę... ) jest także prawie skończony.
Następna notka pojawi się po pięciu komentarzach C:
Do następnego rozdziałuu~!
NENENE, NASTĘPNY MA BYĆ JESZCZE DZIŚ, BO NIE WYROBIĘ! NA PRAWDĘ, CHCE DALEJ. DALEJ! MOŻESZ SOBIE NIC Z TEGO NIE ROBIĆ, ALE JA TAK BARDZO BARDZO CHCĘ! CHCĘ!
OdpowiedzUsuńO tak tak tak i jeszcze raz tak! czyta się o wiele lepiej kiedy wiadomo kto mówi! hah, ale rozdział za krótki! bu! Sama jak najprędzej chciałabym wiedzieć co dalej. :c a Ty nam każesz czekać! Kazu w końcu się dowiedział! haha pierwszy pocałunek z facetem, szkoda, że to Aoś nie był no ale przynajmniej dzięki Uru było to takie INNE. :p dzielny Aos! Ratuje życie przyjacielowi! Mam nadzieję, że wymyślisz coś ładnego bo przecież Yuu nie może umrzeć! :c Dawaj następną część! Proooszę!
OdpowiedzUsuńDidulka. *-*
wrzucaj kolejną część ! rozdział jest świetny ! pozdrawiam cieplutko i weny życzę :**
OdpowiedzUsuńJEEEEEDEN! CHCĘ WIĘCEJ!!!
OdpowiedzUsuńDWAAAAA!! DZIŚ BĘDZIE NOWA NOTKAAAA!!
OdpowiedzUsuńco co chodzi, nic nie rozumiem QnQ Yuu nie moze zginac wtf wieceej
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńach poznał, że Uru to chłopak, ale czemu zastrzelił Yuu?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia