Hesitating means death 08
Oooh, jaki duży!
Poruszał
się we mnie szybko, całkowicie pochłonięty przez przyjemność, jaką był seks.
Ignorował to, że ktoś pukał do drzwi i wydobywał się zza nich zdenerwowany
kobiecy głos. Powtarzał, by otworzył jej drzwi, żeby jej to wszystko
wytłumaczył. Ale on dalej wchodził we mnie głębiej. Coraz to bardziej, mocniej.
Jeszcze jakiejś kobiety brakowało, jako świadka.
-Proszę,
mocniej - jęknąłem, tak cieniutkim głosikiem, na jaki mnie było tylko stać.
Klepnął mnie w pośladek, a ja myślałem, że zaraz się odwrócę i mu strzelę w
twarz za taki gest. Chociaż robił to często, to i tak tego nie lubiłem.
-Tatsuro,
otwórz mi, błagam, nie wyrzucaj mnie! W czym ona jest lepsza? - dochodziło zza
drzwi.
Nagle
odwrócił mnie do siebie przodem i położył się na plecach. Przewróciłem oczami
na to i dalej spełniałem jego polecenia. Poruszałem biodrami.
Czekałem
tylko na koniec. Aż dojdzie, zostawi mnie, a ja będę mógł go zabić. W końcu
swoje zrobiłem i już dzisiaj miałem wracać do Yuu. Byłem ciekaw co u niego, jak
sprawował się Kazuki, czy Reno nie zrobił nic głupiego, jak go o to prosiłem. A
na dodatek, Yuu złożył mi obietnicę. Myśląc o tym, podnieciłem się i to tak, że
zacząłem szybciej poruszać biodrami, chcąc mieć orgazm, a nie go udawać. W
końcu też mogłem czerpać przyjemność z tego beznadziejnego stosunku, prawda?
*
[Kazuki]
Przekręciłem
się na drugi bok i mlasnąłem kilkakrotnie. Powoli otworzyłem oczy i ziewnąłem
głośno. Yuu jeszcze spał, obejmując mnie ciasno, tak żebyśmy się zmieścili w
wąskim łóżku. Odgarnąłem jego rozczochrane kosmyki i uśmiechnąłem się,
rozczulony tym widokiem. Lekko rozchylone, malinowe usta, rozluźnione mięśnie
twarzy, gładka, jasna cera, ciemne włosy. Po prostu obraz niewinnego chłopca.
Po
chwili w mojej głowie zrodziło się pytanie - co on tu, do cholery niby robił?
Przecież zasypiałem sam, bez niego.
Zabrałem
delikatnie jego ręce i odsunąłem się, żeby wstać.
-Kazu
- powiedział. Miał otwarte oczy i patrzył prosto w moje. - Zostań - znowu mnie
objął. - Nie lubię sam spać - mruknął cicho, chowając twarz w pościeli.
-Boisz
się? - zapytałem.
-Nie,
przyzwyczaiłem się, że Uruha jest obok - odpowiedział. - Lepiej mi, gdy ktoś
jest blisko mnie.
-Śpisz
z nim?
-Spać
z kimś, to dość ogólne pojęcie. Ja po prost lubię czyjąś bliskość.
-Ah
tak - mruknąłem. - Ale może jednak mi wytłumaczysz, co tutaj robisz? - czułem
się niekomfortowo w takiej sytuacji. - Bo jakoś mi się nie wydaje, żebyśmy
kładli się razem.
-Lena
śpi w moim łóżku, a ja nie chciałem spać na podłodze - wyjaśnił, wtulając się
we mnie. - A to na dole jest łóżko Kouyou - nagle poderwał się do siadu, prawie
mnie zrzucając na podłogę. - To już dzisiaj - uśmiechnął się szeroko. Swoją
drogą, miał piękny, filmowy uśmiech.
-Co
dzisiaj? - zapytałem.
-Nie,
nic - odwrócił głowę. - Śpij jeszcze - poczochrał mi włosy i wstał. Po chwili
zniknął w podłodze.
*
[Uruha]
Cichy
warkot silnika mojego samochodu dawał mi świadomość, że byłem częściowo wolny.
Już niedługo miałem się odciąć od wszystkiego i zaszyć się w chatce, w swoim
pokoju. Ucieszony niczym dziecko, przesunąłem wzrokiem po zielonej ścianie lasu
i odetchnąłem głęboko. Chociaż tyle udało się uratować od zniszczenia. Ten las
miał około pięćdziesięciu lat i był jedną z niewielu rzeczy, jaka przetrwała.
Jakimś cudem ominęły go wszelkie pociski, bomby i czołgi. Do tej pory istniał w
nim jego naturalny ekosystem, a polowania były silnie zabronione.
Skręciłem
w polną drogę i zwolniłem. Poczułem ekscytację, spowodowaną tym, że zaraz
miałem spotkać się z Yuu. Nie, nie byłem w nim zakochany. Yuu dał mi po prostu
powód do życia, wytłumaczył, że coś może być tego warte.
Nie
minęło dużo czasu, aż znalazłem chatkę. Stanąłem za nią i wysiadłem z
samochodu, biorąc swoją torbę z siedzenia. Okrążyłem ją i wszedłem po schodkach
werandy. Bez pukania, ruszyłem do środka. Jak się okazało, w chatce nikogo nie
było. Panicznie zacząłem przeszukiwać wszystkie kąty, szafę, łóżka, pod stołem,
pomieszczenia na dole. Nie było ich. Wyszedłem z chatki i zacząłem się
rozglądać. Wyciągnąłem telefon, z zamiarem wykonania połączenia do Reno, jednak
szybko zrezygnowałem. Namierzyliby mnie. Wróciłem do środka i położyłem się na
jednym z łóżek. Nie chcę być sam - mruknąłem w myślach. - Nie chcę być znowu
bez nikogo.
*
Wracaliśmy
ze spaceru do chatki. Yuu przez cały czas rozmawiał radośnie z Leną i trzymali
się za ręce, zupełnie, jak jakaś para. Shiro nawet na mnie nie spojrzał. Był
cały czas zapatrzony w tą ruską wiedźmę. Cholera by ją...
-Samochód
Kouyou! - krzyknął nagle Reno. Wtedy też, zauważyłem czarne auto, sprytnie
ukryte wśród drzew.
-Kouyou?
- Lena zerwała się do biegu, nie patrząc nawet na Yuu. Wbiegła do chaty, a my
zaraz za nią. Obraz, jaki tam zastaliśmy, całkowicie zbił mnie z tropu.
Dziewczyna kleiła się do Uruhy, który najwidoczniej, był trochę zdziwiony.
Zresztą, nie tylko on. Sam już tego nie ogarniałem.
-Lena,
co tu robisz? - pogładził ją czule po włosach. Co do cholery? On był czuły?!
Najwidoczniej, ta dziewczyna miała jakieś specjalne przywileje.
-Chciałam
was odwiedzić, a poza tym, ostatnio coś się stało, prawda? - pocałowała go w
policzek.
-Masz
absolutną rację, maleńka - pocałował ją w czoło. Zerknąłem na Yuu, który
uśmiechał się lekko i na Reno, który zgrzytał zębami ze złości.
Uruha
oderwał od niej usta, a jego spojrzenie powędrowało ponad jej głowę. Utkwił
wzrok w Yuu i uśmiechnął się, unosząc brwi.
*
[Kazuki]
Przekręciłem
się na drugi bok, nie mogąc zasnąć. Yuu znowu spał ze mną w łóżku, ale tym
razem nie obejmował mnie, jak ostatnio. Leżał na boku i trzymał dłonie pod
głową, robiąc z nich prowizoryczną poduszkę. Westchnąłem cicho. Tak bardzo za
nim tęskniłem przez ostatnie dziesięć lat. Nie wiedziałem co się z nim stało,
czy w ogóle żył. Nagle znowu się pojawił w moim życiu. Tym razem dorosły i
trochę inny. Nie zmienił się jakoś bardzo, ale na tyle, by powiedzieć, że już
się z nim nie dogadam, jak kiedyś. Był bardziej tajemniczy i nie lubił o sobie
mówić.
-Kazuki
- powiedział cicho. Myślałem, że spał. - O czym tak myślisz? - zapytał.
-O
tobie - palnąłem bez namysłu.
-I
co wymyśliłeś? - zabrał ręce spod głowy i objął mnie, przyciągając bardziej do
siebie. Poczułem jego ciepły oddech na szyi i aż zadrżałem.
-Nic,
co by miało sens - odparłem. - Dziwnie się czuję - mruknąłem.
-Dlaczego?
- delikatnie wsunął nogę pomiędzy moje.
-Jesteś
tak blisko - także go objąłem. - Nie wiem, co o tym sądzić, mam mętlik w głowie
i czuję gorąco, kiedy na ciebie patrzę - poczułem, jak gładził mnie po plecach.
-Mów
dalej - dotknął ustami mojego obojczyka.
-Jestem
zazdrosny, kiedy rozmawiasz z Leną, a nie ze mną - co ja wygaduję? Dlaczego to
mówię?
-Kazuki,
spróbuj zasnąć - łaskotał mnie swoim oddechem. - Zostanę i nigdzie już nie
pójdę. Obiecuję.
-Wtedy
też obiecywałeś - przypomniałem mu. - Później nie widziałem cię przez dziesięć
lat.
-Przepraszam
- szepnął. - To już się nie powtórzy.
*
[Uruha]
Poczułem,
jak ktoś siada na łóżku. Uniósł kołdrę i wślizgnął się pod nią, przylegając do
moich pleców i obejmując mnie w pasie.
-Wiem,
że nie śpisz - powiedział mi Yuu na ucho. Podwinął moją koszulkę i polizał
płatek mojego ucha.
-Nie
chce mi się - mruknąłem. - Zanim tu przyjechałem, wstrzyknęli mi dwie dawki
hormonów.
-Biedny
ty - pocałował mnie w policzek. - Współczuję ci, Kou.
-Może
chcesz Reno do zabawy? - zaproponowałem.
-Nie
będę dzieciaka wykorzystywał.
Leżeliśmy
jakiś czas w ciszy. Yuu gładził mnie po biodrze i czule muskał ustami mój kark.
Złożył obietnicę, że się ze mną prześpi, ale ja nie miałem ochoty.
Nienawidziłem takich chwil.
-I
jak z Kazukim? - zapytałem. - Jakieś postępy?
-Jest
we mnie ewidentnie zakochany - odpowiedział. - I o tym nawet nie wie.
-Mówiłem
ci już, że dzisiejsze społeczeństwo cierpi na skamieniałość serc. Nie wie, co
to znaczy być zakochanym, dlatego nawet nie wie o tym, że jest zakochany. Jakie
to pokręcone.
-Kouyou,
a ty wiesz, co to znaczy?
Milczałem.
Nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć, bo szczerze, sam nie byłem do końca pewny,
co to znaczy. Znałem definicję książkową, ale nigdy nie sprawdzałem jej w
praktyce. Nie było takiej potrzeby, ani możliwości. Wolałem być chłodny wobec
innych, żebym nie musiał się martwić, że ktoś mnie znowu wykorzysta.
-Kiedy
czuje się coś więcej niż przyjaźń. Patrzy się przez te różowe okulary -
odparłem.
-Ty
zmarzluchu - zaśmiał się.
-Wiesz,
że nie mam ochoty zaznawać tego uczucia.
-Ale
ja cię kocham - powiedział. - Jesteś moim ukochanym braciszkiem - sięgnął do
mojego krocza i pogładził mnie po nim, przez co zadrżałem. - Który jest
dzisiaj? - zapytał.
-Szesnasty
- odpowiedziałem.
-I
teraz te hormony dostałeś? - jęknął. - Specjalnie to zrobili.
-Mnie
też to się nie podoba - dalej gładził moje krocze. - Nie wiem, czy to coś da.
-Zawsze
jest lubrykant - pocałował mnie.
-Jak
tak bardzo chcesz, to proszę bardzo.
-Kouyou,
tobie też będzie dobrze - usiadł mi na biodrach. - Obiecuję - pocałował mnie w
policzek.
-Wiesz,
że przejdę kolejną operację? - zdjął moją koszulkę i odrzucił ją na bok. - To
będzie bardzo niebezpieczny zabieg. Mają mnie całego pokroić, a jeśli wszystko
pójdzie gładko, już nawet w najmniejszym stopniu nie będę mężczyzną - zdjął swoje
i moje spodenki, poczym rozwarł mi szeroko nogi, nawilżając swojego członka
lubrykantem i przymierzając się do wejścia we mnie. - Możliwe, że zostaniesz
ojcem - wszedł we mnie do końca, od razu poruszając biodrami. - Mają twoją
spermę - odchyliłem głowę. Rzeczywiście, było mi dobrze. - Planowali to ponoć
od początku, ale nie byli pewni, czy powinni to robić z szesnastolatkiem -
jęknąłem głośno, na co uśmiechnął się.
-Trochę
późno sobie o tym przypomnieli, skoro ja nie żyję.
-Dlatego
się zabezpieczyli - objąłem go za szyję i oplotłem nogami w pasie, poruszając
biodrami. - Jaki duży - odchyliłem głowę.
-Jak
zawsze - złapał mnie za pośladki i uniósł lekko. Zgryzłem wargi. Z Yuu seks był
o wiele lepszy niż z Reno. Był bardziej czuły i nie działał tak pochopnie.
Wiedział, że powinien postępować ostrożnie.
Niedługo
później, naszymi ciałami wstrząsnął orgazm. Wbiłem Aoiemu paznokcie w plecy i
wygiąłem się w łuk. On sam, dyszał i pojękiwał. Doszedł we mnie z przeciągłym
jękiem na ustach. Uśmiechnąłem się, łapiąc oddech i wpiłem się w jego usta.
Spodziewałem się, że mnie odepchnie od siebie, ale nie zrobił tego. Był
zaskoczony moim zachowaniem, jednak starał się oddawać pocałunki. Za każdym
razem, jak stykały się nasze wargi, przechodził przeze mnie impuls. Ktoś coś
mówił, śmiał się, płakał, krzyczał. Widziałem wszystko jak na dłoni. W tej
jednej chwili zrozumiałem coś bardzo ważnego. Zrozumiałem, jak bardzo nie
chciałem go stracić.
*
[Kazuki]
Obudziłem
się sam w łóżku. Trochę mnie to zdziwiło, gdyż spodziewałem się, że Yuu będzie
przy mnie. Poczułem się dziwnie. Jakby pusty, czy zawiedziony. Nie wiedziałem,
jak nazwać to uczucie. Pierwszy raz czułem coś takiego. W pewnym momencie,
usłyszałem kroki na drewnianej posadzce, a drzwi od chatki otworzyły się, a w
progu stanął Yuu. Wszedł do środka i przytrzymał drzwi Kouyou, który wszedł za
nim, trzymając papierowe torby z zakupami.
-Jaki
dżentelmen - powiedział Uruha z nutą kpiny w głosie. Shiro zaśmiał się krótko i
zamknął drzwi za swoim towarzyszem. - Budź ich - nakazał wyższy, odkładając
torby na stół i po chwili, znikając w podłodze.
-Kazuki,
nie udawaj, że śpisz - Yuu zwrócił się do mnie.
-Gdzie
byliście? - zapytałem, podnosząc się do siadu.
-Uruha
był w mieście, żeby uzupełnić zapasy - podszedł do łóżka i złapał mnie za ręce,
pomagając mi wstać. Nagle objął mnie i zsunął dłonie na moje biodra. Stałem
sztywno, nie rozumiejąc jego zachowania. - Zmieniłeś się - stwierdził, jedną
ręką dotykając mojego policzka. - Wyglądasz nawet jak mężczyzna.
-A
jak mam wyglądać? - zapytałem.
-Nie
zrozumiałeś mnie - zaśmiał się i mnie puścił, podchodząc do łóżka, na którym
spał smacznie Reno. - Dziesięć lat temu, miałeś dwanaście lat. Byłeś drobny i
delikatny, jak dziewczyna - szturchnął chłopaka w ramię. - Reno, pobudka -
powiedział. - Uruha czeka na ciebie na dole.
Blondyn
zaraz się podniósł i obrzucił Yuu zdziwionym spojrzeniem.
-Przecież
dopiero wrócił - Reno przetarł oczy. - Już chce?
-Tak
naprawdę, to powiedziałem to, żeby cię jakoś ożywić - stwierdził Shiro. - Jeśli
chcesz, to możesz do niego zejść, przebiera się.
-Przebiera?
-Czytaj;
stoi nago przed szafą i myśli, co wcisnąć na tyłek.
Poczułem
dotyk na ramieniu. Odwróciłem głowę, a Kouyou mrugnął do mnie. Podszedł po
cichu do Yuu, który ciągle pochylał się nad Reno.
-Aoi,
nie namawiaj mnie do złego.
-Od
razu do złego - mruknął brunet, a Uruha, dźgnął go palcami w boki, przez co Yuu
zaraz się wyprostował i odwrócił w jego stronę.
-Widzę,
że masz idealny humor do żartów - powiedział Yuu, mrużąc lekko oczy.
-Miałeś
ich obudzić, a nie bajki opowiadać - burknął blondyn. - Potrafisz robić to, o
co cię proszę?
-Przepraszam
mamo, nie denerwuj się - Yuu przyłożył dłonie do jego płaskiego brzucha, a
Kouyou, zaraz je strącił.
-Zróbcie
sobie coś do jedzenia - powiedział blondyn i wyszedł na dwór.
----
Nazwa rozdziału... no bez komentarza xD
Żuczki, w kolejce ustawia się Migdałek, a następnie hmd i... *werble tworzące napięcie* oneshot. Tak, dawno się żaden nie pojawił i uznałam, że trzeba to poprawić. Jaka będzie w nim parka? Tsukkomi nie zdradzi >;]
A może ktoś chciałby przeczytać opko z jakimś jego ulubionym pairingiem? Chętnie przyjmę zamówienia, bo ostatnio mam aż za dużo wolnego czasu i jak widzicie, rozdziały pojawiają się jeden po drugim :)
Do następnego rozdziałuu~! ;3
Dzięki hmd coraz mniej podoba mi się aoiha ;_; Idź sobie z tym ;_; Aale pisz mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńJa bardziej czekam na jso.. ;_;
Parka mówisz? GACKT X MANA. NIKT TEGO NIE PISZE. JA HCE ;__;
Jakoś nie mam humoru, to mi się tak średnio podobbało. Ale naprawdę, tylko dlatego, że nie mam humoru. Nawet nie mogę powiedzieć CO mi się nie podoba. Może ta aoiha i Aoi dziwka (no bo do wszystkich się klei).
Mano święty jaki fail ;_;
UsuńChcę*
Mnie aoiha się podoba pisz dalej a kiedy bd gdy się odrodze
OdpowiedzUsuńAwwww, Kazuś, jak ja cię kocham <3
OdpowiedzUsuńCzy tylko mnie się baaardzo podoba Aoś, który wszystkich tulka? Ja chcę, żeby mnie też przytulił, a nawet go nigdy nie zobaczę na żywo ;-;
Aoiha fajna, ostatnio zaczęłam wielbić Aoihy prawie tak bardzo, jak Aoiki
Nie wiem, czy już to pisałam pięć razy, czy dziesięć, ale wielbię Twoje opowiadania, jak wydasz książkę, to ją kupię <3
Pozdrawiam i biję pokłony.
Zazdrooszę Lenie, pocałunek w czółko od Uruhy mmm. :D chciałabym :D Aoi widzę, że nie jest skupiony na tylko jednej osobie. XD no ciekawe co z tego będzie. ;) hm, jeśli chodzi o paring proponuję Aoiki. xD pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńFajne opko a kiedt bd jęsli sie odrodze chce wiedziec co dalej bd z Uruha
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńpięknie Kazuki jest zakochany w Yuu, a czy Yuu coś do niego czuje, Kou wykonał zadanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia