Migdałowe serce II 13

O końcu roku 



Uważaj na siebie. Pamiętaj, że zawsze będziemy cię wspierać wraz z Takanorim.
U niego w porządku. Radzi sobie lepiej, niż mógłbym przypuszczać.

Kouyou

Westchnąłem, odchylając się na krześle i wpatrując się w sufit. Yuu znalazł się w wielkim bagnie, z którego tylko on sam mógł siebie wyciągnąć. Nie chciałem mu mówić, że Taka z braku bliskości posunął się do desperackiego czynu i przytulił się do mnie. Jego zachowanie nie podobało mi się i miałem ochotę mu to wytknąć. Jakby się nad tym zastanowić, skoro posunął się do czegoś takiego po trochę ponad trzech tygodniach nieobecności Shiroyamy, to co mógłby zrobić po miesiącu? Zacząłby mnie obmacywać i próbowałby przymusić do stosunku? Jeszcze czego.
Zgasiłem lampkę przy biurku i wstałem, kierując się w stronę schodów. Zszedłem na parter i ubrałem się, wychodząc z psem na spacer.
Na dworze było naprawdę zimno, a warstwa zmarzniętego śniegu przykrywała okolicę. Cassie szła grzecznie na smyczy, drepcząc tuż obok mojej nogi. Czasami współczułem psom, że nie nosiły ubrań, ani butów, a zwłaszcza zimą. W końcu musiało im być zimno, prawda?
Poszedłem z suczką do parku, żeby się trochę wybiegała. Spuściłem ją ze smyczy, którą schowałem do tylnej kieszeni spodni, a dłonie włożyłem do kieszeni kurtki. Drżąc z zimna, przechadzałem się z sunią i rozmyślałem. Głównie myślałem o tym, czy znalazłby się sposób, aby pomóc Yuu. Bardzo chciałem, żeby wrócił i, żeby zerwał z Takanorim. No dobra, to drugie było takie trochę niemożliwe, jednak marzenia, to marzenia. Byłbym szczęśliwy, jakby ze sobą skończyli i, by Yuu w końcu mnie pokochał. Wtedy to byłbym w siódmym niebie.

*

[Ruki]

W dniu wigilii wszyscy krewni zebrali się wieczorem przy stole pełnym różnorakich dań. Składali sobie życzenia, śpiewali kolędy i ogółem panował wśród nich wesoły nastrój. Tylko ja siedziałem przygaszony, ze spuszczoną głową wpatrując się w swoje uda. Za bardzo przejmowałem się Yuu. Nawet nie zwracałem uwagi na to, że młodsze kuzynki zaczęły pleść warkoczyki z moich włosów. Było mi to szczerze obojętne. Nie jadłem, tylko grzebałem widelcem w talerzu. Nawet nie zauważyłem, kiedy ojciec położył przy mnie niewielką paczuszkę. Zerknąłem na nią, a następnie powiodłem wzrokiem po zebranych. Wszyscy mieli przy sobie po jakimś drobnym upominku, niekoniecznie jednym, ale mieli. Młodsze kuzynostwo bawiło się na podłodze prezentami, a ja jak ta ostatnia sierotka, patrzyłem na to wszystko.
-Przyszło wczoraj wieczorem - powiedział ojciec, wracając na swoje miejsce. Kolejny raz spojrzałem na rodzinę, która namiętnie wpatrywała się we mnie i tajemniczą paczuszkę. Mechanicznie wziąłem kartonik w dłonie i zacząłem lekko obracać, szukając nazwiska nadawcy. Był podany sam adresat. Dziwne, w paczkach powinien być adres zwrotny. Takowa nie miała jednak nawet stempla pocztowego i wyglądała, jakby ktoś ją podrzucił. Kolejny raz spojrzałem na nazwisko adresata, chcąc się upewnić, że to do mnie. Niemal zachłysnąłem się powietrzem przy wdechu, kiedy rozpoznałem pismo. Pośpiesznie zacząłem zrywać taśmę, by dotrzeć do zawartości paczki, która niewątpliwie była od Yuu.
Szybko uporałem się z rozpakowaniem całości i otworzyłem paczuszkę. Wyciągnąłem równo złożony liścik i rozłożyłem go, zabierając się za czytanie.

Kotku,

Chciałem Cię na wstępie przeprosić, że nie wytłumaczyłem Ci niczego i po prostu zniknąłem. Musiałem tak postąpić, mam nadzieję, że zrozumiesz oraz, że mi wybaczysz. Wcale tego nie planowałem i nie chciałem już nigdy więcej robić.
Ostatnio dużo o Tobie myślałem. Nie mogłem spać w nocy i rozmyślałem o naszej przyszłości. Boję się, że jak wrócę to nie będziesz chciał mnie znać. Obawiam się też tego, że ten związek może już nie mieć dłużej sensu. Nie chcę jednak, aby to się tak skończyło, dlatego pozostawię Ci decyzję za nas obu. Cokolwiek postanowisz, dostosuję się do tego.
Mam jednak w głębi nadzieję, że nie nienawidzisz mnie za to, co zrobiłem i dasz mi szansę. Nie chciałbym Cię stracić. Wszystko, co robię, jest dla Twojego dobra, nawet to moje nagłe zniknięcie. Jesteś dla mnie wszystkim, moim małym światkiem, który pragnę chronić na wszystkie możliwe sposoby.

Kocham Cię

Nie mogłem uwierzyć w to, co mi napisał. Nie widział sensu? Dla nas? Dla naszego wystawianego na próbę związku? Napisał tak, chociaż utwierdzał mnie też w tym, że mnie kochał i, że byłem dla niego najważniejszy. Nic mi się w tym nie trzymało kupy. Zupełnie.
-Dostałeś list? - zapytał wujaszek. Powoli pokiwałem głową i wyciągnąłem pudełeczko, które było w środku paczki.
Ostrożnie uniosłem wieczko i chwilę wpatrywałem się w złoty łańcuszek z owalną, otwieraną zawieszką, na której wygrawerowane było malutkie serduszko. Otworzyłem delikatnie wisiorek, wpatrując się w dwa, małe zdjęcia. Po lewej stronie było zdjęcie mojej mamy. Uśmiechała się na nim delikatnie i patrzyła prosto w obiektyw. Po prawej było zdjęcie moje i Yuu. Shiro przytulał mnie, całując we włosy, a ja siedziałem mu na kolanach, wyciągając ręce przed siebie i patrząc prosto w obiektyw, robiłem zdjęcie aparatem. Zrobiłem je, kiedy byliśmy razem nad jeziorem. Westchnąłem, przypominając sobie ten piękny okres.
-Od kogo? - zapytał ojciec.
-Od Yuu - uśmiechnąłem się szeroko.
-Co napisał? - dopytywał się. Spojrzałem na niego, zamykając wisiorek i chowając go do pudełka. Wszystko włożyłem z powrotem do paczuszki.
-Że życzy mi wesołych świąt i, że mnie kocha, i inne takie.
Wszyscy zaczęli coś między sobą mówić, a ja poczułem ogarniającą mnie falę ciepła.

Yuu, kocham cię.

*

-Taka, pobaw się z nami - powiedziała kuzynka, wbiegając do mojego pokoju. Zaraz za nią do środka wbiegły dwie inne kuzyneczki i dwóch kuzynów. Musiałem mieć młodsze kuzynostwo? Cóż, była jeszcze Shinju, ale z nią nie byłem nawet spokrewniony, a szkoda. Ona pojechała z ciocią do swojej rodziny na święta.
-A w co? - zapytałem niepewnie, podnosząc się z łóżka.
-W chowanego!
-Ale moja noga - wskazałem na gips. - To będzie nie fair - skrzywiłem się lekko.
Dzieciaki jakiś czas robiły burzę mózgów, aż wpadły na pomysł, żeby się pobawić w ciuciubabkę. Wyszliśmy na korytarz, gdzie było więcej miejsca i tam niańczyłem zgraję małych potworków.
W taki sposób zlatywały mi dni do sylwestra. Ostatniego dnia roku nie chciałem być sam. Pech w tym, że zbyt wielu znajomych nie miałem, a wszyscy mieli już pewnie towarzystwo na noc. Akira był pewnie z Tanabe, a wraz z nimi był zapewne Kouyou. Czyli tylko ja byłem sam jak palec.
Trzydziestego pierwszego mieliśmy też z Aoim swoją pierwszą rocznicę. Napawało mnie to dodatkowym smutkiem, że byłem zmuszony samemu ją spędzić.
-Taka, masz gościa - powiedziała Tara, wchodząc do salonu. Obrzuciłem ją zdziwionym spojrzeniem i kuśtykając, podszedłem do przedsionka, z którego wyszedł...
-Yuu! - krzyknąłem ni to radośnie, ni to zaskoczony. Uśmiechnął się do mnie, a ja podleciałem do niego. Stanąłem dwa kroki przed nim, zamachnąłem się prawą ręką i przywaliłem mu z liścia w twarz. Nie powiem, nikt się nie spodziewał, że byłbym zdolny do tego, aby go uderzyć.
-Cześć Taka - Yuu masował obolały policzek i dalej starał się uśmiechać. Przylgnąłem do niego, oplatając ramionami w pasie i wtulając głowę w jego tors.
-Nienawidzę cię - powiedziałem przez łzy. Objął mnie czule i pocałował mnie we włosy.
-Też cię kocham - zamruczał, kołysząc się lekko na boki.

*

-Wiesz jak ja się o ciebie martwiłem? Nikt nie wiedział, gdzie byłeś, nie odbierałeś telefonu. To było okropne - pokręciłem głową. - Myślałem, że coś ci się stało.
-Kotku, jestem cały i zdrowy - uśmiechnął się blado.
-Ale mnie zostawiłeś! - poczułem, że cały dygoczę. - Obiecałeś mi, że mnie nie zostawisz, obiecałeś...
-Nie miałem innego wyboru - bronił się.
-Nie mogłeś mi tego wytłumaczyć? Myślisz, że nie zrozumiałbym?
-Taka, tu chodziło o twoje dobro! - trochę się denerwował.
-Więc według ciebie dobre jest dla mnie znikanie na miesiąc bez dawania znaków życia? Yuu, jak mogłeś?
-Taka, spokojnie. Nie przyszedłem się kłócić - chciał mnie objąć, ale go odepchnąłem. Westchnął cicho, a ja odwróciłem głowę w bok.
-Jeszcze to, co mi napisałeś - skrzywiłem się. - Jak mogłeś coś takiego napisać, hę? Pomyśleć o czymś takim! - spojrzałem na niego szklistymi od łez oczami. - Skoro mnie kochasz, to dlaczego napisałeś coś takiego?
-Chciałem poznać twoją opinię - powiedział powoli. - Nie byłem pewny, czy miałbym do kogo wracać...
-To było idiotyczne - zakryłem twarz dłońmi, szlochając. - Nie umiem żyć bez ciebie. Nie potrafię nic zrobić bez twojej obecności. Yuu, bez ciebie nie istnieję.
-Przepraszam - powiedział cicho, łamiącym się głosem. - Przepraszam cię najmocniej.

*

Pierwsze kolorowe wzorki zaczęły z hukiem rozdzierać nocne niebo. Staliśmy na werandzie, oglądając pokaz fajerwerków. Yuu obejmował mnie czule, gładząc mnie po ramionach, które zakryłem grubą bluzą. Rodzinka wyszła na podwórko, również puszczając fajerwerki, a my staliśmy jak te dwa kołki i patrzyliśmy w niebo.
-To już rok - mruknąłem cicho.
-Dlatego nie chciałem, żebyś był dzisiaj sam - powiedział. - Chciałem być z tobą w ten dzień.
-Jutro już wracasz? - oparłem się o niego plecami. Bardzo się cieszyłem, że był teraz przy mnie.
-Muszę - przycisnął mnie do siebie mocniej. - Taka-chan, wszystkiego najlepszego.

-Wszystkiego najlepszego - odwróciłem się w jego stronę, obejmując go za szyję. Yuu pochylił się i złączył nasze usta w czułym pocałunku. 

----

Krótko, ale tak miało być. Nie martwcie się żuczki, następny rozdział będzie dłuższy. :)

A swoją drogą... 

Mam nauczkę, by już nigdy więcej nie znęcać się nad postaciami i nie skręcać im kostek. Możecie się domyślić, co mi się ostatnio przytrafiło i przyrzekam, że koniec z męczeniem bohaterów! Odbija się to później na mnie.


Dobra, teraz ważniejsza sprawa. Czy byłby ktoś chętny za trzecią serią Migdała? Nie napiszę jej ( bitch plz, zaczęłam już ją pisać z nudów xD ), jeśli opowiedzą się dwie osoby za, a reszta nic na ten temat nie powie. Pozostawiam to w waszych rąsiach, żuczki ;3

Do następnego rozdziałuu~! ;3 

Komentarze

  1. Gdybyś napisała trzecią serię Migdała to bym Cie chyba wycałowała na śmierć i Bóg wie co jeszcze! *w* Ja jestem za! Uwielbiam te historię, a ze masz ładny styl pisania oraz język to jej.. więcej nieba dla mnie i innych xD Pozdrawiam i weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, Kouyou jest taki biedny i naprawdę mi go szkoda, no ale... Fajnie by było gdyby na jego drodze stanął ktoś inny niż Yuu, z kim mógłby być szczęśliwy. Tak, byłoby super.

    Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, kiedy doszłam do momentu powrotu Yuu. Czytam sobie, cała w skowronkach, uśmiech ja pół paszczy, a nagle... BUM! Okazuje się, że wrócił tylko na ten jeden dzień. No normalnie jakby mnie ktoś kopnął w brzuch... NIEŁADNIE.! ;-D

    A co do trzeciej części... POTRAKTUJĘ TO PYTANIE JAKO RETORYCZNE. xDDD Trzecia część musi być! ;-D

    Uważaj na skręconą kostkę i kuruj ją, żebyś nie musiała długo kuśtykać jak Twój Taka. Dużo weny! ;-)

    /Kasumi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny :) I oni mają żyć długo i szczęśliwie!
    A co do twojej kostki...
    Nie zabijaj ich właśnie z tego powodu! Bo i ty nie przeżyjesz i co ja będę czytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz co chętnie przeczytam 3 serię migdała bo to nieźle wciąga i jeszcze czekam za hmd oraz na jso,ssz

    OdpowiedzUsuń
  5. Kouyou, weź znajdź sobie kogoś innego! Widać że Yuu i Taka bardzo się kochają. Niech nikt tego nie niszczy :(
    No wreszcie pokazał się Shiro. Mam nadzieję, że w końcu da mu przeszłość spokój i wróci na zawsze do Taki. Liczę że tak będzie. ;D
    Prezent był na prawdę słodki. :)
    Trzecia seria Migdałka ? Jejku, jestem jak najbardziej za ! Już się nie mogę doczekać. :)
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny .

    OdpowiedzUsuń
  6. CZY TO BYŁO PYTANIE RETORYCZNE?! Oczywiście, że chcemy trzecią serię!! ヽ(*≧ω≦)ノ
    Bardzo podobał mi się ten rozdział i cieszę się, że zakończył się happy endem.
    Żal mi tylko Kaczuszki. On zasługuje na szczęście! Tsukkomi, nie bądź zUa...
    Scena w holu mnie rozwaliła. XD Najpierw się cieszy, potem bije, później wrzeszczy, a na koniec przytula. <3 Taka ma jakieś rozterki emocjonalne. XD Jakby był w ciąży. ~No chyba, że się Aoi postara...~
    Czekam z niecierpliwością na dalsze części i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem za MIGDAŁEM III ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jak zwykle dodaję komentarze z opóźnieniem. Niezły mam zapłon!
    Och, Shiro, jak mogłeś napisać Tace coś takiego... Sama nie wiem, jak bym na to zareagowała na miejscu Taki.
    Drażni mnie Kouyou. Może nie jako postać, a jako charakter... Według mnie już dawno powinien był zapomnieć o szansie na bycie z Yuu. Wciąż wtrąca się w związek. Według mnie szczęście ukochanej osoby powinien stawiać nad wszystko inne. Cóż. Najwyraźniej tylko ja tak sądzę ;_;
    Zacne powitanie, Taka! Nie ma to jak dostać z liścia na dzień dobry, po tak długiej przerwie~

    Zbytnio się dziś nie rozpisałam. Wybacz.
    Jestem za kontynuacją Migdała, jak najbardziej! Jaszcze pytasz? Masz tupet, naprawdę!

    Tulam mocno i życzę ogromnej weny na wszystko~ ♥

    //Shima.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    cudownie, Yuu wrócił na ich rocznicę, a ta reakcja Taki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to dobrze, że Yuu się pojawił <3
    Myślałam, że Taka będzie siedział sam w rocznicę. Szkoda, że Yuu znowu znika :(
    Mogłabym czytać migdała cały rok jakby tyle miał rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ

Popularne posty