Hesitating means death 13
Korbka zamiast serca
Blondyn
uśmiechał się od ucha do ucha, przypatrując mi się. Uśmiechnąłem się do niego
krzywo i spojrzałem błagalnie na Yuu, który powoli sączył herbatkę. Lena
chrupała herbatniki, a Reno rozglądał się po pomieszczeniu. Nie wiedziałem, co
ze sobą zrobić.
-Aoi,
złotko - zaczął blondas, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Gdzieś ty taką
ślicznotę znalazł, co?
Spojrzałem
na Lenę, która zerknęła na mnie, uśmiechając się lekko.
-Przyplątał
się - odparł mój starszy przyjaciel. - Ale nie myśl sobie, że ci go dam.
-Szkoda
- westchnął niższy. - Ale do rzeczy - mechopeda przestał wpatrywać się we mnie.
Wziął filiżankę z herbatą i uniósł ją do ust. Nie napił się jednak. - Czego
potrzebujesz?
-Broni
i wsparcia - odparł Yuu, a ja wziąłem herbatnika.
-Broni
i wsparcia - powtórzył blondyn. - Kochanie, z tym wsparciem może być różnie.
Nie pożyczę ci Reia.
-Dlaczego?
- Yuu wydawał się być mocno zaskoczony.
-Kontuzja
- odłożył filiżankę, a następnie poprawił rękawiczki. - Coraz trudniej mu się
poruszać, a nie chce wymienić protez na nowe. Rozumiesz? Zaprojektowałem mu
lekki szkielet, a on dalej obstaje przy tym zardzewiałym gównie.
-Twoja
troska mnie poraża.
-W
końcu to mój partner od interesów. Bez niego spółka R&R nie istniałaby.
-Ruki,
powiedz, on w rzeczywistości nic dla ciebie nie znaczy, prawda? Potrzebujesz po
prostu goryla do ochrony - Shiro odłożył filiżankę.
-Dlatego
ci go nie dam - niższy uśmiechnął się przebiegle. - Kochanie, nawet ty nie
jesteś jego wart.
-A
Uruha? - Yuu uśmiechnął się chytrze. - Nawet on?
-Na
ogół nie zadaję się z prostytutkami - blondyn zmarszczył brwi. Na jego czole
pojawiła się głęboka bruzda. - Nawet jeśli to on, skończyłem z tym.
-Nawet
jeśli to on?
-Nawet
jeśli.
-Rozumiem,
że już nie darzysz go sympatią. Chociaż ci pomógł. Chociaż wyciągnął cię z
piekła. Gdyby nie on, dalej byś siedział związany i poniżany. Ale nie chcesz mu
pomóc - Shiro westchnął ciężko.
-Cieszę
się, że się zrozumieliśmy. Mogę pomóc tobie, ale on odpada.
-Ty
rzeczywiście masz wstawioną korbkę zamiast serca - stwierdził Yuu.
-Nie,
mój drogi. Po prostu jestem przystosowany do świata.
*
-A
to wasz pokój - oznajmił Ruki z uśmiechem, podprowadzając nas do drzwi, na sam
koniec długiego, ciasnego i ciemnego korytarza. Spojrzał znacząco na Yuu, który
miał wykrzywioną twarz w dziwnym grymasie. - Rei wcześniej przygotował wam
łóżko. W razie czego będę w sklepie, a jeśli nie... - zawiesił na chwilę głos -
to gdzieś indziej - odchrząknął.
-Dziękujemy
- mruknął Shiro.
-Nie
masz za co. Pewnie gdyby nie to, że mam wobec ciebie dług, to wywaliłbym cię na
zbity pysk. W każdym razie, miłego pobytu, chłopcy - mrugnął do nas, a później
oddalił się w podskokach.
Spojrzałem
na Yuu, który objął mnie ramieniem. Znowu poczułem dziwne ciepło, które
wypełniło całe moje ciało. Zapatrzyłem się na piękną twarz swojego towarzysza,
w jego duże i jędrne usta. Przylgnąłem do niego, a on otworzył drzwi i
weszliśmy do środka. Mężczyzna ciągle mnie obejmował. Nawet, kiedy usiadł ze
mną na dużym i miękkim łóżku, jego ręka trzymała mnie w uścisku.
-Kazuki
- powiedział mi do ucha.
Poczułem,
jakbym wybudzał się z jakiegoś transu. Odsunąłem się od Yuu i wstałem.
Shiroyama spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
-Chłodno
tu, nie uważasz? - palnąłem, odwracając od niego wzrok.
-Trochę
- wstał i podszedł do mnie. - Słuchaj, chyba muszę ci coś powiedzieć.
-Co
takiego?
Yuu
ujął moją twarz w dłonie i pocałował mnie delikatnie.
-Kocham
cię.
*
[Uruha]
Tanabe
prowadził mnie przez korytarz, trzymając pod rękę. Miło z jego strony, że
załatwił mi kobiecy mundur. Przynajmniej pasował i nie rzucałem się zbytnio w
oczy. Kłanialiśmy się mijanym oficerom i pułkownikom, którzy odwracali się,
patrząc na mój tył. Okropność.
-Uśmiechaj
się bardziej - mruknął Tanabe.
-Nie
mów mi, co mam robić - syknąłem.
Dlaczego
Aoi nie otworzył tej zasranej szkatułki? Widział jakikolwiek sens trzymania
mnie przy życiu? Myślał, że wszystko się ułoży? To był już drugi raz, kiedy umarłem.
Może, gdybym zrobił to kolejny raz, ta głupia szkatułka rozpadłaby się? Wtedy
byłbym wolny.
-Tanabe!
- usłyszałem znajomy głos. Mężczyzna odwrócił się, a ja stanąłem w miejscu.
Przecież zawsze siedziała w biurze! Ta szmata, która mnie pierwszy raz zabiła.
Która zadzwoniła dziesięć lat temu do Igora i zabrała mnie i Yuu. To wszystko
było przez nią. - Wszędzie cię szukam - stukot jej obcasów rozchodził się echem
po metalowej podłodze. Miałem to szczęście, że jej moc osłabła wraz z wiekiem.
Kobieta
nagle stanęła. Odwróciłem się w jej stronę.
-Uruha...?!
- zapowietrzyła się.
Zatkałem
jej usta dłonią i zaciągnąłem do najbliższego pomieszczenia.
*
[Ruki]
Zamknąłem
drzwi i włączyłem alarm. Zgasiłem światło i zaraz ruszyłem po schodach na górę.
-Ruki?
- Rei stał u szczytu schodów.
-Słucham.
-Nie
przemęczaj się.
Stanąłem
stopień przed nim i uniosłem na niego zdziwione spojrzenie.
-Nie
przemęczam - zawahałem się chwilę. - Może chciałbyś...
-Nie,
nie chcę innego szkieletu - przerwał mi. - Mówiłem ci - odwrócił się. -
Dobranoc - odszedł.
-...
Wziąć ze mną kąpiel i położyć się u mnie? - mruknąłem, kiedy trzasnęły drzwi od
jego pokoju.
Umyłem
się i położyłem do obszernego łóżka. Przeglądałem cybergazetę z częściami mechanicznymi.
Rei
ciągle upierał się przy swoim starym szkielecie. Nie chciał dać sobie go
wymienić. Idiota. Chciałem mu pomóc, tylko jego miałem. Był moim wspólnikiem,
bez niego nasza spółka upadłaby.
-Głupek
- zamknąłem folder i odłożyłem czytnik na szafkę.
Nie,
nie był tylko wspólnikiem. Był też moim przyjacielem. Zginąłbym bez niego
śmiercią tragiczną.
To
śmieszne - pomyślałem, patrząc na protezę palców. Ruszały się płynnie, tak jak
chciałem. Był to najnowszy model. Dziwiłem się, że Rei nie chciał takiej nogi
czy czegokolwiek innego. W końcu połowa jego ciała była mechaniczna.
-Mógłby
pomóc Yuu - westchnąłem, wtulając się w poduszkę. Ciekawiło mnie tylko, kiedy
Aoi zdecydowałby się na otwarcie szkatułki i uwolnienie Kouyou od problemu
zwanym życiem.
Czułem
od środka, że postępuję niesprawiedliwie wobec Kouyou. Wobec niego i Yuu.
Przeszedłem wraz z Reiem przez to samo, co oni. Pomogli nam wydostać się z tego
piekła, dlatego miałem u nich dług. To było przykre. Sam nie umiałem sobie
pomóc, a co dopiero im.
----
Gunwo nie rozdział.
Jak już wspominałam, Migdałowe serce będzie kontynuowane, jeśli pod tym rozdziałem znajdzie się przynajmniej pięć komentarzy.
Do następnego rozdziałuu~!
nie pipersz glupot ten rozdzaljest extra spolka R&R mnie rozwalila usmialam sie czekam na wiecej..dzieki za prezen na dzien kobiet kochana buziaki sle pozdro
OdpowiedzUsuńJejku... To opowiadanie jest swietnee *-* i w koncu Aoi wyznał Kazukiemu milosc... I ciekawa jestem o co chodzi z tą szkatulka... :33 .. Pozdrawiam i zycze weny ^^ :)
OdpowiedzUsuńBiedny Ruki. Ewidentnie kocha Reitę. Kocha, prawda? :c
OdpowiedzUsuńJak tak czytam ostatnio powstawiane opowiadania / części opowiadań na blogi, to w każdym opowiadaniu ktoś wyznaje sobie miłość. To urocze. Już myślałam, że nigdy nie doczekam momentu, gdy Yuu wyzna miłość Kazukiemu. Słodkie ;-;
Ru-kun. Pomóż im, cholerka.
Wow...kobieto...Ty wiesz co to jest "Gunwo" "? ...chyba nie...To opko jest zajebiste...ten rozdział jest zajebisty...TY JESTEŚ ZAJEBISTA! *.* Rozdział ogólnie to jest bardzo ciekawy. Zastanawia mnie o co chodzi z tą szkatułką... I Aoś wyznał Kazu miłość! :3 Ahh...nie wiem co pisać...wybacz...zbyt dużo emocji :3 ... Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę (。◕ ∀ ◕。)
OdpowiedzUsuńKomentarz piszę tylko dlatego, że lubię hmd, a nie, że chcę migdała. Łeh.
OdpowiedzUsuńAph, nie spodziewałam się, że Aoi wyzna miłość Kazu. Byłam pewna, że raczej zostanie z Uruszką, w końcu tyle tego było opowiedzianego, a też się zachowywali tak ten... a tu boom, Kazu idzie.
W ogóle tak krótko jakoś, jak nie ty o: A może to po prostu mi się migdał tak dłuży? :x
A Rei co taki oschły? :x Nie ładnie tak! Co mu z tym szkieletem? Przywiązał się? Coś ukrywa? A mógłby chociaż poczekać, aż skończy mówić D:
Czekam na kolejne rozdziały! HMD oczywiście.
To było genialne! Krótkie ale mimo wszystko czytało się świetnie. Szkoda tylko, że nie pamiętam co było w poprzednich rozdziałach no ale nie chciało mi się już zaglądać. XD
OdpowiedzUsuńCzekam na Migdałka. <3
Cała seria jest bardzo... Zajekurwista? Tak, to dobre słowo. Chyba żadnej części tego opo nie skomentowałam, ale... Wiadomo. Czasem się czyta i zapomina napisać choćby jednego, nędznego zdania. 'gunwo'..? Serio? Oj Kochana... Czekam na więcej. Ale tym razem nie mówię o Migdałku :3
OdpowiedzUsuńPostaram się częściej komentować
Wychodzi na to, ze twoje "gowno" i moje "gowno", to dwie diametralnie rozniace sie rzeczy, rly
OdpowiedzUsuńBo rozdziap byl poprostu cudowny!
Jestem bardzo ciekawa jak Aoi, Uru i R&R sie poznali; wiem, ze w "piekle", ale...no, wiesz
Mam wrazenie, ze to aoiowe "kocham cie" bylo troche jakies takie...sztuczne. Nie wiem, czemu x.x
Rei taki oziebly ;( A Ru pewnie chce dobrze...i kocha(?)
Bardzo dziekuje za powyzszy(nie gowniany!!!) rozdzial
Nie moge sie juz doczekac kolejnego ;-;
Tez mam dziwne wrazenie, ze to "kocham cie" bylo jakies taki sztuczne T.T
UsuńJezu! Urwałaś to aoi x kazuki w tak pięknym momęcie ( i _ i )hmd coraz bardziej mnie do siebie przekonuje teraz będę się głowić o jaką szkatułkę chodzi(>_<) postaram się wszystko komętować ale niewiem czy zawsze będę mogła zato zapewniam że czytam wszystko i bardzo mi się podoba czekam na kolejne notki i życze weny (^O^)~Anze
OdpowiedzUsuńZ kazdym rozdzialem kocham to bardziej i bardziej <3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńmusiała się ta baba napatoczyć, może jednak pomoże Yuu, jak teraz o tym myśli, Ali wyznał uczucia...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia