I will be 02
Ty, która znasz ten ból, ponownie zasiejesz ziarno
Wierzysz, że zmieniające kolor kwiaty zakwitną pewnego dnia
Kugutsue
Następnego dnia Yuu nie odezwał się do mnie słowem. Miałem wrażenie, że się
na mnie obraził, ale kiedy tak na niego patrzyłem, to mogłem się domyśleć, że
zastanawiał się nad czymś intensywnie. Miałem nadzieję, że rozważał moje słowa.
Sam miałem już serdecznie dość bycia w niepewności. Chciałem, by powiedział mi
wprost czy zdecyduje się adoptować dziecko czy nie.
-Czemu nie rozmawiasz ze swoim loverasem?
- zapytał Aki, siadając obok mnie. Patrzyłem na Yuu, który marszczył brwi w
skupieniu. Wypuściłem głośno powietrze.
-Bo myśli.
Rei zamrugał kilkakrotnie.
-Aha, no... To dobrze, że myśli.
-O nas myśli - dodałem.
-O nas?
-O mnie i o sobie, i... - ugryzłem się w język. Wolałem już nic nie mówić.
Musiałem przyznać Yuu rację, nie powinienem był mówić nikomu o naszych
prywatnych sprawach.
-I?
-Nieważne.
Westchnął.
Nalałem sobie wody do plastikowego kubeczka i wziąłem sporego łyka.
-Będziecie się starać o dziecko? - zapytał ściszonym głosem.
Zakrztusiłem się. Kaszląc, wyplułem wodę, dzięki czemu zwróciłem na siebie
uwagę reszty.
-Co takiego?
-No, adopcję - sprostował.
Wywróciłem jedynie oczami i poszedłem po szmatkę, żeby wytrzeć podłogę.
*
Powolne dźwięki sygnału ciągnęły się w nieskończoność. Po dwunastym
chciałem już odłożyć słuchawkę, kiedy to osoba, do której dzwoniłem, odebrała.
-Tak? - rozbrzmiał miły, kobiecy głos.
-Cześć, Kagome-chan - przywitałem się z przyjaciółką.
-O, Kou, miło cię słyszeć.
Zaproponowałem jej wyjście na kawę, ale odmówiła, tłumacząc się nadmiarem
obowiązków.
-A może masz czas w sobotę? - zapytała. - Wtedy będę z pewnością wolna, a
poza tym, musimy porozmawiać.
-To coś ważnego, że nie możesz mi tego teraz powiedzieć?
-Cholernie ważnego - jej głos przepełniała powaga. - A swoją drogą,
rozmawiałeś ostatnio z Nanami?
-Nie. Nie miałem czasu, sama rozumiesz, praca - westchnąłem. - A coś jej
się stało?
Zapadła nieprzyjemna cisza. Z jakiegoś powodu przeszły mnie dreszcze.
Musiało coś jej się stać, na pewno.
-Porozmawiamy w sobotę, dobrze? Muszę wracać do pracy.
-W porządku - odparłem. - Ale... Nic jej nie jest?
-Nie wiem, Kouyou - westchnęła. - Jeszcze się zdzwonimy, okej? Do
zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Rozłączyłem się.
Z Nanami bardzo rzadko się widywałem. Nie byliśmy już razem, ona miała
swoje życie, a ja swoje, jednak zawsze służyłem jej pomocną dłonią. Tak samo
było w przypadku Kagome. Naszą trójkę rozdzieliły sprawy zawodowe, nowe
rodziny. Jak tylko było to jednak możliwe, starałem się z nimi kontaktować.
Nawet Yuu był oswojony z faktem, że oprócz niego, w moim życiu był ktoś
jeszcze. Nazwał ten układ 5 + 1. Na piątkę składały się moje siostry, matka
oraz Nanami i Kagome, a jedynką był on. Nie dziwne, że kobiety odgrywały tak
znaczącą rolę w mojej egzystencji, w końcu wychowałem się wśród nich.
Wracając do Yuu... Był drugi dzień, kiedy się do mnie nie odzywał.
Widocznie wziął sobie moje słowa do serca. Z jednej strony miałem ochotę sam do
niego zadzwonić i porozmawiać, ale co miałbym mu powiedzieć? Sam miał podjąć
decyzję, beze mnie.
Po osiemnastej w piątek najwidoczniej ją podjął, bo pokusił się, żeby do
mnie przyjechać.
-Wiem już - wszedł do mieszkania i zdjął pospiesznie kurtkę z butami. Był
dość zdyszany.
-Co wiesz? Że winda się zepsuła? - podsunąłem kąśliwie.
-Między innymi i to - regulował oddech. - Ale i nie tylko. Kou, podjąłem
decyzję.
Splotłem dłonie i zacisnąłem usta. Tyle czasu nad tym myślał?
-Słucham cię - ruszyłem do salonu. Poszedł za mną i usiedliśmy w wygodnej,
zielonej kanapie.
-Chcę tego - złapał mnie za dłonie. - Cholernie chcę wychowywać z tobą
dziecko, kochać je, kochać je wraz z tobą. Kou, już wszystko rozumiem.
-Cieszę się, Yuu – uśmiechnąłem się.
Mężczyzna objął mnie. Oparłem się o jego tors i położyłem mu głowę na
ramieniu. Shiro czule gładził moje plecy.
-Yuu, czyli chcemy synka?
-Tak, synka.
Yuu został u mnie na noc i przez większość jej czasu leżeliśmy w łóżku i
rozmawialiśmy. Zostałem przez niego pozytywnie zaskoczony. Mój partner
stwierdził, że to była najtrudniejsza decyzja w jego życiu i miał właściwie
rację.
-A w jakim wieku weźmiemy to dziecko? - zapytałem, kładąc głowę na jego
torsie i przykrywając się jego ramieniem.
-Jak najmniejsze. Półroczne, roczne.
Na kilka długich sekund zapadł między nami cisza.
-Wiesz, szkoda mi takich porzuconych maluszków. Nie wyobrażam sobie, że ja
mógłbym coś takiego zrobić - odwróciłem się na bok.
-Niektórzy mają ku temu powody. Czasami zło jest wynikiem dobra.
Wtuliłem się w niego.
-Lubię spać obok ciebie. Jesteś taki ciepły - pocałowałem jego nagi tors. -
I nie uważasz, że tak będzie w naszym przypadku? Zło będzie wynikiem dobra.
-Nie rozumiem - westchnął.
-Dwójka mężczyzn adoptuje dziecko, przecież to straszne, chodzimy z HIV-em,
jesteśmy zarazą. Ale tak naprawdę żaden z nas nie skrzywdziłby nigdy niewinnego
dziecka. Chcemy dobrze, a w rzeczywistości jesteśmy posądzani o molestowanie,
bo społeczeństwo nie potrafi odróżnić pedofilii od homoseksualizmu. Dodatkowo
dziecko jest skrzywione! Bo potrzebuje ojca i matki, jest mu wpajany błędny
model rodziny. A wszystko dzięki temu, że je kochamy.
-Kou, właśnie nad tym myślałem przez ten czas. Ale wiesz? Jeśli będziesz ze
mną, to dam radę ze wszystkim - splótł nasze dłonie. Odchyliłem głowę, a on
złączył nasze usta w czułym pocałunku.
*
Yuu objął mnie w pasie i przyległ do mnie całym ciałem. Zaczął całować mnie
po szyi.
-Panie Shiroyama, co pan robi? - odchyliłem głowę. Mimowolnie mruknąłem,
kiedy zrobił mi malinkę. Parszywy Yuu, bez szalika nigdzie teraz nie wyjdę.
-Robię coś, na co mam ochotę - zamruczał mi do ucha i powrócił do swoich
działań. Zsunął z moich ramion puchaty szlafrok i powoli zaczął rozwiązywać
węzeł sznura.
-Nie masz nic pod spodem? - zapytał, ocierając się o moje pośladki.
-Mam coś, co cię powali na kolana - odparłem. ( BADUM TSSS~! dop. aut. )
Yuu zdjął mój szlafrok i odrzucił go na bok. Odwróciłem się w jego stronę,
siadając na blacie kuchennym. Stanął między moimi szeroko rozłożonymi nogami i
wpił się w moje usta. Objąłem go nogami, przyciągając do siebie. Shiroyama objął
mnie mocno, niczym imadło. Sapnąłem przeciągle, kiedy wsunął dłoń pod moje
pośladki. Sprawnie wziął mnie na ręce i odwrócił się, opierając się o szafkę.
Było mu pewnie ciężko z powodu mojej wagi. Objąłem go mocno, a on wszedł we
mnie. Poczekał chwilę, aż w końcu zaczął się poruszać z uwieszonym mną na nim.
-Tak, Yuu, tak! - sapnąłem, kiedy tylko znalazł odpowiedni kąt. Shiroyama
jęknął coś tylko, dając się ponieść pożądaniu. Zacisnąłem mocno wargi i dałem
mu robić wszystko. Tym razem właśnie tego chciałem. Zwykłego seksu w kuchni w
ramionach ukochanego.
Po zabawie leżałem przez dłuższy czas w łóżku, do którego zaniósł mnie mój
partner. Położył się obok i z podłożonymi rękoma pod głowę i patrzył w sufit.
Wtuliłem twarz w poduszkę i jęknąłem cicho.
-Boli?
-Trochę - przyznałem.
Yuu objął mnie jedynie ramieniem i pocałował we włosy.
-Może jakieś proszki weźmiesz?
-Hera, koka, hasz, LSD? - podniosłem głowę i spojrzałem na niego.
-Jak masz, to czemu nie - zaśmiał się.
Uśmiechnąłem się mimowolnie. Wydąłem lekko wargi, a on pochylił się i
pocałował mnie.
Pocałunek przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Shiro wziął go z szafki i mi
go podał. Odebrałem.
-Cześć, Kou, nie przeszkadzam? - rozbrzmiał głos Kagome. Wypuściłem jedynie
powietrze ze świstem.
-Hej, nie przeszkadzasz.
-Bo słuchaj, może mogłabym wpaść do ciebie? I tak się mamy dzisiaj spotkać.
-Dzisiaj?
-Tak, dzisiaj jest sobota. Pamiętasz? Byliśmy umówieni - wyczułem nutkę
rozbawienia w jej głosie. Miałem wrażenie, że powstrzymywała się, by nie
powiedzieć czegoś w stylu „Wiecznie roztrzepany Shima.”.
-Pamiętam, pamiętam - podniosłem się. Yuu uważnie mi się przyglądał. - To o
której?
-Za dziesięć minut? - podsunęła. - Mam dzisiaj cały dzień wolny. W sumie,
to już jestem w drodze do ciebie.
-Na bogów! - zerwałem się z łóżka i podbiegłem do szafy. - Zdajesz sobie
sprawę z tego, że dopiero wstałem? I jeszcze Yuu jest ze mną - zacząłem
zakładać losowe ubrania.
-Tym lepiej - odparła. - Mam ci do przekazania coś, co będzie dotyczyło i
jego.
-Stało się coś?
-Jeszcze nie. To może po drodze wpadnę do cukierni, co? Kupię ci te twoje
ulubione muffinki i będziecie mieć trochę więcej czasu.
-Jakaś ty dobra - syknąłem, a ona się zaśmiała. - To do zobaczenia -
rozłączyłem się.
-Kagome? - zapytał Yuu, kiedy odrzuciłem komórkę na łóżko.
-Um, ma zaraz przyjść tutaj.
Shiroyama stanął zaraz na równe nogi i ubrał się bardzo ekspresowym tempem.
Pomógł mi ogarnąć mieszkanie, a kiedy już chciał ulotnić się do siebie, to
kazałem mu zostać. Wytłumaczyłem mu, że Kago o to poprosiła.
-Ciekawe, co ja mam do tego - mruknął pod nosem, wycierając wilgotną
szmatką stolik w kuchni.
-Nie mam pojęcia - odpowiedziałem. Szybkimi ruchami przecierałem podłogę
mopem. - To musi być coś ważnego.
Niechybnie to, co Kagome miała nam do przekazania miało przewrócić nasze
życie do góry nogami.
----
Czyli jak zepsuć rozdział, a potem jeszcze podzielić go na pół.
Bardzo mi miło, że tak wiele osób się ucieszyło z mojego powrotu. Przybywam do was jednak z kilkoma ogłoszeniami.
Mira się spytała, kiedy będzie hmd, no właśnie... Tak się składa, że prawdopodobnie i tego, i Migdała nie ujrzycie przez jeszcze pewien okres czasu. Postaram się jednak coś napisać.
W przygotowaniu jest minipartówka~!
I oneshot~!
Felieton waszej Tsu przeszedł dalej w konkursie~!
Aha, no i właśnie, gimbuski piszą teraz egzaminy i chociaż sama już dawno zdałam te testy, to stresuję się wraz z trzecioklasistami ( a wszystko przez Kotałkę ;_; ). Został jeszcze język, ale życzę wam powodzenia. Połamania długopisów i, karków, włosów, i innych rzeczy.
Co by tu jeszcze? Aha, możecie spać spokojnie. "I will be" nie zakończy się tragicznie, jak "Jeśli się odrodzę, spotkajmy się znowu". Kouyou będzie jednak chory, ale to w pozytywnym znaczeniu... :) <<<<<< przeraża mnie to
Do następnego rozdziałuu~!
Huhu... Rozdzial oczywiscie jak kazdy jest swietny ^-^ i ciesze sie, że to opowiadanie nie zakonczy sie tragicznie ;_; ... Oh... Szkoda, ze nie bedzie na razie migdala :/ no, ale... To opowiadanie co teraz piszesz tez jest suuuper~ ^^ pozdrawiam i zycze duuuzo weny ;3
OdpowiedzUsuńUWAGA, UWAGA. Wyczuwam, że Nanami jest w ciąży z Kouyou. Ale błagam, obym się myliła, bo przecież jak Yuu się obrazi na biednego Shimę to na amen.
OdpowiedzUsuńChociaż... To by było ciekawe gdyby Nanami chciała oddać to dziecko do adopcji i wtedy Shima z Yuu by je zaadoptowali. ...Chociaż pewnie Aoi miałby z tym pewien problem, czemu zupełnie się nie dziwię.
Moja dzienna dawna yaoi została zaspokojona przez scenę seksu z kuchni. Teraz koniecznie seks pod prysznicem. ♥_♥
No i oczywiście muszę ponarzekać: JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE?
...Już mi lepiej. Dużo weny życzę! ;-)
Bardzo fajny rozdział. Dobrze, że wszystko się jakoś układ. Ach seksy w kuchni <3 Całe szczęście, że to się źle nieskończy. Aż się nie mogę pozbyć banan z buzi XD Życzę weny i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy ^_^
OdpowiedzUsuńKochamkochamkocham
OdpowiedzUsuńO jejku.. robi się coraz ciekawiej. *__* Niezmiernie mnie ciekawi o co chodzi z tymi dziołchami.. Mam nadzieję, że nie będzie jakiejś nieprzyjemnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńJestem teraz w trakcie egzaminów gimnazjalnych, a ten tekst "hera, koka, hasz, lsd" niesamowicie mnie rozbawił. Teraz cały czas się z tego śmieję. XD
Mam nadzieję, że wena tak szybko Cie nie opuści, bo uwielbiam Twoje opowiadania i na każde czekam z niecierpliwością. ^-^
Nanami w ciazy, albo Kou w ciazy xD ktos na pewno bedzie, czuje to xD
OdpowiedzUsuńBoże, nienawidzę cię XDDD Wyobraziłam sobie takie imadło z głową Aoia XD Nie mogę XD
OdpowiedzUsuńA hera, koka, hasz, lsd... czy ja umieram XDDDD
Agh, nie mogę sie w sumie doczekać następnego rozdziały, serio~ Dawno nie byłam tak zaciekawiona~
Mira się zapytała i doczekała odpowiedzi. Jeju, troszkę smutno! Najwyżej przeczytam sobie obie serie jeszcze raz na spokojnie i jakoś to wyjdzie.
OdpowiedzUsuńZła Ty, Zła Ty... Czy mi się wydaje czy dostaną dziecko? XDD
Nie wiem czemu ( wydaje mi się to bardzo nieprawdopodobne), ale gdy tak czytam i myślę... No i dziecko! Czekam na więcej. Zaciekawiłaś mnie.
To jeszcze Mira się spyta o coś innego... Wspomniałaś o shocie i minipartówce. Ale tak poza tym. Skoro migdał i hmd, będzie trochę... Brakuje mi słowa, więc powiem... -> Będzie trochę TEN ( postaraj się zrozumieć XDD), to zamierzasz się głównie na czymś skupić?
I na koniec... Żeby nie było!
Aoiha! Brr!
Haha, hera, koka, hasz, lsd jest chyba wszędzie XD Notka fajna, jestem ciekawa co Nanami chce od Kou i Yuu... Nmg się doczekać cd *-*
OdpowiedzUsuńTo z hera koko kasz lsd bylo zarabiste...ciekawe jaka informacja ciekawa maja usluszec Aoi i Urur..czekam na wiecej bay
OdpowiedzUsuńCUDOWNE. TSU? KOCHAM CIĘ. <3 XD
OdpowiedzUsuńU, myślałam, że oni się doszczętnie pokłócili i że Yuu wpadnie do Uru i powie coś w stylu "potrzebuję przerwy". Kamień z serca, gdy okazało się, że wyraził zgodę na adopcję. ^.^ i choć nie lubię dzieci, to i tak uwielbiam takie osoby, które wolą je zaadoptować a nie hodować in vitro (nie żebym była za bardzo temu przeciwna). Mam przeczucie, że tej całej byłej Kou (zapomniałam imienia a nie chce mi się sprawdzać :")) stało się coś okropnego. Oczywiście, że pierwsza moja myśl to "NIE ŻYJE I JA TO WIEM!"
OdpowiedzUsuńI to co Kou powiedział o tej adopcji przez homoseksualistów, głównie gejów, no bo lesbijki są lesbijkami i tego nie zmienisz, było całkiem szczere i też się zgadzam z tym, iż świat postradał zmysły i myli pedofilię z zezwoleniem adopcji dziecka przez gejów. Wow, to trochę boli :/
Pozdrowienia :*
Hej,
OdpowiedzUsuńzdecydowali się na adopcję, czy to coś ma wspólnego z jego byłą dziewczyną?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia