2nd anniversary!
Tak, dobrze widzicie. Dzisiaj Yaoi by Tsukkomi obchodzi swoją drugą rocznicę. Od dwóch lat piszę dla was gejowskie opowiadania. Długo się zastanawiałam, co mogę napisać w takim poście i w sumie do tej pory nie mam pojęcia.
Może, co porabiałam przez ten rok? Ok, wiadomo, pisałam dla was gejporno, zmagałam się z własnymi problemami i głównie żegnałam ludzi, którzy po cichu wycofywali się z mojego życia. Moje serducho zrobiło się przez to tak zimne i skostniałe, że wątpię, by samo słońce byłoby w stanie je ogrzać. Czuję się jak puste naczynie, z którego ktoś wylał całą chęć do życia. I, o ironio, nawet pisanie nie daje radości, chociaż wcześniej była to deska ratunku w trudnych chwilach. Cały ten rok był taki. Czułam się okropnie... wróć! Wciąż czuję się okropnie i pewnie przez jeszcze długi czas tak będzie.
Ale to raczej nikogo nie obchodzi.
Dla mnie, jako autora (nie tylko gejowskiego porno, które wam tutaj serwuję od dwóch lat), otworzyły się nowe drzwi. Ktoś nagle docenił wszystkie moje felietony, reportaże i opowiadania (nie te gejowskie, oczywiście). Daje mi to pewną satysfakcję i pokazuje, że cały ten czas poświęcony na niby nic niewarte hobby, nie jest stracony. Wprost przeciwnie! Nagle jestem w centrum uwagi i kładziony jest na mnie ogromny nacisk. Nacisk? Odnośnie czego?
Może, co porabiałam przez ten rok? Ok, wiadomo, pisałam dla was gejporno, zmagałam się z własnymi problemami i głównie żegnałam ludzi, którzy po cichu wycofywali się z mojego życia. Moje serducho zrobiło się przez to tak zimne i skostniałe, że wątpię, by samo słońce byłoby w stanie je ogrzać. Czuję się jak puste naczynie, z którego ktoś wylał całą chęć do życia. I, o ironio, nawet pisanie nie daje radości, chociaż wcześniej była to deska ratunku w trudnych chwilach. Cały ten rok był taki. Czułam się okropnie... wróć! Wciąż czuję się okropnie i pewnie przez jeszcze długi czas tak będzie.
Ale to raczej nikogo nie obchodzi.
Dla mnie, jako autora (nie tylko gejowskiego porno, które wam tutaj serwuję od dwóch lat), otworzyły się nowe drzwi. Ktoś nagle docenił wszystkie moje felietony, reportaże i opowiadania (nie te gejowskie, oczywiście). Daje mi to pewną satysfakcję i pokazuje, że cały ten czas poświęcony na niby nic niewarte hobby, nie jest stracony. Wprost przeciwnie! Nagle jestem w centrum uwagi i kładziony jest na mnie ogromny nacisk. Nacisk? Odnośnie czego?
Odnośnie tego, bym przestała pisać opowiadania.
Od jakiegoś czasu w moim otoczeniu jest spora grupa osób, która twierdzi, że mój, i tu cytat: styl publicystyczny nie pasuje do opowiadań. Oczywiście jest to opinia osób, które miały okazję czytać inne moje prace, niż opowiadania. Po części się zgadzam. Nie pasuję do tego.
To chyba na tyle z moich własnych przemyśleń. Pewnie większość osób jest ciekawa, co z opowiadaniami, no nie? Zacznijmy więc od...
- Hesitating means death
Miałam od tego opowiadania sporą przerwę. Ostatnio zaczęłam pisać rozdział, dlatego wielbiciele serii mogą być spokojni. Nigdy nie porzucam czegoś, co zaczęłam, muszę wszystko doprowadzić do końca i to opowiadanie też zostanie skończone.
- I will be
Kolejne, które nie jest skończone. Mam mnóstwo pomysłów odnośnie tej serii, naprawdę. Ale nie umiem się od dłuższego czasu zabrać za pisanie czegoś, co z założenia ma być zabawne. To pewnie z tych powodów, o których pisałam wam wyżej. Cóż, ostatnio próbowałam to pisać, nawet dodałam rozdział jakiś czas temu, który jest dla mnie kompletną klapą i nawet jedna osoba stwierdziła, że to zjebałam.
- Migdałowe serce
Temat rzeka. Wszyscy mi tu płaczą, że zabiję Yuu. Ok, ja go nie zabiję. Ja go zamorduję z zimną krwią.
- Life is beautiful
Seria owiana tajemnicą. Miała się pojawić w grudniu, ale premiera jest w tej chwili datowana na czerwiec. Na chwilę obecną mam skończone dwa rozdziały i jestem z nich nawet zadowolona. Jestem ciekawa, jak sądzicie, jaki pairing chce tutaj dać. ;)
- Lotr
Istna popierdoloza, jak to zwykłam mówić. Mentalnie zbieram się do skończenia ostatniego rozdziału. Wiecie, to naprawdę wymaga ode mnie psychicznego przygotowania.
- "Jeśli się odrodzę, spotkajmy się znowu"
Pewnie nikt się nie spodziewał zobaczyć tu coś jeszcze z opowiadaniem, które potrafiło wycisnąć z ludzi więcej łez niż obieranie cebuli. Chodzi tutaj o drugie, alternatywne zakończenie serii, które powstało wraz z tym na blogu. Ostatnio coraz więcej osób pisze do mnie odnośnie tego. Myślałam nad tym, by wstawić tutaj to drugie zakończenie, chociaż minął już ponad rok od zakończenia serii. Ostatnio padł jeszcze pomysł, by napisać to zakończenie jeszcze raz. Jest to jednak wciąż kwestia dyskusyjna. Ogólnie to jestem ciekawa waszego zdania na ten temat, bo samej jest mi trudno się zdecydować, co robić.
No nic, skarby. Bardzo wam dziękuję za te dwa lata. Mam nadzieję, że uda nam się przetrwać kolejny rok razem. Obyście się nigdy na mnie nie zawiedli.
Szczerze kocham ten Twoj (publicystyczny?) styl miloscia goraca
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze pisze mimo wszelkich przeciwnosci losu, bo ewidentnie widac, ze masz do tego smykalke. Czytanie Twoich opowiadan jest czysta przyjemnoscia
Podrawiam
Napisz drugie zakończenie do JSOSSZ! Jak ja kocham tą serie! A co do migdałka to nie waż się Yuu zabijać! Nie wolno!
OdpowiedzUsuńMi sie bardzo podoba jak piszesz (a tym ostatnim migdałem mnie oszołomiłaś jeśpi chodzi o tekst o.o) chciałabym żebyś nadal dużo pisała bo widze że pomysłów masz wiele tylko musisz to jakoś pozbierać do kupy i dać na bloga ( ͡° ͜ʖ ͡°)Dla nas twoich fanek i czytelniczek twojego bloga byłaś, jesteś i bedziesz najlepsza!
OdpowiedzUsuńSuper super super super i tylko tyle moge powiedziec ostatnio sama tworze z kolezanka opowiadania ale z Mejibray..Jesli bylabys zaintersowana ogledzinami to zapraszamy na http://worldisfullofyaoi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGratuluje! Zostan z nami jak najdluzej
OdpowiedzUsuń