OTP Challenge 05
Kissing
Nigdy z Yuu nie chodziliśmy na żadne imprezy do znajomych,
a przynajmniej nie we dwoje. Gdy zaczęliśmy się spotykać, a później zostaliśmy
parą, każdy nasz wypad do znajomych kończył się tym, że tylko jedno z nas szło,
jako swoisty reprezentant popierdolonej rodzinki albo wysyłaliśmy kosz słodyczy
z przeprosinami, że nie jesteśmy w stanie stawić się na zabawie. Co innego było
z resztą panów z zespołu. To znaczy, nie migdaliliśmy się przy nich, ale fakt,
że ci dwaj rżną się w tyłki po kątach, jakoś ich nie odrzucał.
Dlatego zdecydowaliśmy się z Yuu, że pójdziemy obaj na
przyjęcie urodzinowe Akiry. Był moim przyjacielem od wielu lat i jakoś nie
wyobrażałem sobie, że mógłbym nie być na jego przyjęciu. Aki bardzo się
ucieszył, że mieliśmy przybyć obaj. Oczywiście obiecaliśmy sobie, że nie
będziemy się całować, przytulać ani robić niczego podobnego przy ludziach. A przynajmniej
taki mieliśmy zamiar.
-Jaki krawat?
-Krawat? Odbiło ci? To impreza urodzinowa, a nie pokaz
mody.
Yuu stał przed lustrem i przykładał po kolei krawaty do
szyi. Podszedłem do niego, obejmując go od tyłu w pasie. Pocałowałem go w
policzek, zabierając mu krawaty.
-Dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy - zamruczał,
odwracając się do mnie. Złapał mnie za biodra.
-Nie przeszkadza mi to.
-Mi też.
Przesunął dłonie na moje pośladki. Odrzuciłem krawaty na
podłogę. Shiro zaczął powoli masować moje pośladki. Pociągnąłem go na łóżko, na
którym usiadłem. Wszedł na mnie, okrakiem siadając mi na biodrach.
-To istna prowokacja - powiedział, przybliżając swoją twarz
do mojej. Nasze usta dzieliły milimetry. Czułem jego ciepły oddech na skórze,
przeszył mi przyjemny dreszcz podniecenia. Głos Yuu był zmysłowy, uwodzący.
Rozchyliłem wargi, przełknąłem ślinę. Chyba już dawno nie czułem takiego
pożądania. A zaczęło się od krawatów.
-Yuu, mamy mało czasu - położyłem się plecami na łóżku.
Patrzyłem na ukochanego z dołu. W tej perspektywie wydawał się naprawdę duży.
-To nic.
Pochylił się, całując mnie namiętnie. Objąłem go za szyję,
nie chcąc, by się oddalał. Zamknąłem oczy, skupiając się wyłącznie na miękkich
ustach Shiro. Przygryzał moją dolną wargę, a ja jego górną. Nasze pocałunki
były zwierzęce, wilgotne, pełne jakiejś nieokiełznanej siły napędzanej
seksualnym podnieceniem. Wpijaliśmy się w swoje wargi, jakbyśmy chcieli się nawzajem
zdominować albo zjeść. W sumie, mógłbym go schrupać. Tak bardzo go chciałem w
tej chwili, że chyba byłbym skłonny go pożreć żywcem.
-Yuu - zamruczałem w jego usta. Otarł się o mnie. Jęknąłem
cicho, gdy akurat wsunął mi język do buzi. Shiroyama napierał na mnie swoim
penisem, czułem jego twarde, nabrzmiałe przyrodzenie. Był jak nakręcony.
Wypchnąłem biodra, mój penis też stwardniał. Gdyby mógł, to pewnie sterczałby
na baczność, jednak ograniczały go bielizna i spodnie.
I nagle rozległ się telefon. Dopiero dźwięk dzwonka
uświadomił nam, że spieszyliśmy się do mojego najlepszego kumpla na wielkie
świętowanie. Yuu westchnął, przewalając się na bok. Wyciągnąłem telefon z
kieszeni i odebrałem.
-Tak? - w moim głosie wyraźnie było czuć niezadowolenie.
-Uhm... Hej, Kou?
-No, to ja - powiedziałem do Akiry.
-Myślałem, że to Yuu. Zabrzmieliście... podobnie.
-Coś się stało?
-Dalibyście przynieść orzeszki? Zapomniałem ich kupić.
Westchnąłem, zerkając na Yuu. Przesunąłem wzrokiem niżej na
jego krocze. Uwypuklenie na spodniach krzyczało do mnie, bym się nim zajął.
-No pewnie. Nie ma sprawy.
-Kurczę, jesteście wielcy - oznajmił rozradowany. Och, nie
wiedział nawet jak bardzo byliśmy teraz wielcy... - To czekamy na was. Do
zobaczenia!
-No, pa.
Rozłączyłem się, odkładając komórkę na szafkę. Przesunąłem
się i położyłem na brzuchu. Podparłem głowę jedną ręką, a drugą zacząłem
masować przyrodzenie Yuu przez spodnie. Jęknął cicho, przygryzając pełne wargi,
gdy znalazłem punkt na czubku penisa, gdzie odczuwał największą przyjemność.
Rozpiąłem mu rozporek, zsunąłem bokserki i zwyczajnie zrobiłem mu dobrze.
Rozsunąłem nogi Yuu, uprzednio zdejmując z niego bokserki.
Klęknąłem przed nim i wziąłem go w usta, ssąc, jakbym był miał w buzi słodkiego
lizaka. Yuu zamruczał, pogłaskał mnie po włosach. Spojrzałem nań. Patrzył na
mnie spod przymrużonych powiek. Skupiłem się na jego penisie. Ssałem go,
całowałem wzdłuż, po całej długości. W końcu wziąłem go całego w usta, zacząłem
energicznie poruszać głową. Shiro wypchnął biodra, łapiąc mnie mocno za włosy.
Dzielnie zrobiłem mu loda. Masowałem jego jądra, przytrzymywałem jego prącie
przy trzonie, chcąc sobie jakoś pomóc. W końcu szczytował, pojękując przy tym
głośno. Zanim miał wytrysk, wyciągnąłem go z buzi. Jego sperma wystrzeliła na
moją twarz. Dostałem w oko, na co mocno się skrzywiłem. Starłem palcem jasną
stróżkę nasienia, która spływała mi po policzku. Włożyłem go do ust i zassałem.
-Poczułem się jak dziwka - powiedziałem, oblizując wargi.
Yuu podał mi chusteczki. Wytarłem twarz.
-W końcu jakiś praktyczny zawód.
Ubraliśmy się, wzięliśmy prezent dla Akiego i wyszliśmy. Po
drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu i kupiliśmy kilka opakowań orzeszków.
Stawiliśmy się na imprezie kilka minut spóźnieni, ale gospodarz nie robił nam
wyrzutów. Akira powitał nas z szeroko otwartymi ramionami. Wręczyliśmy mu
prezent i wmieszaliśmy się w tłum. Yuu nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja z
niego. Patrzyłem na to, z kim rozmawia, a kiedy ktoś zagadywał mnie, czułem
jego wzrok na sobie. Dawno nie byliśmy nigdzie razem w towarzystwie, w
konsekwencji czego obaj odczuwaliśmy swoisty dyskomfort. Za dużo osób w jednym
miejscu, miałem wrażenie, że się uduszę, jeśli nie znajdę się gdzieś sam na sam
z Yuu.
Po godzinie hucznej imprezy i wypiciu kilku piw, wymknąłem
się na balkon. Yuu wyszedł kilka minut po mnie. Obaj oparliśmy się o barierkę i
patrzyliśmy na zmierzchającą okolicę. Wypalaliśmy na pół czerwonego L&Ma i
rozmawialiśmy o głupstwach.
-Chyba się nie nadaję na imprezy - mruknął Yuu, zerkając w
stronę oszklonych drzwi balkonowych. Widać było tłum tańczących osób. Shiro
zaciągnął się papierosem, po czym wypuścił obłok jasnoszarego dymu ustami.
Strzepał lekko popiół za barierkę, jednak nic nie poleciało za barierkę. - Albo
jestem już za stary. Wszyscy są tam młodsi ode mnie.
-Nie przesadzaj - trąciłem go zaczepnie w bok. - Dziadku.
Parsknął śmiechem. Podał mi papierosa. Zaciągnąłem się
porządnie. Poczułem jak dym wyżera mi gardło i płuca. Przymknąłem powieki.
Słodka trucizna.
-Nie jestem dziadkiem.
-Nie?
Zaciągnąłem się kolejny raz, przybliżając się do niego. Yuu
rozchylił wargi, a ja wpuściłem dym ze swoich do jego ust. Otoczyła nas szara
chmura papierosowego odoru. Przez chwilę staliśmy, patrząc na siebie jak w
amoku. Zza drzwi balkonowych dochodziło Living
For Love Madonny. W oczach Yuu odbijało się zachodzące słońce.
Słyszałem, jak serce uderza mi w piersi. Shiro położył dłoń na moim policzku,
po czym musnął swoje wargi moimi. Po chwili nasze usta złączyły się w czułym
pocałunku. Przymknąłem powieki, delektując się chwilą zapomnienia. Papieros
grzał moją dłoń, wypalając się przy filtrze. Nie otworzyłem oczu, gdy
przerwaliśmy pocałunek. Oparliśmy się o siebie czołami, stojąc tak jeszcze
przez kilka długich sekund.
Zgniotłem papierosa na barierce i wyrzuciłem go za nią.
-Nie chcę tam wracać - powiedział bardzo cicho.
-To nie wracajmy. Ale wiesz, Akirze może być przykro.
-Jeszcze chwilę.
Ujął moje dłonie, by zaraz cmoknąć mnie w ust.
Otworzyłem oczy. Yuu uśmiechał się do mnie wesoło.
-Hej, wiesz.
-Tak?
-Masz chyba jeszcze moją spermę w kąciku ust.
-Yuu! - uderzyłem go w brzuch, pąsowiejąc na twarzy. Mimo
wszystko, zaczęliśmy się obaj śmiać.
-Następnym razem to ty będziesz miał moją spermę na twarzy
- powiedziałem mu do ucha, po czym pocałowałem go w kącik ust.
----
Legenda głosi, że kiedyś nauczę się zasad interpunkcji. XD
Szpital off! To jak, Żuczki? Pokażecie, że nie piszę dla botów? Te ponad 200 wyświetleń i dwa komentarze trochę mnie zdołowały.
Żeby nie było, niedługo wrzucę part jakiegoś opowiadania. Tylko jeszcze nie wiem jakiego...
Do następnego~!
Cudowny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńOmfg seksy były. Ogólnie to były ok, ale Akira nie musiał im przerywać... -^-
OdpowiedzUsuńSorki, że nie skomentowałam poprzedniego posta, ale miałam lekki nawał w szkole po tygodniu nieobecności, ale co cię to interesuje, ważniejszy komentarz!~
Fajnie, że się odsunęli od imprezy i zostali sam na sam :))) i nie wiem czemu, ale zaczęłam się śmiać, gdy sperma wylądowała na twarzy Uruhy x"D. Na tych imprezach to tacy trochę zazdrośnicy z nich... ale to i nawet lepiej :3 niech bedo razem aż do 30 posta ^^
Pozdrawiam :*
Po co robić zadania na lekcji jak można sobie poczytać Twoje historyjki :) Cały ten challenge bardzo mi się podoba, a ten w szczególności (wiadomo czemu) Aż mi się pisać zachciało. Ja jestem czytelnikiem widmo XD zwykle jestem tak zaczytana, że nie zwracam uwagi na interpunkcje.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kolejne części :)
Mrrr :3
OdpowiedzUsuńJakie to było momentami urocze, awh! Oby więcej takich pluszów, bo lubię ♥
OdpowiedzUsuńOgólnie świetny rozdział. Niech wena Cię nie opuszcza!
Świetny rozdzial! Oby więcej takich. Widzę, że wena Cię nie opuszcza. Oby tak dalej. :)
OdpowiedzUsuńNo i nasza parka postanowiła wreszcie gdzieś razem wyjść ^^ Kosztem wielkiego spóźnienia, bo oczywiście obaj mają chcicę w nieodpowiednich momentach, czyż nie~? Od krawatów się zaczęło, a skończyło się na scence "ekhem". Ta partóweczka jest taka spokojna, taki niby plusz, takie niby przekomarzanie się, ale okrutnie skrzywiłam się na słowa Kou, gdy stwierdził, że czuje się jak dziwka. A Yuu jeszcze takim tekstem dobił ; x ; *osobiście strzeliłabym mu wielce focha, albo co gorsza oberwałby tym zepsutym telewizorem!* *haha, jasne, gofrownicą prędzej... gorącą! ^^*
OdpowiedzUsuńAle, ale... jestem zadowolonym czytelnikiem *kładzie się na biurku rozmarzona* Idę więc czytać dalej~ <3
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ej no dlaczego Akira im przerwał to było po prostu wredne, ale tekst naprawde fantastyczny...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia