OTP Challenge 15

In different clothing style




Padłem na Yuu, będąc całkowicie wykończonym po koncercie. Jęknął, gdy zwaliłem się na niego swoim cielskiem. Poprawiłem się na nim, wbijając mu kończyny w ciało. Warknął coś na mnie, nie słuchałem go specjalnie, pewnie zaczął na mnie wyklinać.
-Wody - jęknąłem.
-Spieprzaj - Yuu przekręcił się na bok, spychając mnie z siebie i z kanapy. Upadłem pośladkami na zimną, cholernie twardą podłogę. Skrzywiłem się. Czułem, że później będę miał siniaka.
-Gbur - burknąłem na Shiroyamę, który rozłożył się, zajmując całą kanapę. Był cały spocony, ledwo dychał po intensywnym koncercie.
-Mamy wodę!
-Woda! - podniosłem się na czworaka. W tym samym momencie ktoś z obsługi rzucił mi wodę. Podziękowałem ze łzami w oczach, tego było mi trzeba. Nagle poczułem uderzenie w pośladki. Odwróciłem się do Yuu.
-Czego?
-Daj - wskazał na moją butelkę z zimną wodą.
Usiadłem przed nim. Odkręciłem butelkę, po czym niemal duszkiem wypiłem wodę do połowy. Resztę wylałem na Yuu.
-Od razu lepiej - stwierdziłem kładąc się plackiem na podłodze.
-Kouyou! - jęknął Yuu.
Nawet na niego nie spojrzałem, tylko wystawiłem mu środkowy palec.
-Znowu zaczynasz? - syknął.
Podniosłem się do siadu. Zmrużyłem gniewnie oczy. Nie byłem teraz w nastroju na sprzeczki, ale Yuu nie pozostawiał mi wyboru.
-Ja zaczynam? - odparłem oburzony. Ktoś z tyłu westchnął ciężko. Pewnie Yutaka, Akira albo Takanori. Byli tu razem z nami i wszystkiemu się przysłuchiwali.
-Wyczuwam kłótnię małżeńską za 3, 2, 1... - doszło jeszcze do mnie, zanim Shiroyama zerwał się do siadu i ryknął na mnie:
-Jestem, kurwa, cały mokry!!
-To masz problem! Wytrzyj się!
Wstałem. Zmierzyłem go z góry. Bardziej mokry, niż po koncercie, być nie mógł. Ale za to był wściekły.
-Słuchaj no, jak myślisz, że...
-To ty słuchaj - pochyliłem się nad nim. - Zbieramy się i wracamy do domu. Jedziemy później na przyjęcie do mojej siostrzenicy, pamiętasz?
-Nie. Jakie przyjęcie?! - był bardzo zaskoczony. Chyba na chwilę zapomniał o tym, że oblałem go wodą.
-Srakie. Mówiłem ci wczoraj. Obiecałeś, że pójdziemy. Jak możesz tego nie pamiętać?
-Kiedy wczoraj mi o tym mówiłeś? - zmarszczył brwi. Wytężał umysł, próbując przypomnieć sobie, kiedy mu o tym wspominałem.
-Wieczorem. W pokoju w hotelu - uniosłem znacząco brwi. Yuu otworzył szerzej oczy, chyba przypominając sobie, co się działo wczoraj wieczorem w naszym pokoju hotelowym. - W łóżku...
-Dobra, nie tak głośno.
Wyjrzał zza mnie, patrząc na resztę zespołu. Odwróciłem się, również zerkając na Wielką Trójcę. Takanori oglądał swoje paznokcie, Tanabe przeglądał jakieś papiery, a Akira bawił się telefonem. Słysząc, ze przestaliśmy się odzywać, podnieśli na nas głowy.
-Nie przerywajcie sobie - powiedział Takanori. - W łóżku... i?
-Podsłuchują - westchnąłem, odwracając się do Yuu. Ten jedynie wywrócił oczami, wzdychając
-Oczekujesz, że będę pamiętał coś takiego, kiedy byłem skupiony na czymś innym?
-Pytałem przed seksem, zgodziłeś się. Potem, podczas, chciałem się upewnić. Powtarzałeś tak, taak, taaak, więc stwierdziłem, że jak tak to tak. Później również się spytałem i też się zgodziłeś.
-Poważnie?
-No.
Zamrugał kilkakrotnie. Chyba skapitulował.
-No, w porządku. Skoro tak.

Wróciliśmy zaraz do domu. Wzięliśmy razem prysznic, masując sobie wzajemnie plecy. Musieliśmy trochę się rozluźnić po pracy.
-Wiesz, że musimy się jeszcze przebrać? - powiedziałem, gdy wyszliśmy spod prysznica. Poszliśmy, zawinięci w ręczniki i jeszcze mokrzy, do pokoju. Yuu przysiadł na łóżku, patrząc na mnie podejrzliwie.
-Przebrać? - przekręcił lekko głowę w bok.
Otworzyłem szafę i wyciągnąłem z niej dwa stroje w przezroczystych pokrowcach. Yuu otworzył szeroko oczy, kręcąc głową.
-Chyba nie myślisz, że ubiorę coś takiego?
-Myślę, że nie masz wyboru.

Spóźnieni dotarliśmy na imprezę czy też może bal przebierańców. Wszyscy się nami zachwycali i komentowali nasze stroje. Yuu był cały czerwony na twarzy. Nie byłem już nawet pewny czy to ze złości, czy też może ze wstydu. Chodził przy mnie zgarbiony, ze wzrokiem utkwionym w czubki butów.
-Zamorduję cię - syczał w moją stronę za każdym razem, gdy trochę oddalaliśmy się od innych. - Zamorduję i zakopię w grobie ekscentrycznej sąsiadki od kotów.
-Daj spokój - pomachałem z uśmiechem do wujka. Mężczyzna mi odmachał, odwzajemniając uśmiech. - Małej się podoba.
-Co mnie twoja siostrzenica obchodzi!
Spojrzałem na Shiroyamę z góry.
-Dobra, przepraszam. Dla dzieci wszystko - powiedział szybko.
-No.
Yuu i ja wyglądaliśmy identycznie. Byliśmy przebrani w lolicie sukieneczki przed kolana z falbankami, kokardkami, księżniczkowatymi bufkami i wstążeczkami. Wręcz ociekaliśmy całym tym pastelowym różem oraz cukierkowością. Na nogach mieliśmy różowe zakolanówki  w poziome, białe paski, które uwieńczała subtelna, śnieżnobiała koronka oraz wysokie, czarne buty na koturnach z kokardkami po bokach. Na ręce założyliśmy rękawiczki za łokcie, oczywiście różowe. Uczesaliśmy się w dwie, urocze kitki, które przyozdobiliśmy wstążkami. Do tego pozawieszaliśmy na siebie całą masę słodziastej biżuterii.
-Nie wierzę, że mnie w to wcisnąłeś - jęczał Yuu.
-Sam nie wierzę, że mi się dałeś.
-Nie dałem.
-Dobra, cicho.

Yuu uciekał przede mną, kiedy ganiałem go po naszym mieszkaniu z sukienką. Niespodziewanie ręcznik zsunął się z jego bioder i biegał całkiem nago. Jego desperacja osiągnęła w końcu stan krytyczny, kiedy to wyleciał z mieszkania na klatkę schodową. Był gotowy wybiec z apartamentowca. Tam jednak zobaczył go sąsiad, a zażenowany Yuu wrócił do domu. Nie dał mi się jednak tak łatwo przebrać. Musiałem go najpierw jakoś zwabić do sypialni. Gdy już mi się udało, szybko go pochwyciłem, związując sznurem od bielizny. Dalej jednak się rzucał i wyrywał jak dzikie zwierzę schwytane w sidła. Przy okazji wyzywał mnie, dlatego go zakneblowałem, a gdy uderzył mnie głową w brzuch, dodatkowo pozbawiłem go przytomności. W ten oto sposób przebrałem Yuu za lolitkę.

Komentarze

  1. I jak tu cię nie kochać? W każdej części jest coś co mnie rozwala na części pierwsze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Yuu jak zwykle jest mendą, która nigdy się nie nauczy... *zauważyłam, że to on wszczyna częściej te małżeńskie konflikty, niż Kou*
    Najlepsza scenka :
    Kou : Wody...
    Yuu : Spieprzaj.
    Kyou : MENDO.

    :) XD #takbyło

    I bardzo dobrze, Kou! Powineneś jeszcze na niego wylać herbatę z wrzątkiem, albo kwas! *to nie tak, że jestem sadystyczna...* Hehe, lolicie otp. I pościg za nagim Yuu. Sąsiad chyba nie dostał zawału, co? :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    cudo, tak przebranie Yuu było boskie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ

Popularne posty