OTP Challenge 17

Spooning



Dzisiejszy dzień był przeraźliwie wyniszczający. Miałem wszystkiego dość, włącznie z pracą, którą do tej pory uwielbiałem. Wszedłem późno do domu, zamykając cicho drzwi. Zamek lekko kliknął, przekręciłem kluczyk. Otaczały mnie ciemność i cisza, które sprawiły, że od razu poczułem spokój. W domu pachniało tak swojsko, przyjemnie. Pachniało tak, że miałem ochotę zaciągnąć się mocno tą przenikliwą wonią odprężenia, miłości, proszku do prania i kawy. Zsunąłem z obolałych stóp buty, kurtkę odwiesiłem na oślep na wieszak. Znając dokładnie umiejscowienie każdego mebla, przemieściłem się do łazienki. Oczy zdążył już przywyknąć do wszechobecnej ciemności, dlatego, gdy zapaliłem światło w łazience, zmrużyłem powieki pod wpływem ostrego, łazienkowego oświetlenia. Zsunąłem z siebie ubrania i na wpółprzytomny zażyłem letniego prysznica. Woda ukoiła moje nadszarpnięte nerwy i obolałe mięśnie. Zacisnąłem powieki, opierając się o chłodną, wykafelkowaną ścianę. Po chwili przylgnąłem do niej niemal całym ciałem. Dotknąłem jej rozgrzanymi wargami i niemal mruknąłem z zadowolenia. Mój organizm odczuwał jakąś bezdzietną przyjemność, mogąc dotykać ściany w tak anormalny sposób, jakoby była jakimś antydotem na wszelaką ludzką zgryzotę.
Zakręciłem wodę, wyszedłem spod prysznica i dokładnie wytarłem wilgotne ciało suchym, szorstkim ręcznikiem. Przeszedł mnie dreszcz. Czemu zażywanie kąpieli po intensywnym dniu zawsze było takie odprężające? Jakby wraz z wodą spływały ze mnie wszystkie troski.
Prześlizgnąłem się do sypialni. Drzwi były uchylone, ktoś spał w łóżku. Ktoś - nie musiałem się zastanawiać, kimże była takowa osobliwość. Tylko ona dzieliła ze mną łoże i tylko ona znała i rozumiała mnie na tyle, by nie wyczekiwać niecierpliwie mego późnego powrotu do domu. Tylko ta osoba nie mogła wściekać się na mnie za ten niewczesny powrót do gniazda. To była osoba, która sama wracała o nienormalnych porach do tej cichej przystani, niczym targany na wodach Pacyfiku okręt.

Wsunąłem się ostrożnie do pryczy, by przypadkiem nie naruszyć beztroskiego snu lubego. Leżał, otulony pierzyną po szyję. Jego kruczoczarne włosy tak czarująco zmierzwione na białej poduszce, napełniały mnie ochotą wsunięcia w nie dłoni i bawienia się tymi miękkimi kudłami do rana. Naciągnąłem na siebie kołdrę, uważnie obserwując śpiącą twarz. Rozwarte, niczym przy delikatnym jak motyl pocałunku, wargi, odprężona twarz, jakby całe zło świata nigdy nie istniało i istnieć nie miało prawa. Nie w jego śnie, w którym pewnie był teraz kimś wielkim, niepokonanym. Ułożyłem się na boku, przypatrując się mu. W ciemnościach to wszystko było takie wyjątkowe, intymne. Pożerałem wzrokiem jego przystojną twarz, kiedy nagle, jakoby sprawiła to siła mego spragnionego spojrzenia, otworzył oczy. Zerknął na mnie, po czym uśmiechnął się rozradowany. Jakby moja obecność dała mu świadomość, że teraz może we śnie dokonać czegoś jeszcze wznioślejszego niż przed jego przerwaniem. Jego powieki ponownie opadły. Niemal westchnąłem, odwracając się plecami do najdroższego, by już nie burzyć jego nocnego spoczynku. Nie minęła minuta, gdy poczułem, jak jego ciało zbliża się ku mojemu. Pościel zaszeleściła w ten erotyczny sposób. Przylgnął do mnie gładko, wpasowując się we mnie jak puzzel do puzzla. Złożył na moim karku całus, po czym przesunął w uczuciowy sposób nosem aż do mojego ucha, wdychając mój zapach, niczym suka obwąchująca swe szczenię. Zadrżałem z przyjemności, poczułem, jak jego ramię obejmuje mnie w pasie, przełożył mi nogę przez biodro, niemal kładąc się na moim boku. Napierał na mnie rozgrzanym ciałem w ten seksualny sposób. Pochwyciłem jego dłoń, wplątując w nią palce. Trzymając się w taki sposób, obaj poddaliśmy się senności, która przygarnęła nas do siebie jak matka swe skrzywdzone dzieci.


----


Czysta miłość bez zbędnych słów.


Do następnego~!

Komentarze

  1. Nie wierzę, że nikt tego nie skomentował! :c Tak nie może być. *kyou przybywa na ratunek Tsukkomi* Drogi autorze, don't worry. I'm here, by your side! Króciutki i tak uroczo. Miłość bez słów. Tego mi było trzeba. <3 Więc czego chcieć więcej? *pewnie zakończenia się wszystkich problemów, ale teraz ni o tym...* Miło jest wiedzieć, że gdy wracasz do domu, to ktoś tam na ciebie czeka. A potem możesz zatopić się w to przyjemne ciepło... Wypocząć. I wtedy jest tak dobrze... *rozmarzyłam się, damn*
    *ja bym czekała z goframi, SEN JEST DLA SŁABYCH*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, uroczo po prostu tak słodko cudownie opowiedziana miłość...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ

Popularne posty