OTP Challenge 19
In formal wear
Ślub siostry Yuu był wielkim wydarzeniem. Shiro był cały
spięty przed całym przedsięwzięciem, mówił, że tak łatwo nie odda siostry,
chociaż on w tej sprawie nie miał nic do gadania. Bez przerwy powtarzał, że jej
przyszły mąż musi być silny, opiekuńczy, poważny (ale nie przesadnie), musi
kochać siostrę Yuu i jednocześnie być jej najlepszym przyjacielem. Gdy okazało
się, że jego ukochana siostrzyczka wychodzi za przyjaciela z liceum, załamał
się. Nie miał na co narzekać, znał faceta doskonale i nie mógł mu nic zarzucić.
-Ale jak to? Stracę siostrę?
-Nie stracisz, tylko oddasz.
-Ona nie jest psem!
-No nie jest, fakt.
Przez większość czasu był załamany. Bo jak to tak? Siostra
chce poświęcić życie innemu mężczyźnie! Tak nie można. Bez przerwy mu mówiłem,
że to nic wielkiego. W końcu moje siostry, które również bardzo kochałem, już
dawno powychodził za mąż. Nawet miały już swoje własne dzieci. Yuu jednak
bardziej to wszystko przeżywał, jakby łączyła go z siostrą jakaś bardzo silna,
mocniejsza od miłości, zażyła więź. Rozumiałem, że byli rodzeństwem, robili
razem mnóstwo rzeczy, ale momentami czułem się, jakbym obserwował kazirodczy
związek. Śmieszki, heheszki i inne dziwaczne rzeczy...
-Poważnie, Yuu, to tylko ślub. Ona nie ucieka z kraju z tym
facetem. Nadal będziesz jej kochanym braciszkiem.
-To już nie będzie to samo.
-Nic nie może nigdy pozostać takie samo.
Yuu był bliski łez. Odnosiłem czasami wrażenie, że kochał
siostrę bardziej ode mnie. Czułem się przy niej taki szary, zepchnięty na drugi
plan. Wiedziałem, że rodzina była dla mojego partnera priorytetem, co często
powtarzał, jednak teraz przechodził samego siebie. Tak przeżywać ślub siostry?
Nigdy nie przeżywałby tak naszego ślubu, nigdy nie mówiłby, że już nie będę
tylko jego chłopakiem, partnerem. Nie byłbym jego mężem, tylko w dalszym ciągu
pozostałbym tym Kouyou. Tym szarym Kouyou, który na spotkaniach rodzinnych
siedziałby sam i czuł krępujące spojrzenia reszty familii mojego faceta.
Dlatego cieszyłem się, że jego siostra w końcu miała wydać
się za mąż, że będzie poświęcać więcej czasu komuś innemu, że założy własną
rodzinę i Yuu nie będzie jej aż tak potrzebny. Nie to, że byłem aż tak
zazdrosny, po prostu Yuu czasem przesadzał z tym kochaniem swojej siostry.
-Sam do końca nie wierzę, że to się dzieje - westchnął.
-Kiedyś musiała powiedzieć komuś tak - odparłem już z lekka
poirytowany. Yuu był niezdolny do czegokolwiek z tej rozpaczy, jaką była
tęsknota za siostrą. Jeszcze nie wyszła za mąż, a on jęczał, jakby umarła.
-Masz jakiś garnitur? - spytał niespodziewanie.
Odwróciłem się do niego. Akurat stałem przy szafce i
kroiłem warzywa do potrawki. Zmierzyłem Yuu wzrokiem.
-Chcesz pożyczyć? Nie mam żadnego. Tylko jakieś marynarki.
Zamrugał kilkakrotnie. Patrzyliśmy na siebie niezrozumiale.
-Też nie mam - odparł po dłuższej chwili. - Trzeba będzie
kupić.
Odwróciłem się do szafki. Kontynuowałem krojenie warzyw.
Westchnąłem w duchu, czując się trochę jak śmieć. Kochałem Yuu, ale czasem
byłem zmęczony tą jednostronną miłością. Tak, miałem wrażenie, że tylko ja go
tak gorliwie kocham, tak samo jak on kochał swoją starszą siostrę.
-To kiedy idziemy na zakupy?
-Nie wiem czy chcę iść w ogóle na zakupy - odparłem.
Zacisnąłem wargi, starając się jeszcze jakoś kontrolować emocje. Nóż uderzał
głucho o drewnianą deskę, przecinając warzywa. Przez kilka chwil żaden z nas
się nie odzywał.
-Dlaczego? - spytał głupio.
Odrzuciłem nóż na bok, by nie zrobić sobie albo Yuu
krzywdy. Narzędzie uderzyło głucho o szafkę. Odwróciłem się do starszego,
marszczył brwi.
-Dlaczego? - powtórzyłem.
-Czemu się wściekasz?
-Zawsze możesz wypożyczyć jakiś garnitur.
-Mogę. Ale nie sądzisz, że lepiej będzie mieć już jakiś
garnitur tak na przyszłość?
-Tak na przyszłość? - prychnąłem. Inna okazja o jakiej
pomyślałem, by założyć garnitur, to pogrzeb. Już planował kropnąć szwagra?
-No tak.
-Yuu, nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
-Z tym?
-Ze ślubem twojej siostry, z jej mężem. Z tym wszystkim. To
twoja rodzina, która mnie nie lubi i...
-Chcesz, żebym szedł sam?
-No raczej nie pójdę z tobą. Jestem ostatnią osobą, jaka
mogłaby się tam pojawić.
-Mam zaproszenie dla dwóch osób - odparł. W tym momencie
zbił mnie z pantałyku. Dosłownie mnie zatkało.
-Dla dwóch? - otworzyłem szerzej oczy. - Nic mi nie
powiedziałeś.
-Myślałem, że to oczywiste. Jesteśmy w końcu parą, no nie?
Powiedział to tak, jakby chciał się upewnić. Miałem ochotę
mu powiedzieć, że nie, nie jesteśmy, ale na szczęście się powstrzymałem.
-Tak czy inaczej, nikt mnie tam nie chce. Weź kogoś innego.
-Nie żartuj sobie. Z tobą chcę tam iść!
-Yuu, ja nie chcę.
-Kou...
-Nie.
I tak się zgodziłem po kilku dniach. I nawet poszedłem z
Shiro na zakupy. Kupiliśmy sobie takie same, grafitowe garnitury. Yuu naciskał,
że chce, żeby były identyczne. Mnie to aż tak nie obchodziło. Spodziewałem się,
ze będę siedział gdzieś z boku z dziećmi. Brakowałoby jeszcze, gdyby nie
posadzili mnie obok Yuu, tylko przy stoliku dla dzieciaków...
Jednak było i tak lepiej niż mógłbym się spodziewać.
Wystroiliśmy się jak nigdy Cienkie, grafitowe garnitury, białe koszule i
muszki. Czułem się niekomfortowo, jednak nie narzekałem mocniej niż miałem w
zwyczaju. Yuu patrzył an mnie z uśmiechem za każdym razem, gdy ktoś nas
zagadywał podczas wesela. Nie wiedziałem jak się zachować, uciekałem gdzież
wzrokiem, uśmiechając się wstydliwie. Za to Yuu radośnie rozmawiał ze swoją
rodziną. Nie wydawał się aż tak podłamany jak wcześniej, przed ślubem siostry.
-To teraz pora na was, co? - zagadnęła mnie niespodziewanie
siostra Yuu, kiedy ten poszedł do toalety. Nawet nie zauważyłem, gdy do mnie
podeszła. Zaskoczyła mnie.
-Pora na nas? - powtórzyłem.
Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. Nigdy z nią tak nie
rozmawiałem. W białej, koronkowej sukience wyglądała naprawdę pięknie. Czarne
włosy miała związane w skromnego koka. Gdy tak na nią patrzyłem, dostrzegałem
spore podobieństwo do Yuu.
-Tylko Yuu i ty jeszcze nie macie ślubu - wyjaśniła
uprzejmie. Uniosłem brwi w zaskoczeniu. Tego się zupełnie nie spodziewałem. -
Chyba już coś planujecie?
-W zasadzie to nie - wymamrotałem zmieszany. Czemu musiała
wyskoczyć z tym tak teraz?! - Czemu mielibyśmy planować ślub? Nikt się jeszcze
nikomu nie oświadczył.
-Nie? Ach... chyba... cholera - przygryzła wargę.
-Co takiego?
-Chyba się właśnie wygadałam. Yuu po prostu dużo mi o tobie
opowiada. I coś tam mówił - zaśmiała się nerwowo. - Zapomnij o tym, okej?
-Yuu mówił o ślubie?
-Mhm... z tobą. Tylko nie mów mu, że ci powiedziałam,
błagam. Wściekłby się.
Przez moment poczułem się jak ogłuszony. Miałem wrażenie,
że kolana mi miękną. Nic mi nie mówił, nawet nic nie wskazywało na to, że myśli
o czymś takim. Ślub z nim... On ze mną...
-Wiesz, przystojnie dziś wyglądacie - powiedziała nagle. -
Pasuje do was taki ubiór.
Popatrzyłem po sobie. Grafitowy garnitur, taki sam jak Yuu.
-Dziękuję. Ale wiesz, ty dzisiaj zapierasz dech, naprawdę.
Poczułem nagle, jak ktoś mocno łapie mnie za nadgarstek.
Odwróciłem się do Yuu, który objął mnie za rękę.
-Obgadujecie mnie? - zmierzył mnie i swoją siostrę
wzrokiem.
-Tak, bez przerwy - odparła panna młoda.
-To dlatego tak mnie język piecze!
Siostra Yuu popatrzyła na mnie znacząco, jakby chciała się
upewnić, że nic nie powiem Yuu o jego planach. Mrugnąłem do niej dyskretnie, po
czym się uśmiechnąłem. Mój partner zerknął na mnie, po czym puścił moją rękę.
-Zatańczymy? - zwrócił się do siostry.
-Pewnie - podała mu dłoń.
I ruszyli na parkiet. Ja przysiadłem na krześle i patrzyłem
na nich, jak wirują razem między innymi parami. Ona w długiej, śnieżnobiałej
sukience, on w błyszczącym garniturze. Wyglądali razem ślicznie. Jak z obrazka.
Westchnąłem, podpierając się ręką na stole. Niedługo
podeszły do mnie dzieci. Czyli tak jak mówiłem...
Mi się bardzo podobało, ale moją opinie juz znasz 😘
OdpowiedzUsuńJuż zaczęło mi się robić żal Kojo, że Yuu faktycznie może go spławiać... ale ten ślub ♡ mam nadzieję, że do niego dojdzie! Chamsko, że Kou jest zawsze przy stole z dzieciarnią. Jak ja nie lubię dzieci. Br... ><
OdpowiedzUsuńJak zwykle Yuu wkurza Kou, albo na odwrót. Ale już taki urok tej pary, czyż nie? :) Siostra Yuu tym razem wykazała się swoim aj kju ziemniaczanej stonki i Kou dowiedział się o planowanym ślubie. Czy to nie urocze? ^^ Rzecz jasna ślub, a nie głupota siostry Yuu (to chyba rodzinne, no nie?). Dzieci. Dzieci nie są złe. Powodzenia Uruś. Dzisiaj robisz za uroczystą nianię. ♡
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ale Yuu panikował nadchodzącym ślubem siostry, ale miał plany aby i oni wzięli ślub...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia