OTP Challenge 21
Baking
-Musimy to jakoś zrobić.
-Jasne, tylko jak?
-Mamy jakiś plan?
-Nie mamy.
-Czyli musimy go wymyślić.
Zamilkliśmy w głębokim skupieniu. Marszczyłem mocno brwi,
chcąc wpaść na jakiś sensowny pomysł.
-Masz coś? - spytałem, gdy poczułem swąd przypalanego
mięsa. Zdaje się, że Yuu już przegrzewał się mózg.
-Cz-czekaj - zamknął oczy, mocno marszcząc brwi. - Jestem
już blisko!
Westchnąłem przeciągle.
-Ciasto z paczki! - wykrzyknął nagle, wyrzucając ręce w powietrze
i pstrykając.
-Nie.
-To nie wiem.
-To może... znajdziemy jakiś prosty przepis w internecie i
jakoś... Coś upieczemy.
-C o ś - powtórzył z naciskiem.
Znaleźliśmy prosty przepis w internecie, kupiliśmy
potrzebne składniki i zabraliśmy się do pracy. To była doprawdy wyjątkowa
okazja, akurat mnie i Yuu została powierzona misja upieczenia ciasta. Urodziny
Korona! Obaj nie lubiliśmy tego kundla, mieliśmy nawet plan, by dodać do ciasta
trochę arszeniku, jednak się powstrzymaliśmy. Czułem, że później będziemy tego
żałować, choć stwierdziliśmy, że nie będziemy załamywać Matsumoto utratą
jedynego przyjaciela.
-To ma być ciasto dla psa, no nie? - zaczął Yuu, ugniatając
w swych męskich dłoniach spód do ciasta. Potwierdziłem jego słowa mruknięciem,
skupiałem się bardziej na dokładnym odmierzeniu mleka. - To może przerobimy to
bardziej na psie standardy?
-Psie standardy? - podniosłem na niego głowę. Mleko się
przelało, zakląłem, odkładając karton na bok. - Co masz na myśli?
-No nie wiem... obłożymy to psimi ciasteczkami albo
dropsami. Może na wierzch położymy kość. O! Albo dodamy do środka smażonego
bekonu!
-Bekonu? - powtórzyłem, patrząc na niego tępo. - Dobrze
zrozumiałem? Bekon?
-Bekon.
-Twój mózg to bekon - podsumowałem.
-Mam w takim razie przepyszny mózg.
Wywróciłem oczami, po czym zabrałem się do ponownego
odmierzania mleka. Yuu ugniatał wesoło ciasto, pogwizdując pod nosem. Po
niedługim czasie włożyliśmy ciasto do formy. Shiro starannie ją wyłożył, jakby
miało od tego zależeć całe jego życie. Pochwaliłem go, gdy skończył.
-Ślicznie - oznajmiłem, głaszcząc go po włosach. - Jestem z
ciebie dumny.
-Powinienem zostać piekarzem.
-Lepiej nie... - jęknąłem. Jeszcze tego brakowało.
Wstawiliśmy nasze ciasto do piekarnika i posprzątaliśmy w
kuchni. Mój mężczyzna oznajmił, że powinniśmy częściej robić tego typu rzeczy
razem.
-Nie wydaje mi się - pocałowałem go w czubek nosa. Yuu
uśmiechnął się do mnie szeroko, po czym cmoknął mnie w usta.
-Dlaczego?
-To jedna wyjątkowa chwila. Gdybyśmy robili to częściej to
straciłoby swoją wyjątkowość.
-Mhm, ach tak? Pieczenie ciasta dla psa jest takie
wyjątkowe?
-No wiesz, zawsze możemy założyć piekarnię, która będzie
się specjalizować w pieczeniu ciast dla psów.
-Taak...
Gdy skończyliśmy piec tort, pozostało nam tylko go
udekorować i ładne zapakować. Gdy ten etap mieliśmy już za sobą, przebraliśmy
się na psie przyjęcie i pojechaliśmy do Matsumoto. Gospodarz i czcigodny
jubilat, powitali nas w drzwiach. Obaj mieli na sobie papierowe, różowiutkie
czapeczki z pomponikami na czubkach. Takanori uśmiechnął się szeroko na nasz
widok, a Koron... Koron też się uśmiechnął.Wyszczerzył się do nas, przy okazji
powarkując gardłowo.
-Ojej, a maluszek jak zawsze zadowolony - mruknąłem,
pochylając się do psa. Podstawiłem mu palec pod mordkę, chcąc go podrapać po
brodzie. Mało nie straciłem palca, gdy ta bestia wyrwała się ku mnie.
-Patrz, Koronek. Wujek Yuu i wujek Kouyou przynieśli dla
ciebie torcik. Podziękuj im ładnie.
Momentalnie ekspresja Korona się zmieniła. Przestał na nas
warczeć, uszy złożył do tyłu, pisnął, a oczy przybrały wielkości pięciojenówek.
Polizał mnie po dłoni swoim szorstkim języczkiem i szczeknął. Momentalnie
zacząłem wierzyć w to, że zwierzęta mają rozum.
Przyszła cała masa gości. Ludzie poprzynosili prezenty i
psie przysmaki. Koron był prawdziwą gwiazdą oraz divą (nawet większą od swojego
właściciela). Kto by pomyślał.
-Zaraz będą kroić nasz tort - powiedziałem do Yuu, gdy ten
robił mini kociołek w szklance do whisky. Wlał do środka wódkę, wino, szampana
i brandy.
-Już?
-Mhm.
Taka wszedł nagle do kuchni i popatrzył na nas dwóch
oburzony. Uniosłem brwi w zdziwieniu.
-Coście zrobili?!
-O co ci chodzi? - spytał Yuu, próbując swojego
alkoholowego wynalazku. Skrzywił się.
-Zrobiliście tort czekoladowy! - Matsumoto niemal
wykrzyczał to w naszą stronę. Był wzburzony. - Pieskom szkodzą takie rzeczy!
-Czekolada?
-Poważnie?
-Wiedziałeś? - spytał Yuu.
-No coś ty - odparłem.
-Macie szczęście, że Koron go nie jadł. Ma bardzo delikatny
żołądek.
-W takim razie, sami zjemy ten tort.
-Proszę bardzo!
Pokroiłem tort i nałożyłem sobie niewielki kawałek na
talerz. Yuu patrzył na mnie uważnie, popijając kociołek.
-A ty nie jesz?
-Wiesz... nie. Ja podziękuję.
-Okej. Skoro tak chcesz.
Nabrałem niewielki kawałek tortu na łyżeczkę. Włożyłem porcję do ust. Zacząłem przeżuwać torcik, gdy nagle poczułem
coś dziwnego. Wyplułem na wpół pogryziony kawałek, który zmieszał się ze śliną.
Tort był teraz półpłynną, czekoladową papką z czymś dziwnym w środku.
-Co to jest?! - wygrzebałem łyżeczką dziwny kawałek. - Co w
torcie robi bekon?!
-Włożyłem go do środka, gdy nie patrzyłeś.
Popatrzyłem na niego z niedowierzaniem.
-Jesteś niemożliwy.
-----
Trochę mnie nie było. Nie udało się spełnić postanowienia o codziennych postach z otp challenge. Cóż, pozostaje mi to tylko dokończyć.
To skoczę na twittera (dawno mnie tam nie było).
OdpowiedzUsuńAoi serio? XD Bekon...
Ale uśmiałam się, śmiało dawaj więcej bekonu do ciasta. A tak w ogóle to ciekawe jak to smakuje.
Dobrze, że wróciłaś ♡. Ważne, że w ogóle chce ci się to kontynuować, przecież nie musisz regularnie.
OdpowiedzUsuńTen bekon mnie rozłożył na łopatki xDDDDDDDDDD. Przez ciebie wyobraziłam sobie smak tłustego, mięsnego bekonu ze słodkim czekoladowym ciastem. >< stanowczo wolę mięso xD.
Czekam na następne oto challendże ^-^ pozdrowionka!
Torcik dla Korona. Najważniejszego na świecie psa! Z umowy można się wywiązać, ale trzeba zrobić to dobrze. I Yuu dobrze myślał. Kombinuj, kombinuj. Może aj kju ziemniaka wreszcze się od niego odlepi. Dla psa taki torcik z bekonem to mogłoby być poniekąd niebo. ♡ Chociaż Ruki mógł bardziej sprecyzować, czy tort miał być tylko dla Korona, czy ogónie na imprezę urodzinową... i przez to wyszło małe zamieszanie, ugh.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńsuper, reakcja Korona na wieści o torciku urocza chociaż teraz to chyba ze zdwojoną siłą bedzie warczeć bo go nie spróbował...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia