OTP Challenge 28

Doing something ridiculous


Dzięki kocie za bycie skarbnicą pomysłów!



Dzień był upalny. Upalny jak cholera. Upalny jak piekło, jak samo jebane słońce. Nie mieliśmy pojęcia, co możemy ze sobą zrobić w taki dzień, więc zdecydowaliśmy się wsiąść w uprzednio zatankowany samochód i pojechać w świat. No... daleko w świat to nie pojechaliśmy, bo ograniczała nas wyspa, fundusze i ogólnie musieliśmy wrócić tego samego dnia do domu, bo jutro mieliśmy iść do mojej mamy na obiad, ale to nic...
-Yuu, daleko jeszcze? - burczałem.
Jechaliśmy niemalże pustą asfaltówką. Po obu stronach rozchodziło się pustkowie. Słońce stało wysoko na niebie. Klimatyzacja była włączona na full, okna otwarte na oścież. Z radia leciało We Can't Stop Miley Cyrus.
-Nie - odparł. Wystawiał rękę za okno. Ach, ten zimny łokieć styranego i doświadczonego jak chuj kierowcy...
-To super - bąknąłem.
I w końcu dojechaliśmy tam, gdzie mieliśmy dojechać. Yuu zaparkował na słońca. Na słońcu, bo w cieniu nie było żadnego miejsca. Jak na nieszczęście, jedyne wolne miejsce było wyłącznie na tym pieprzonym słońcu. Było tak cholernie gorąco, że miałem wrażenie, że na masce naszego samochodu dałoby się smażyć jajka na bekonie.
-Idziemy na melo - oznajmił rozradowany Yuu, wynurzając się z samochodu. Wysiadłem powoli, jęcząc. Miałem ochotę zacząć krzyczeć pieczone udka z Uruhy!!
-Jakie tam melo - mruknąłem. Yuu nagle wyciągnął swoje niezastąpione, przenośne radio. Momentalnie poczułem, że nie chcę tu być. Shiro włączył sprzęt, podkręcił głośność i od razu włączył Thrift Shop Macklemore. Zakryłem twarz dłońmi. Za jakie grzechy...
-Idziemy na plażę! - złapał mnie pod rękę i pociągnął w stronę naszej ukochanej plaży nudystów.
-Yuu, błagam, wyłącz to... Nie z takimi rytmami na plażę dla nudystów.

Walk up to the club like, What up? I got big cock!

Weszliśmy na teren plaży. Yuu splótł nasze dłonie, ciągnąc mnie na odpowiednie miejsce, w którym moglibyśmy prezentować swoje pedalskie penisy tak, by każdy mógł je podziwiać. Oczywiście bez dotykania.
-Rozluźnij się, pyszczku - zamruczał, muskając językiem moje ucho. Ludzie już zwrócili na nas uwagę. Wszyscy byli w zasadzie nadzy, pomijając okulary przeciwsłoneczne, które spoczywały na nosie niemal każdej osoby. My też takowe mieliśmy, z tym, że my byliśmy bardziej jak wyrwani z Hollywood. Jeszcze z tą muzyką w tle, to już w ogóle. Yuu był Bradem Pittem, a ja Angeliną Jolie.
-Staram się - odparłem.
W końcu znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Rozłożyliśmy na ciepłym piasku kocyk. Yuu odstawił swój niezastąpiony sprzęt i posmarował mnie olejkiem, a ja posmarowałem jego.
-Tylko nie tam - zachichotałem, gdy Shiro zsunął dłonie na wewnętrzną stronę moich ud i już czułem, że zaraz zaciśnie te lubieżne rączki na tym, czego nie powinien był dotykać publicznie.
-Pilnuję jedynie, żebyś być odpowiednio zabezpieczony przed słońcem. A zwłaszcza tam. To takie delikatne miejsce! - usprawiedliwił się.
-Tylko winny się tłumaczy - odparłem, mrugając do niego.
Położyliśmy się na kocyku, prezentując światu skarby XX wieku. W pewnym momencie Yuu, niczym ten superstar, wstał, wyciągając się jak kot. Popatrzyłem na jego nagie ciało bez większego skrępowania. Żeby to był pierwszy raz gdy oglądałem coś tak wielkiego. ... Wróć, poprawka. Pięknego. Chodziło mi o słowo p i ę k n y.
I w tym momencie, ze znanego już wszystkim dobrze sprzętu Yuu (nie tego sprzętu), poleciało Everybody loves me OneRepublic. Ukochany posłał mi uśmiech godny swojej gwiazdorskiej osoby.
-Nie wiem jak ty, ale ja się wykąpię - oznajmił. Pokiwałem jedynie głową, uśmiechając się do niego, jakbym zobaczył naprawdę smaczną kanapkę.
Yuu ruszył w stronę wody truchtem, jakby był w czołówce Słonecznego patrolu. Podparłem się na łokciach z zachwytu i aż opuściłem nieco okulary na nosie, by móc lepiej podziwiać jego kształtne pośladki. Wbiegł do wody zanurzając się w niej jak jakiś delfin. Już nawet gorąco aż tak nie przeszkadzało, gdy patrzyłem na jego zacne ciało.
-Kouyou! - zawołał mnie z wody, machając. Odmachałem mu, uśmiechając się. - Chodź!
-Radio! - pokazałem na sprzęt.

Feels just like I don't try
Looks so good I might die

-Chodź do mnie!
Westchnąłem. No cóż...

All I know is everybody loves me

Ruszyłem swoje wspaniałe cztery litery i pognałem w kierunku ukochanego. Wskoczyłem do wody rzucając się Yuu na szyję. Zaśmiał się, a ja wraz z nim. Pluskaliśmy się we dwóch w przyjemnej wodzie, chichocząc i dokazując jak dwoje zakochanych w sobie dzieciaczków. W pewnym momencie usłyszeliśmy głośne chrząkniecie. Odwróciliśmy się. Nad nami stał funkcjonariusz policji.
-Przepraszam panów, ale za obnażanie się w miejscach publicznych i kąpanie się w fontannie grozi kara grzywny.
Rozejrzeliśmy się z Yuu. Zdaje się, że od tego upału dostaliśmy zbiorowych halucynacji. Byliśmy w parku w centrum Tokio. Nadzy, w dodatku w fontannie pełnej drobniaków. Nie było żadnej plaży nudystów ani morza.
-Uhm... Tak.
-Muszę panów skuć - oznajmił, wyciągając dwie pary kajdanek. - Albo wyjdą stąd panowie dobrowolnie, albo będę zmuszony wezwać posiłki lub użyć siły.
Patrzyliśmy z Yuu na funkcjonariusza jak skamieniali. Przydałaby nam się teraz cała orkiestra świerszczy, by opisać tę ciszę, jaka między nami panowała.
-Yy... a mogę chociaż majtki ubrać? - spytał Yuu.

Potarłem dłonią skronie. No pięknie...


----


No to ten... powiedzmy, że to było śmieszne. I w końcu ogarnęłam wygląd ybt. Nie wiem czy tak może być. Trochę się namęczyłam i powyzywałabym najpierw blogspot, no ale w końcu coś się urodziło.

Do następnego~! 

Komentarze

  1. To było genialne już dawno się tak nie uśmiałam. Nie ma to jak słoneczko hehe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam to w szkole, ludzie mijając mnie patrzyli się na mnie dziwnie bo uśmiechałam się do telefonu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Yuu, jaką siara. Ja cie nie mogę... Znowu jakieś dzikie rytmy, ale co gorsza... plaża nudystów... XD Cholera. Tsu. Przeżyłam lewatywę, lecz to... Nadal jestem na twarzy czerwona jak buraczek? I jako wiśienka na torcie okazało się to wszystko halucynacjami. I po mandaciku. I do paki... biedni. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. O luj! Beka z tych halucynacji 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
    Mamma mia, co chwila się dusiłam. Radicolous to mało powiedziane. Ale jaka siara... ale! przynajmniej było zabawnie :> i wgl lubię jak Kojo (nieważne w jakim opowiadaniu) wzdycha do juu, bo przeważnie większość lasek pisze na odwrót...
    Co mnie najbardziej rozwaliło?
    Wejście nagiego juu na "plażę nudystów" z "I've got a big cock!" 😂😂😂 to zryło system, doszczętnie dziewczyno. Chciałabym kiedyś stworzyć też coś tak samo śmiesznego jak to. Ale raczej mi się nie uda 😊.
    Wiadro wenomu na więcej Aoihhh :*:*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ

Popularne posty