4th anniversary!
HEJ, CZEŚĆ, CZOŁEM!!!
Tak! To dokładnie ten dzień, Yaoi By Tsukkomi ma swoją czwartą rocznicę. Czasami zastanawiam się, jak to w ogóle możliwe, że ten blog jeszcze istnieje. W dodatku pod swoją pierwszą, jedyną, oryginalną nazwą. Szok! No ale-ale, ybt to słodki, czteroletni bobas (lol). Dzieciaki w tym wieku bywają kapryśne i buntownicze, jednak dajemy radę!
Dzisiaj mam szalony dzień, że tak ujmę. Biegam z miejsca na miejsce, nie śpię znowu od 5 rano (a mądra ja kładzie się najwcześniej o 3) i jakoś się tak złożyło, że zawędrowałam do domu rodzinnego, chociaż wyprowadziłam się stąd w czerwcu. No ale, dzisiaj jest dzień, kiedy to warto wrócić do rodziny i nieco zwolnić. A miota mną po całym świecie. Dosłownie!
Ostatnie 12 miesięcy było dla mnie jedną wielką życiową lekcją. Nie to, że wcześniej nic nie wiedziałam. Praca, zmiana pracy, studia, wzloty i upadki. No i w tym wszystkim ja. Taki autor, który obserwuje, nie ocenia. Przyjmuje wszystko na chłodno i stara się wynieść coś nowego z każdej sytuacji. Jestem święcie przekonana, że każda porażka jest czymś, co nas buduje. A ja przeżyłam w ciągu ostatnich miesięcy tyle niepowodzeń, tyle czuję się, jakbym była teraz zupełnie innym człowiekiem. Mam nieco inne nastawienie do wszystkiego. Nieco mniej... depresyjne? Przynajmniej tak mi się wydaje. Wprawdzie stany depresji będą towarzyszyć mi w zasadzie do końca życia, ale teraz nie o tym. Pod ostatnim rocznicowym postem niektórzy napisali mi naprawdę miłe, cudowne słowa. Niektórzy pisali do mnie w prywatnych wiadomościach albo na twitterze. Dziękuję strasznie tym Żuczkom. To było przekochane.
No i też...
Mam nadzieję, że wami wszystkimi jest dobrze. Że nikomu nic nie dolega, że nikt nie jest poważnie chory, że jesteście, walczycie, dajecie po prostu sobie radę. Może są tu osoby, które były już tutaj rok temu, dwa, trzy, a nawet cztery! Może komuś przestało się podobać to co piszę, przestał tu zaglądać, przestał mnie lubić. Mam nadzieję, że z wami w porządku i jesteście szczęśliwi. A jeśli tak nie jest, jeśli macie problemy i coś naprawdę wam dolega, to nie poddawajcie się. Gdybym mogła, to z pewnością przytuliłabym każdego z was z osobna, Żuczki i podziękowała za to, że jesteście. Mogę to jednak zrobić tylko w taki sposób, jak teraz. Dziękuję. Z całego mojego serca, dziękuję.
WIELKIE OGŁOSZENIE!!
Jestem więcej niż pewna, że nie wszyscy tutaj czytają I will be. No nic, trudno. Ale-ale! Pod ostatnim rozdziałem pojawiła się mała informacja. Uwaga... Buduję napięcie... jeszcze... jeszcze... Juuuż... prawieee~
Wyjdzie piąta seria Migdała! Niektórzy się pewnie teraz ucieszyli, a niektórzy zareagowali jak "o rany, znowu ten rak", ale tuszę, że więcej jest pozytywnych reakcji. :D Będzie to seria zupełnie inna niż cztery pozostałe. Z tego względu zastanawiałam się też czy w ogóle należy jej się miano piątej serii Migdała. Ale postanowione. Jednakże, z tego względu, że będzie to tak dziwaczna seria, to będzie też mieć ona swoją oddzielną nazwę.
Szczegóły co do tej serii są ściśle tajne i w ogóle TOP SECRET, ale specjalnie wam zdradzę. Tylko cicho sza! Część z tych rzeczy pisałam już na swoim twitterze, że powtórzę to też tutaj. Przede wszystkim, by nikt się nie pogubił, wydarzenia dzieją się jednocześnie w dwóch różnych miejscach. W przeszłości i przyszłości, nie ma wyraźnej granicy między tymi dwiema płaszczyznami. I kwestia, która była chyba najbardziej burzliwa. Czy Yuu i Taka są wciąż razem? Hm, tu chyba jednak będę siedzieć cicho, ale myślę, że odpowiedź nadejdzie już w pierwszym rozdziale. Poza tym, są małe zmiany w narracji, ale myślę, że niektórym to się bardzo spodoba. Będzie nieco więcej akcji, bijatyk i strzelanin, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam serdecznie na czternastego marca, a na razie rzucam wam mały fragmencik z nowej serii!
To chyba tyle na dziś ode mnie. Życzę wam szczęścia we wszystkim, Żuczki. I zdrowia! I kochajcie siebie i innych i oby wam się zawsze powodziło.
I gratulacje the GazettE za 15 lat bycia zespołem. I gratuluję Aoiemu, że pocałował Uruhę. Oby tak dalej, Aoś! XD
Aha i jak wam się podobają nowe wersje ballad? Osobiście myślę, że chłopaki się postarali.
Teraz już naprawdę kończę. No nic, Żuczki. Dziękuję za uwagę.
Do następnej rocznicy~! ❤
4 LATAAA ZAPOMNIEĆ CHCĘĘ~!!!!
(obiecałam, że będę to śpiewać, tehee~)
Dzisiaj mam szalony dzień, że tak ujmę. Biegam z miejsca na miejsce, nie śpię znowu od 5 rano (a mądra ja kładzie się najwcześniej o 3) i jakoś się tak złożyło, że zawędrowałam do domu rodzinnego, chociaż wyprowadziłam się stąd w czerwcu. No ale, dzisiaj jest dzień, kiedy to warto wrócić do rodziny i nieco zwolnić. A miota mną po całym świecie. Dosłownie!
Ostatnie 12 miesięcy było dla mnie jedną wielką życiową lekcją. Nie to, że wcześniej nic nie wiedziałam. Praca, zmiana pracy, studia, wzloty i upadki. No i w tym wszystkim ja. Taki autor, który obserwuje, nie ocenia. Przyjmuje wszystko na chłodno i stara się wynieść coś nowego z każdej sytuacji. Jestem święcie przekonana, że każda porażka jest czymś, co nas buduje. A ja przeżyłam w ciągu ostatnich miesięcy tyle niepowodzeń, tyle czuję się, jakbym była teraz zupełnie innym człowiekiem. Mam nieco inne nastawienie do wszystkiego. Nieco mniej... depresyjne? Przynajmniej tak mi się wydaje. Wprawdzie stany depresji będą towarzyszyć mi w zasadzie do końca życia, ale teraz nie o tym. Pod ostatnim rocznicowym postem niektórzy napisali mi naprawdę miłe, cudowne słowa. Niektórzy pisali do mnie w prywatnych wiadomościach albo na twitterze. Dziękuję strasznie tym Żuczkom. To było przekochane.
No i też...
Mam nadzieję, że wami wszystkimi jest dobrze. Że nikomu nic nie dolega, że nikt nie jest poważnie chory, że jesteście, walczycie, dajecie po prostu sobie radę. Może są tu osoby, które były już tutaj rok temu, dwa, trzy, a nawet cztery! Może komuś przestało się podobać to co piszę, przestał tu zaglądać, przestał mnie lubić. Mam nadzieję, że z wami w porządku i jesteście szczęśliwi. A jeśli tak nie jest, jeśli macie problemy i coś naprawdę wam dolega, to nie poddawajcie się. Gdybym mogła, to z pewnością przytuliłabym każdego z was z osobna, Żuczki i podziękowała za to, że jesteście. Mogę to jednak zrobić tylko w taki sposób, jak teraz. Dziękuję. Z całego mojego serca, dziękuję.
WIELKIE OGŁOSZENIE!!
Jestem więcej niż pewna, że nie wszyscy tutaj czytają I will be. No nic, trudno. Ale-ale! Pod ostatnim rozdziałem pojawiła się mała informacja. Uwaga... Buduję napięcie... jeszcze... jeszcze... Juuuż... prawieee~
Wyjdzie piąta seria Migdała! Niektórzy się pewnie teraz ucieszyli, a niektórzy zareagowali jak "o rany, znowu ten rak", ale tuszę, że więcej jest pozytywnych reakcji. :D Będzie to seria zupełnie inna niż cztery pozostałe. Z tego względu zastanawiałam się też czy w ogóle należy jej się miano piątej serii Migdała. Ale postanowione. Jednakże, z tego względu, że będzie to tak dziwaczna seria, to będzie też mieć ona swoją oddzielną nazwę.
Szczegóły co do tej serii są ściśle tajne i w ogóle TOP SECRET, ale specjalnie wam zdradzę. Tylko cicho sza! Część z tych rzeczy pisałam już na swoim twitterze, że powtórzę to też tutaj. Przede wszystkim, by nikt się nie pogubił, wydarzenia dzieją się jednocześnie w dwóch różnych miejscach. W przeszłości i przyszłości, nie ma wyraźnej granicy między tymi dwiema płaszczyznami. I kwestia, która była chyba najbardziej burzliwa. Czy Yuu i Taka są wciąż razem? Hm, tu chyba jednak będę siedzieć cicho, ale myślę, że odpowiedź nadejdzie już w pierwszym rozdziale. Poza tym, są małe zmiany w narracji, ale myślę, że niektórym to się bardzo spodoba. Będzie nieco więcej akcji, bijatyk i strzelanin, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam serdecznie na czternastego marca, a na razie rzucam wam mały fragmencik z nowej serii!
Tego
jednego dnia, kiedy leżałem na oddziale intensywnej opieki medycznej,
zrozumiałem, że zupełnie straciłem kontrolę nad tym, co inni nazywali życiem.
Sam już do końca nie wiedziałem czy to cały świat jest okrutny, czy to ludzie,
którzy stali przy mnie i powoli pchali mnie w stronę czegoś, w czym nigdy tak
naprawdę nie chciałem uczestniczyć. Ile razy musiałem krzyczeć, tracąc oddech,
by przestał, by puścił mnie albo wykończył. Jak często to się powtarzało? W
końcu moje ciało musiało nie wytrzymać. Złamałem się.
-Hej, kochanie
– mruczał, gdy przyszedł do mnie. – Słyszysz mnie, prawda? Słyszysz mnie… -
odgarnął zbłąkany kosmyk moich nieco przydługich włosów za ucho. Pogłaskał mnie
po policzku wierzchem swojej spierzchniętej dłoni. Czule głaskał mnie tą samą
ręką, którą nie tak dawno bez skrupułów wymierzał cios w to samo miejsce, gdzie
teraz próbował mnie pieścić. Był przy tym taki delikatny, niewinny, jakby o
niczym nigdy nie wiedział, jakby to był pierwszy raz w życiu, gdy widzi mnie
takiego.To chyba tyle na dziś ode mnie. Życzę wam szczęścia we wszystkim, Żuczki. I zdrowia! I kochajcie siebie i innych i oby wam się zawsze powodziło.
I gratulacje the GazettE za 15 lat bycia zespołem. I gratuluję Aoiemu, że pocałował Uruhę. Oby tak dalej, Aoś! XD
Aha i jak wam się podobają nowe wersje ballad? Osobiście myślę, że chłopaki się postarali.
Teraz już naprawdę kończę. No nic, Żuczki. Dziękuję za uwagę.
Do następnej rocznicy~! ❤
KOCHAM CIĘ PO PROSTU
OdpowiedzUsuńNo masakra. Ostatnio mam wrażenie, że w Internetach to tym wszystkim ludziom wyprażyło mózgi jak kukurydzę na popcorn, a tu proszę, taka Ty. W końcu ktoś mówi do rzeczy!
Nie wiem od ilu lat czytam tego bloga... Chyba będzie z dwa, bo komentuję bardzo od niedawna... W każdym razie zawsze odczuwam takie nieopisane szczęście, gdy pojawia się tutaj nowy post (nawet informacyjny), że aż sobie pewnie nie wyobrażasz!
Piąta seria Migdała ~~~ Taaaaaak (już to chyba pisałam...)
Cóż mogę jeszcze rzec.. *czyta posta jeszcze raz* Ano! Wszyscy Cię kochamy! I mamy szczerą nadzieję, że ty nas też, a przyjemniej ja.
No, a co do ballad, to są zajebiste, jak wszystko co The GazettE i co Twoje.
Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne, językowe i interpunkcjyne, ale polski to zło (historia jeszcze gorsza), a matmą nie da się pisać komentarzy, więc wybacz, wybacz, wybacz!
Pozderki i całuski prosto ode mnie (hueh hueh, ja - anonim)!
Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie napisała ci komentarza pod rocznicowym postem więc oto i jestem!
OdpowiedzUsuńJa to tu czytam chyba od 3 lat...? Albo troszkę ponad...?
Nie pamiętam!
Mogłabym cię tu wychwalać jak cudownie piszesz i tak dalej...ale to ci piszę pod każdą notką więc tu zamiast tego ci podziękuje.
Za wszystko co tu piszesz, idealny morderca, czasu, nudy i złego humoru.
Pragnę podziękować za każdą serie bo z każdej coś wyciągnęłam.
Najwięcej z Migdała.
5 seria...WIESZ CO O TYM SĄDZĘ <3
I mówiłam ci już, że mnie zabiłaś tym fragmentem.
Posadzą cię kiedyś za seryjne morderstwo mówię ci.
Czekam, czekam, czekam i jeszcze raz za wszystko dziękuje.
Pozdrawiam cieplutko, (z miłością!) życzę weny i czekam na kolejne! (na Migdała bardzo!)
COOOO? AOI POCAŁOWAŁ URU O.O JAK, GDZIE, KIEDY O.O CZEMU JA SIĘ DOPIERO TERAZ O TYM DOWIADUJĘ? ;-; XD
OdpowiedzUsuńI Jezuu, piąta seria Migdała *-* KOCHAM <3
I Ciebie, Tsukkomi, też kocham ;* Dużo weny życzę <3
I przepraszam, że z anonima ;-;
Przede wszystkim życzę wytrwałości w dalszym pisaniu. :) Piąta seria? Aaaaa! Nawet nie wiesz jak się cieszę. Dobra wiadomość na początek dnia (właściwe noc). Czytam tego bloga już trzy lata w sumie, wszystko zaczęło się od Migdała. Aaaa... no nie mogę tego ci darować. Aoi pocałował Uru? Tak nie może być. ;_; A serio to zapowiada się ciekawie nawet. :) Ale ja chcę z powrotem Rukiego. Boże, nie dasz mi teraz usnąć po tym fragmencie, wszystkie emocje związane z tą serią wróciły na nowo ze zdwojoną siłą aż zastanawiam się czy by tu jeszcze raz odświeżyć sobie całą serię (a jak!). Nowe wersje utworów są na prawdę przyzwoite, ale trochę się rozczarowałam nimi. Myślałam o cudzie głupio, że w kilka miesięcy w tajemnicy nagrają kolejny album. Tak, wiem robotami nie są.. ale niesmak pozostał. Może nawet to i lepiej.. Bo nie chciałabym albumu z drugiej strony na szybkiego, by nie wyszedł gorszy od Divisionu czasem... (tak, to jedyny album, który ciężko akceptuję w całości). Wiem, że składnia moich zdań jest po prostu tragiczna, nic na to nie poradzę pod wpływem emocji.
OdpowiedzUsuń