Migdałowe serce 03

O Akim i meczu


Przechodziłem przez szkolny korytarz, chcąc wyjść ze szkoły i w spokoju pojechać z Yuu na umówione zakupy. Po lekcjach wychowawczyni kazała mi jeszcze do niej iść. Przeprowadziła monolog na temat mojej trójki z chemii i powiedziała, że jeśli wagary się powtórzą, to wezwie moich rodziców. Odpowiedziałem jej wzruszeniem ramion i wyszedłem z klasy.
Nagle zaczepił mnie jakiś chłopak. Widząc go miałem ochotę uciec. Twarz miał zakrytą bandaną, tak że widać było tylko jego oczy, z czego lewe zakrywała grzywka stworzona z blond kosmyków. Był ode mnie wyższy i miał na sobie luźne ubranie złożone z dżinsów i szarej koszulki.
- Gdzie jest sekretariat? - zapytał.
- Pierwszy korytarz za rogiem w prawo, schodami w górę na drugie piętro, korytarzem dwa razy w lewo i ósme drzwi po prawo, te z numerkiem dwieście osiem - wyjaśniłem.
- Co? - zamrugał kilkakrotnie, a mnie zachciało się śmiać.
- Zaprowadzę, okej? Tylko szybko.
Ruszyłem przed siebie nie patrząc, czy ten zamaskowany koleś za mną szedł, czy też nie. Chciałem szybko go zaprowadzić do sekretariatu i znaleźć się w samochodzie Yuu. Gdy byliśmy pod salą oznajmiłem mu, że tutaj był sekretariat i wyszedłem ze szkoły.
*
- Weź cokolwiek - powiedział Yuu  opierając się o ścianę i patrząc na mnie znudzony.
- Yuu - jęknąłem. - Obie mi się podobają.
- To weź dwie.
- Ale jak chcę coś jeszcze kupić, to muszę wziąć jedną.
Tak, była to jedna z tych sytuacji, gdzie odzywało się moje niezdecydowanie. Czarna koszula z ćwiekami czy dżinsowa?
- Taka, zdecyduj się.
- Ale ja nie wiem...
- Takanori, do jasnej cholery! - otworzyłem szeroko oczy. Yuu pierwszy raz podniósł na mnie głos. Widząc moją zszokowaną i lekko wystraszoną minę wziął głęboki oddech, po czym zamknął na chwilę oczy. - Przepraszam - powiedział. - Weź tę czarną i chodź już.
Poszedłem do kasy. Dżinsową koszulę kazałem odłożyć i poprosiłem o zapakowanie ćwiekowanej. Gdy zapłaciłem poszedłem do Yuu, który czekał na mnie przy wyjściu. Objął mnie ramieniem w geście przeprosin i poszliśmy do następnego sklepu, w którym kupiłem kilkanaście koszulek i bandanę. W kolejnych sklepach wzbogaciłem się o dwie pary butów, kilka par spodni i drobną biżuterię.
- Zadowolony z zakupów? - zapytał, gdy piliśmy herbatę czekając na sushi.
- Zadowolony - uśmiechnąłem się szeroko.
- To dobrze - także się uśmiechnął. - Co ty na to, żebyśmy poszli do jeszcze jednego sklepu?
- Jakiego? - zainteresowałem się.
- Do Blue Angel - przerwał na chwilę - i do księgarni.
- Um... Co chcesz w Blue Angel?
- Bieliznę, oczywiście - zaśmiał się. - Mały zboczeniec.
- Nie jestem zboczeńcem - zaprzeczyłem. - Tylko że tam nie tylko bieliznę można dostać.
- Wiem - przypłynęło nasze sushi. - Ruki, komu jak komu, ale mnie nie musisz tego tłumaczyć.
Zjedliśmy nasze zamówienie i poszliśmy do Blue Angel. BA było dość znaną marką zajmującą się głównie produkcją bielizny. Można tam było też dostać szeroką gamę kostiumów i zabawek erotycznych.
W sklepie Aoi wziął kilka par bokserek w tym samym rozmiarze. W tym czasie, kiedy on wybierał, ja rozglądałem się trochę po asortymencie. Nagle poczułem czyjeś ramiona obejmujące mnie od tyłu.
- Co się tak rozglądasz, hmm? - powiedział mi Yuu do ucha. - Może wybierzemy ci jakieś ładne przebranie?
- Nie chcę - jego dłonie zjechały na moje biodra. - I kto tu jest zboczony, co?
- Mówiłeś, że nie chcesz żebym czekał.
Poczułem falę gorąca. Faktycznie. Jednak bałem się trochę.
- Wiem. Daj mi jeszcze trochę...
- Nie spieszmy się. - przerwał mi. - Nie chcę, żebyś czuł presję z mojej strony.
Zapłacił i poszliśmy do księgarni, gdzie kupił jakieś książki.
Potem Aoi odwiózł mnie do domu, gdzie na szczęście nie widziałem się z Tarą.
Na drugi dzień nauczycielka przyprowadziła nowego ucznia.
- Poznajcie Akirę Suzukiego - powiedziała siadając przy biurku i obrzucając chłopaka niezadowolonym spojrzeniem. - Suzuki został przeniesiony do nas z pewnych powodów.
Uważnie się mu przyjrzałem. Miał typowo męskie rysy twarzy i blond włosy. Tradycyjnie - nosił mundurek.
- Miło poznać - powiedział w stronę klasy. Wtedy mnie olśniło. To był ten sam chłopak, którego spotkałem powszedniego dnia na korytarzu. Miał ten sam głęboki, męski głos.
- Zajmij miejsce obok Takanoriego - wskazała na mnie. - Tylko to jest wolne.
Chłopak przeszedł niespiesznie przez klasę. W tym czasie cały czas patrzył na mnie, a ja na niego. W końcu stanął przede mną. Posłał mi ciepły uśmiech. Nie wiedziałem, jak się zachować więc po prostu odwróciłem od niego głowę czując rumieńce na twarzy. Usiadł i wypakował z plecaka książki oraz zeszyt. Nauczycielka podyktowała temat, a ja starałem się skupić na lekcji. Niestety, ciągle czułem na sobie jego wzrok. Byłem pełny podziwu dla siebie, że tak długo go ignorowałem.
Telefon w mojej kieszeni wydał z siebie wibrację. Czekałem na moment aż belferka odwróciła się do tablicy i schowałem go do piórnika. Odczytałem sms od Yuu.
Chcesz iść ze mną i z moimi znajomymi na mecz?
- Widzę, że pilni uczniowie nie zawsze uważają na lekcjach. - powiedział Akira.
- Nie jestem pilnym uczniem - odpowiedziałem.
Pewnie! O której? (((o(*゚▽゚*)o)))
- Nie sprawiasz wrażenia jakiegoś kolesia ze szkolnej szajki - stwierdził.
Spojrzałem na niego zdziwiony. Szkolna szajka? W innych szkołach coś podobnego na pewno funkcjonowało, tutaj nie.
- W tej szkole raczej czegoś takiego nie znajdziesz.
- Zdążyłem się domyślić.
Rozmawiałem potem z Akirą. Zainteresowała mnie jego osoba. Był też naprawdę przystojny. Niestety, na innych lekcjach miałem z kim siedzieć i nasz kontakt był ograniczony do przerw.
Po zajęciach poszliśmy do szatni. Byliśmy już jedynymi z niewielu uczniów w szkole, a na korytarzu, prócz nas nikogo nie było. Byłem zadowolony z tego, że umieliśmy z Suzukim znaleźć wspólny język, co w moim przypadku takie proste nie było. Dostał nawet ode mnie specjalne zdrobnienie - Aki.
W sumie to rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Dowiedziałem się, że był biseksualny, co mnie ucieszyło i powiedziałem mu, że sam mam chłopaka.
Nie przerywając z nim rozmowy o Murakami ubrałem kurtkę. Nagle poczułem silne, znajome ramiona oplatające mnie od tyłu. Odwróciłem zdziwiony głowę w stronę Yuu, który szczerzył się od ucha do ucha.
- Co tu robisz? - zapytałem otrzymując od niego buziaka.
- Jak to co? Odbieram cię z zajęć. Mecz jest za godzinę.
- Ech?! Już? - nagle przypomniałem sobie o obecności Akiry. - Ach, właśnie, Yuu, to jest Akira, mój nowy kolega. Akira, to jest Yuu, mój chłopak. - przedstawiłem ich sobie.
Aoi wziął mój plecak i przytulił mnie do swojego boku.
- Miło poznać. - Yuu skinął mu głową. Akira zrobił to samo. - Takanori wcześniej nic mi o tobie nie mówił.
- To mój pierwszy dzień tutaj - wyjaśnił Suzuki.
-Ech? I już się zaznajomiliście? Szybko jak na ciebie - stwierdził starszy zwracając się do mnie.
- Tak się złożyło, że z Akim mamy wiele wspólnego - uśmiechnąłem się do Suzukiego.
- Z Akim? - powtórzył Shiroyama unosząc brwi. - W każdym razie cieszę się, że ma się tobą kto zajmować w szkole.
- Nie jestem dzieckiem - burknąłem.
- Nie, Taka-chan, wcale nim nie jesteś - Aoi pocałował mnie we włosy. - Chodźmy już bo się spóźnimy, a mam dla ciebie jeszcze niespodziankę.
- Niespodziankę? - ożywiłem się.
- Zobaczysz - zjechał ręką niżej. – Dzięki, Akira za opiekę nad moim maleństwem.
- To do zobaczenia. - pomachałem Suzukiemu.
-Nie ma sprawy. Narazie, Taka - blondyn pożegnał się z nami.
Wyszliśmy ze szkoły i poszliśmy w stronę parkingu, gdzie Aoi zostawił samochód.
- Co to za niespodzianka? - zapytałem podekscytowany gdy otworzył mi drzwi.
- Zobaczysz - powtórzył to samo, co w szkole.
Pojechaliśmy na halę, gdzie miał odbyć się mecz. Aoi cały czas trzymał mnie za rękę.
- Aoi, jesteś! - powiedział Ren, gdy tylko podeszliśmy do grupki znajomych. - Cześć Ruki - poczochrał mi włosy.
Większość osób znałem. Kilkoro jednak obrzucało mnie ciekawskimi spojrzeniami.
- Hej - powiedziałem poprawiając loczki.
- Kto to? - zapytał się Yuu jakiś facet.
- To jest Ruki - przedstawił mnie reszcie. Skinąłem im głową. - mój chłopak.
- Od kiedy to jesteś pedofilem, co? - zapytała dziewczyna, która obejmowała jakąś inną.
- Wypraszam sobie - warknąłem mrużąc oczy.
- Spokojnie, Taka-chan - Ren objął mnie, co spotkało się z ostrzałem niezadowolonego spojrzenia Aoiego. - Nanami lubi denerwować Yuu.
- Ren, puść go.
- Nie mogę obejmować twojego chłopaczka? - musnął wargami mój policzek.
- Nie - Yuu pociągnął mnie w swoją stronę. - Znajdź sobie kogoś innego.
- Ty już jesteś zajęty - wydął dolną wargę. - A żadnego innego wolnego geja tu nie widzę. - westchnął.
- Nie mój problem.
Kupiliśmy bilety i poszliśmy na trybuny. Po kilku minutach ktoś przyniósł piwo. Yuu oświadczył, że pić nie będzie, gdyż odpowiadał za mnie i później musiał mnie odwieźć. Ja natomiast skusiłem się na jedno. Piłem je jednak powoli.
- Niebezpiecznie jest być łapaczem - stwierdziłem.
- Dlaczego? - Aoi zerknął na mnie i bardziej starał się skupić na rozgrywce.
- Bo nawet jak ma te druty przed twarzą, to może to być przecież niebezpieczne. No, słabo mu się zrobi jak taką piłka dostanie, czy coś takiego.
- To głębsza filozofia - stwierdził.
- Też tak sądzę.
- Może ty już nie pij? Bo tak dziwnie gadasz.
- Nawet połowy nie wypiłem. Daj spokój, nic mi nie będzie.
Kibicowaliśmy naszej drużynie, której na początku coś nie szło. W połowie meczu wzięli się za siebie i nawet udało im się wygrać. Cieszyłem się z tego faktu jak głupi, chociaż pewnie cieszyłbym się mniej, gdyby nie te pięć piw, które pochłonąłem nie wiadomo kiedy.
- Yuu - powiedziałem chichocząc i klejąc się do niego.
- Mówiłem, żebyś nie pił - nałożył mi czapkę, a ja uśmiechnąłem się nie wiadomo z czego. Kolejny ciekawy fakt - miałem słabą głowę.
Zaprowadził mnie do samochodu i odwiózł do siebie. Pierwsze, co zrobiłem, to władowałem mu się do łóżka.
- Yuu-chan, chodź do mnie - śmiałem się jak naćpany.
- Ruki, idziemy grzecznie spać - powiedział. - Na pewno jesteś zmęczony.
- Nie jestem - na czworaka doszedłem do skraju łóżka. - Chodź do mnie - pociągnąłem go za koszulkę.
- Dosypali ci coś? - ujął moją twarz w dłonie. - Już powinieneś być senny albo w fazie "jaki to ten świat zły i niedobry" - dokładnie przyjrzał się moim oczom. - Cholera - zgryzł wargę. - Kochanie, boli cię głowa?
- Nie - pokręciłem głową. - Czuję się świetnie.
- Chyba ktoś ci sypnął czegoś pobudzającego.
- Yuu, pocałuj mnie - starałem się z nim zrównać. - Proszę, chodź do mnie.
- Nie wiesz, co mówisz - stwierdził.
- Aoi - pociągnąłem go na siebie. - Jestem twój.
- Na pewno - podniósł się. - Ale teraz idziemy spać.
- Nie - objąłem go - nie chcę.
- Takanori...
- Dlaczego mnie nie chcesz? - przerwałem mu. Poczułem się silnie zraniony. - Nie kochasz mnie?
- Przestań, gadasz od rzeczy.
- Dlaczego mnie nie kochasz? - skuliłem się. - Dlaczego mi to robisz?
- Bo będziesz żałował.
- Ale ja chcę! - wybuchłem. - Yuu! - załkałem.
- Nie i koniec.
Postawił mi wyraźną granicę. Rozczarowany odmową seksu, dałem mu się przebrać w luźne ubranie i położyć spać.
- Foch - powiedziałem odwracając się do niego plecami.
- Rano mi podziękujesz.

Komentarze

  1. Bardzo fajny pomysł. Takiego pairingu jeszcze nie znalazłam.

    Ciekawe się zapowiada, i zastanawiają mnie dziwie rzeczy: Jaką rolę odegra Akira, i co oznacza tytuł,jeśli w ogóle coś znaczy, a jeszcze się nie doszukałem... Będę tutaj zaglądać częściej

    Pozdrawiam

    PS. Zapraszam też na moje współbloga - rena-hime-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. *le Reitukistka*
    HELL YEAAAH, AKIRAAA! WOHOO AKIRA, DAJESZ AKIRA! AAAKII AAAKII AKIRAAAA!
    Ookej, przepraszam.
    Nie przepadam za AoixRuki, no ale, w ostateczności przeczytałam i mi się nawet podoba :D
    Będę go obserwować i czekać na kolejną notkę ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  3. *wymachuje transparentem z napisem TEAM REITA*
    Dajesz AKI!!

    ....bo...tu będzie reituki, neee?
    Oby, oby, oby...

    Nie żeby coś, ale loffciam reituki

    Czekam na dalszy rozwój wypadków
    Pozdrawiam
    Chizuru

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosz... Ruki to demonica jakaś czy co? Nie lubię seksów na kacu. Wolę jak robiliby to racjonalnie i o trzeźwym umyśle. Aoi jest taki hajxbzixnwjnakz. Jestem z niego dumna, że odmówił mu seksu. ♡♡♡ a w sklepie też bym wybuchła. Z resztą, jak z mamą jestem to często na nią wybucham.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie do opisania jest to jak się we mnie gotuje, gdy widzę w Migdale Akire XDD
    Nienawidzę go tu! Nie wiem jak mogłaś stworzyć tu takiego szatana! Prawie jak ty.
    REN! JEST I ON! AOI X REN! KOCHAM
    Filsy, filsy bo Aoi x Ren.
    Zawsze mnie ciekawiło jakby zareagował Taka jeśli Yuu by go tego wieczoru skorzystał z okazji i przeleciał Rukiego XD
    Pozdrawiam cieplutko i przesyłam buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    dobrze, że Yuu okazał się tym bardziej, bo Takori później mógby żałować, ciekawe kto i kiedy mu coś dosypał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja lubię gentlemanów :D Wielki plus dla Yuu za odpowiednie zachowanie <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ

Popularne posty