Migdałowe serce II 10
O tym, co przyśniło mi się w nocy
Akira
znowu rozmawiał z jakąś dziewczyną z rocznika niżej, próbując ją poderwać.
Wywracałem już tylko oczami na te jego zaloty i zastanawiałem się, co takiego o
tym sądził Tanabe. Chłopak Reia był naprawdę miły i pomocny, dodatkowo, miał te
urocze dołeczki. Nie wiedziałem, czemu Aki się za nim tak nie uganiał, tylko
jakimiś tapeciarami. Byłem uczulony na dziewczyny z przesadnym makijażem.
Miałem wrażenie, że niektóre do nakładania podkładu używały szpachli zamiast
gąbeczki.
Po
lekcjach, poszedłem na zajęcia dodatkowe, jakimi był tenis stołowy. Przyjemnie
spędziłem ten czas, odbijając plastikową piłeczkę paletką. Wyobrażałem sobie,
że tą piłeczką był mój nauczyciel historii, co sprawiło mi jeszcze większą
przyjemność. Później, przyjechał po mnie Yuu, który, jak zawsze, denerwował się
i wymyślił w głowie miliard pomysłów, dlaczego nie wyszedłem o umówionej
godzinie, wynajdując jakieś porwania, gwałty i morderstwa. W głębi wiedziałem
jednak, że on po prostu lubił po mnie wychodzić i szukał jakiejś wymówki.
-Dzień
dobry, kotku - objął mnie, nie zważając na innych ludzi na korytarzu. - Jak
dzisiaj było?
-W
porządku - odparłem, również ignorując wszystkich. Złapał mnie za rękę i
zaczęliśmy iść w stronę wyjścia. - To na obiad? - zapytałem wesoło.
-Na
obiad - odrzekł z uśmiechem.
*
-Opisz
tą wojnę. Podaj przyczyny, przebieg, skutki - Yuu przewracał długopis w palcach
i z tonem profesora, dyktował mi, co zrobić. - Możesz dodać ocenę własną. Masz
dziesięć minut - wstał, a ja spojrzałem na niego spod byka.
-A
ty gdzie? - zapytałem, przymierzając się na napisanie pierwszego słowa.
-Toaleta
i kawa - odparł, wychodząc z salonu.
Yuu
zgodził się, by pomóc mi z historii i został moim korepetytorem. Dzielnie
znosił moją ułomność w tej dziedzinie nauk, co było godne podziwu. Jego
cierpliwość do mnie była wręcz zadziwiająca.
Wraz
z Yuu, mogliśmy także spędzać ze sobą więcej czasu. Starszy był z tego faktu
bardzo zadowolony i miał wymówkę, by zostać u mnie dłużej.
Swoją
drogą, to historia nie była aż taka zła, a zwłaszcza przy takim nauczycielu.
Shiro był świetny w tłumaczeniu bitew, obrad, paktów, miał niezwykłe zdolności
pedagogiczne (Kto chce Aoiego jako nauczyciela historii, rąsia w górę! XD).
-Jak
ci idzie? - przyszedł po kilku minutach, niosąc dwa kubki z kawą. Postawił oba
na stoliku i wziął ode mnie notatnik, przeglądając zapiski. - Pomyliłeś się z
datą - stwierdził, oddając mi po chwili zeszyt. - A tak, to jestem z ciebie
dumny - usiadł obok, podając mi kubek. - Nie ma jednak takiej tragedii, jak
myślałem.
-Jestem
przecież geniuszem - odparłem, sącząc powoli napój. - I mam świetnego
korepetytora - dałem mu buziaka w policzek. - Dziękuję, że się zgodziłeś mi
pomóc.
-Przecież
zawsze możesz na mnie liczyć - uśmiechnął się ciepło, co dodało mi większej
otuchy. - Jestem tu dla ciebie.
-Yuu,
bo ja... Tak się zastanawiałem nad tym, co powiedziałeś. Nad tym, żebyśmy razem
zamieszkali - głos mi drżał, a serce waliło w mojej piersi jakby ktoś mi
wstrzykną adrenalinę. - Bo... Myślę, że moglibyśmy... - wlepiłem wzrok w ciemną
ciecz, która wypełniała kubek - mógłbym to zrobić. Jeśli jeszcze chcesz...
-Takanori
- zabrał mi kubek, odstawiając go na stolik. Złapał mnie za rękę, pochylając
się i przykładając swoje czoło do mojego. - Cieszę się z tego powodu.
Strasznie, strasznie się cieszę - objął mnie. - Taka, kocham cię.
-Też
cię kocham - odparłem.
*
Yuu
był strasznie szczęśliwy. Cały czas chodził uśmiechnięty i normalnie tańczył z
radości. Przerażało mnie to i jakoś nie byłem tak pozytywnie do tego
nastawiony. Obawiałem się tego, że Yuu mógłby się mną znudzić i zostawić.
-Taka,
znowu jesteś zamyślony - powiedział Aki. Wracaliśmy do szatni po wfie.
-Zgodziłem
się z tym zamieszkaniem u Yuu - odpowiedziałem, starając się, by głos mi nie
zadrżał.
-To
gratulacje - weszliśmy do szatni. - Oficjalnie jesteście narzeczeństwem.
-Co?
Nie żartuj sobie - zaśmiałem się. - Po prostu się zgodziłem.
-Ale
Yuu, na pewno pomyślał coś w tym stylu.
Po
dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że to było niemal jak oświadczyny.
Całe to proszenie mnie, błagalna mina. Dopiero do mnie dotarło, jak wielką mu
przykrość sprawiłem, kiedy odmówiłem.
Po
wyjściu z szatni, od razu się skierowałem w stronę parkingu. Yuu już na mnie
czekał, siedząc w samochodzie. Szybko podszedłem do toyoty i zastukałem w
szybkę, a następnie wsiadłem do środka.
-Hej
- powiedziałem, przylegając do niego.
-Cześć
kotku - pogłaskał mnie czule po włosach, po czym pocałował mnie. - Jak w
szkole? - zapytał.
-W
porządku - odpowiedziałem. - Ale się cieszę, że dzisiaj jest piątek -
wyciągnąłem się i zapiąłem pasy. Yuu wyjechał z miejsca i ruszył w stronę
swojego mieszkania.
*
-Jaki
berbeć - zaśmiałem się, oglądając zdjęcia Yuu z dzieciństwa. - Taki mały, pucułowaty
- mówiłem o fotografii, gdzie Yuu miał trzy latka i siedział w piaskownicy,
robiąc babki. - Ale byłeś słodki - zaszczebiotałem.
-Dalej
jestem - zaśmiał się, obejmując mnie. - Ale troszeczkę wyrosłem.
-Troszeczkę?
- poprawiłem trochę swoją pozycję na jego kolanach. - Taki żeś duży wyrósł.
-Gdzieś
w środku zawsze będę małym dzieciaczkiem - przekręcił kolejną stronę w albumie.
Spędziliśmy
tak czas aż do dwudziestej trzeciej. Był weekend i nigdzie nam się nie
spieszyło. Wzięliśmy wspólny prysznic i położyliśmy się do łóżka.
-Yuu
- mruknąłem cicho, przykładając ucho do jego klatki piersiowej po stronie serca
i wsłuchując się w jego bicie - dlaczego mnie kochasz? - zapytałem, układając
się na nim wygodniej.
-A
wiesz, że nie wiem? - zaśmiał się. - Raczej nie mam jakiegoś powodu, dla
którego się w tobie zakochałem.
-Bo
to za niedługo będzie rok - mruknąłem sennie. - Nigdy nie myślałem, że ktoś
mógłby ze mną tyle wytrzymać.
-Jakoś
nie mam cię dość - pogładził mnie po plecach. - I wciąż mi ciebie za mało.
-Ah
- zamknąłem oczy. Yuu już nic nie mówił, tylko gładził mnie po plecach.
Tej
nocy, śniła mi się mama.
*
Siedziała na krześle w kuchni,
przypatrując się widokowi za otwartym oknem. Było lato, upalny, bezchmurny
dzień. Gdzieś w trawie, koniki polne grały swój koncert.
Wyglądała dokładnie tak, jak ją
zapamiętałem. Miała długie, ciemne włosy zebrane w koński ogon, oczy lekko
przymknięte, zauroczona wiatrem, który dostawał się przez okno i delikatnie
pieścił jej piękną twarz. Jak zwykle miała na sobie luźną, białą sukienkę na ramiączkach,
która sięgała jej kolan, na których spoczywał szkicownik. W zgrabnej dłoni
trzymała ołówek, który tylko czekał, by użyć go do zapełnienia pustej stronicy.
Wydawała mi się być taka prawdziwa,
wręcz namacalna. Jakby naprawdę siedziała i szkicowała. Chciałem do niej
podejść, nie myśląc o tym, że była tylko iluzją. Małym wytworem mojej
wyobraźni, który tak naprawdę nie istniał.
-Mamusiu - powiedziałem, a raczej
powiedział to mały chłopczyk, który był mną. Otworzyła swoje pełne miłości oczy
i zwróciła swój wzrok w stronę małego mnie. Chłopczyk do niej podbiegł,
przytulając się do jej nóg. Zaśmiała się dźwięcznie, odkładając rysownik z
ołówkiem na stół i biorąc swoje dziecko na kolana. Czule odgarnęła mu włosy i
przytuliła go.
-Kocham cię - powiedziała swoim
miękkim głosem.
Poczułem ucisk w klatce piersiowej, a
wszystkie moje zmysły wyłączyły się, wpatrując się w ten melancholijny obrazek.
Chciałem się odezwać, odpowiedzieć jej, że też ją kocham i by o mnie nigdy nie
zapominała. Zapragnąłem się jej spytać, czy ma się dobrze, co porabia, czy też
za mną tęskni. Nie widziałem jej tyle lat i nagle pojawiła się w moim śnie.
-Mamo - mój drżący głos przez jakiś
czas rozbrzmiewał w mojej głowie. Uniosła wzrok znad chłopca, który przytulał
się do jej piersi i posłała mi ciepły uśmiech, jakby cały czas wiedziała, że na
nią patrzyłem, a teraz się śmiała z tego, że w końcu się odezwałem. - Mamo -
powtórzyłem ze łzami w oczach. - Mamo, kocham cię - powiedziałem. Pokiwała
powoli głową i kolejny raz obdarzyła mnie swoim uśmiechem, jakby mówiąc, że też
mnie kocha.
Nigdy jeszcze tak bardzo nie chciałem
wybudzać się ze snu, byleby móc patrzeć na nią patrzeć.
*
Powoli
podniosłem się ze śpiącego Yuu i ześlizgnąłem się z łóżka, zmierzając w stronę
łazienki. Opłukałem twarz wodą, chcąc się do końca obudzić i wytarłem ją
ręcznikiem. Wróciłem do sypialni i znowu wczołgałem się na swoje miejsce na
Yuu. Mężczyzna tylko coś mruknął i sapnął, nie wybudzając się ze snu.
Przez
długi czas rozmyślałem o tym, co mi się przyśniło. Kiedy moja mama zmarła, nigdy
mi się nie przyśniła. To był pierwszy raz. Miałem ochotę płakać z tego powodu,
że to nie była prawda. Że nie widziałem jej naprawdę i już nigdy nie zobaczę.
*
-Projekt
z historii? - jęknąłem. - I to w grupach?
-Mamy
już pięcioosobową. Dołączasz? - zapytał Rei. - Poza tym, tobie najlepiej z niej
idzie.
-Yuu
mi pomaga - odparłem. - No w porządku.
-Czyli,
że spotykamy się u ciebie - klasnął w dłonie, zadowolony.
-Aki,
nie u mnie - jęknąłem. - Jeszcze Tara będzie chciała zobaczyć, co się dzieje i
przyjdzie mi do pokoju.
-To
jej wytłumaczysz, że robisz projekt i tyle - wzruszył ramionami.
Tyle
było z nim gadania.
*
Yuu
przyciskał mnie do swojego boku, składając na moim policzku czułe pocałunki.
Bardzo się cieszyłem, że zgodził się, byśmy mogli u niego zrobić projekt. Nie
chciałem jakoś się narzucać, ale jak mu powiedziałem, że uparli się, by robić u
mnie, to sam zaproponował swoje mieszkanie. Wiedział, że Tara miała swoje
humorki, a poza tym, była w ciąży i stwierdził, że wolałby żebym miał w miarę
zdrowe psychicznie rodzeństwo.
-Dzięki
Yuu, że się zgodziłeś - powiedziałem, ujmując jego twarz w dłonie. Pocałowałem
go czule i bardzo delikatnie. Oddał pieszczotę, śmiejąc się cicho. Niestety, tą
uroczą chwilę przerwał nam dzwonek do drzwi. Oderwałem się od Yuu i poszedłem
otworzyć. Tak jak się spodziewałem, przyszli koledzy, by robić ten nieszczęsny
projekt. Koledzy? Ah, tak się niby powinno nazywać uczniów z klasy, oni raczej
moimi kolegami nie byli.
Wszyscy
weszli do środka, witając się grzecznie i zdejmując kurtki. Nie spodziewałem
się, że będą tak mili. Zauważyłem, że Yuu opierał się nonszalancko o ścianę,
krzyżując ręce i kostki. Wyglądał, jakby miał się zaraz roześmiać. Reszta
towarzystwa, widząc go, przywitała się trochę zdezorientowana, jakby myśleli masz tak młodego ojca?.
-Tylko
zbytnich szkód nie naróbcie - zaśmiał się gospodarz, pokazując wszystkim swój
piękny uśmiech. Przez chwilę miałem ochotę powiedzieć, żeby na niego nie
patrzyli, bo jest sukubem i uwiedzie ich tak, jak mnie. Szybko zaprosiłem
wszystkich do salonu i zostałem sam z rozbawionym Yuu. - Kotku, będę tam, gdzie
zwykle - powiedział, wchodząc do pokoju, w którym się zazwyczaj uczył.
Poszedłem
do kuchni i wziąłem kilka szklanek i karton soku. Zaniosłem całość do salonu,
gdzie reszta towarzystwa już się rozwodziła nad projektem. Odłożyłem szklanki i
sok na szafkę, poczym przyłączyłem się do burzy mózgów.
-Ne,
Takanori-kun - zaczął jeden z chłopaków - to był twój brat? - zapytał.
-Brat?
- zaśmiał się Akira.
-No
bo na ojca, to trochę za młodo wygląda - stwierdził. No i się zaczęło. Skoro
wszyscy w klasie wiedzieli, że byłem gejem, to mogli się domyśleć, kim był Yuu.
-To
nie jest mój ojciec, ani brat - odpowiedziałem, kartkując podręcznik od
historii. Chciałem zrobić ten durny projekt, a nie odpowiadać na ich pytania.
-To
jego chłopak, niedorozwoje - stwierdził inny. - Nie widzieliście go nigdy?
Na
tym się na szczęście skończyło.
*
Kłóciliśmy
się już kilka minut o jedną datę i jakoś nie mieliśmy żadnych postępów.
Postanowiłem, że do rozwiązania naszego problemu, użyję ciężkiej artylerii.
Wyszedłem z salonu i zajrzałem przez drzwi na przeciwko. Yuu oglądał jakiś film
na laptopie i zbytnio nie zwrócił na mnie uwagi.
-Yuu-chan
- położyłem mu dłonie na ramionach - chciałbyś nam pomóc? - zapytałem.
-A
co się stało? - zastopował film i odwrócił się w moją stronę.
-Bo
się zastanawiamy nad jedną datą, a dodatkowo, mógłbyś nam to sprawdzić.
-W
porządku - wstał, udając się wraz ze mną do salonu. Na widok Yuu, atmosfera
zgęstniała jeszcze bardziej. Mężczyzna dość szybko rozwiązał jednak nasz
problem i posprawdzał resztę projektu. Podsunął też nam pomysł na
przedstawienie całości. Z każdą mijającą minutą, wszyscy się rozluźniali.
Shiroyama miał w sobie po prostu coś takiego, że przyciągał do siebie ludzi i
nie dało się go nie polubić. Działał tak swoim głosem, mimiką, gestami. Był
takim naturalnym magnesem.
-To
już chyba tyle - mruknął. - Jakby co, to zawsze służę pomocą, panowie -
wyszedł, a wszystkie spojrzenia padły na mnie.
-W
rzeczywistości nie jest taki miły - oznajmił Akira. - Strach się bać tego
typka.
-Nie
pierdol, w porządku jest.
-Jak
jesteś miły dla Taki - Rei wskazał na mnie kciukiem - to jesteś dla niego
neutralny, a jak choćby krzywo się na niego spojrzysz, to masz przesrane na
całej linii.
-Ja
tu jestem - powiedziałem, odchrząkując. - A jak robisz TAKIE rzeczy, to się nie
dziw, że jak cię widzi, to by ci chętnie coś urwał.
Towarzystwo
postanowiło opuścić mieszkanie Yuu po godzinie dwudziestej. Stałem przy nich,
kiedy się ubierali, a Yuu podszedł do mnie, obejmując mnie w pasie. Yuu
niechybnie chciał ze mną pobyć sam na sam i czekał, aż wszyscy wyjdą.
----
Takie tam krótkie coś.
Po waszym ostatnim proteście, który miał miejsce pod Jso,ssz, postanowiłam nie zawieszać/zamykać bloga. Czytając te komentarze, zrozumiałam, jak wielu osobom sprawiłabym przykrość, a nie chciałabym tego.
A swoją drogą...
Wiecie, że dzisiaj mija pół roku od założenia bloga? Tak, dokładnie pół roku temu, pojawiło się pierwsze opowiadanie o tytule Śliczny ( jak ktoś nie czytał, to zachęcam do lektury ^^ ). To jeszcze nie rok, ale jednak dość szybko zleciało. Jestem dumna z was wszystkich, że przez tak długi czas byliście w stanie znosić moje humorki. Mam nadzieję, że dotrwacie ze mną ( i, że ja dotrwam ) kolejnych rocznic.
Dziękuję wam wszystkim serdecznie i postaram się was nie zawieść!
Do następnego rozdziałuu~! ;3
Jej ale fajnie ze nie zawieszasz tamtegio opka to bylo ktrokie ale muialo w sobie te emocje te zar pisz dalej jestes zajefajna
OdpowiedzUsuń*macha ręką*
OdpowiedzUsuńJA CHCĘ TAKIEGO NAUCZYCIELA D:
Strasznie się cieszę, że jednak nie zawieszasz/zamykasz bloga. Bardzo bardzo. Podobał mi się ten rozdział (z przerażeniem odkrywam, że chyba zaczynam tolerować Aoiki i zgadnij, czyja to wina? >:C ), taki... puchaty. Mimo wszystko nie potrafię sobie wyobrazić Aoi'ego jako nauczyciela xD
Co do... półrocznicy? Życzę dużo weny, dużo kaczek, dużo weny, dużo królików z biedry, dużo weny, duuuużo wiernych czytelników i mnóstwo pomysłów! Liczę na równie owocne następne sześć miesięcy C:
Szkoda, że takie krótkie. No cóż, opowiadanie jak zwykle świetne, łatwo i przyjemnie się czytało. W sumie, to gratulacje pomysłów i chęci do pisania, i dziękuję, że nie zawieszasz wszystkiego. Pozdrowienia od fana całego bloga
OdpowiedzUsuńMyślę, że WSZYSCY jak jeden mąż chcieliby takiego nauczyciela. A najlepiej osobistego korepetytora, takiego, jakim był dla Takanoriego... O RANY, marzenia! ;-D
OdpowiedzUsuńKurczę, łzy poleciały mi ciurkiem kiedy czytałam o śnie Taki. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jakie to przeżycie dla młodego człowieka stracić ukochaną matkę i zostać z ojcem, z którym wcale się nie dogaduje, a w dodatku, który później odpycha Cię na bok zajmując się swoją "nową rodziną"... A potem nagle zobaczył ją tak wyraźnie po takim czasie... Cholernie smutne.
I muszę Ci powiedzieć, że mam nadzieję, że będziesz kontynuowała wątek od tego miejsca, w którym skończyłaś. BARDZO CIEKAWE CO TEŻ BĘDĄ ROBILI PO WYJŚCIU SZKOLNEJ ZGRAI, SKORO YUU TAK BARDZO CHCIAŁ ZOSTAĆ Z TAKANORIM SAM NA SAM, A JEMU JAK WIDAĆ TEŻ TO ZBYTNIO NIE PRZESZKADZA... xD
Strasznie się cieszę, że jednak postanowiłaś zostać i dalej pisać! Można powiedzieć, że nawet kamień spadł mi z serca. Twoja opowiadania są samą przyjemnością, a tej potrzeba wszystkim w ciągu roku szkolnego... Ratujesz nam zadki w pewnym sensie! ;-)
No i oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji półrocznicy! Dużo weny, sukcesów w dalszym pisaniu oraz żebyś była jak najbardziej zadowolona z tego, co tworzysz (bo my bardzo jesteśmy;-) ). I oczywiście wiele wiele Gazerocka! ;-D
/Kasumi.
uwielbiam ten paring i to jak piszesz ! czekam z niecierpliwością na kolejną część ; **
OdpowiedzUsuńwybacz , że tak krótko , ale już zasypiam tutaj xd
Natsu . < 3
Piękne i gratuluję pół roku z nami C;
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że nie kończysz z blogiem. Choć z drugiej strony nie sądzę, byś ot tak po prostu go zostawiła. Sama nie mogłabym tak zrobić, bo jednak jakiś sentyment jest, prawda?
OdpowiedzUsuńRozdział krótki, ale uroczy! Ojej, jak się cieszę, że zaspokoiłaś mój niedobór ukochanego Aoiki. Nawet sobie nie wyobrażasz! ♥
Jestem ciekawa, co z Akirą. Co z Akirą i Yutaką, konkretniej. Bo tak głupio, że lata za jakimiś babami, podczas gdy... jest w związku. Logika...
Sen był... smutny. Naprawdę smutny. Przykre, zwłaszcza ze względu na to, jakiego ojca ma Taka.
Kontynuację proszę! Również od miejsca, w którym skończyłaś ów rozdzialik, skoro wszyscy proszą~
A teraz, z okazji tych minionych sześciu miesięcy, życzę wiele, wiele nowych pomysłów na nowe serie (i na kontynuacje tych~). Byś siedziała w tej małej, yaoistycznej branży jak najdłużej! Mnóstwo snów o Gazetkach, bo któryś zawsze może natchnąć. Dużo Aoiki! Dużodużodużo! Jak najwięcej! Wiernych czytelników. Oby ich przybywało, nie ubywało. I wysokich statystyk, bo z tym krucho ostatnio~
Tulam mocniutko~ ♥
//Shima.
Wracając do jeśli się odrodze ...tego opka jeśli się o to nie pogniewasz proponuje byś do finałowego rozdziału jak zawsze dodajesz cytaty piosenek to na finałowy rozdział cytat piosenki może być quiet
OdpowiedzUsuńswietne opowiadanie. sloodko :3 strach sie bac aosia XD
OdpowiedzUsuńyeah
OdpowiedzUsuńcieszę się że będziesz dalej prowadzić tamto opowiadanie :) z góry ślicznie dziękuję ^^
Aki! Opanuj się! Jak można być takim wobec Kaia? -.- niech się wreszcie zdecyduje.
o jak miło, że Ruki zgodził się zamieszkać z Aoim ^^ czekałam na ten moment i wreszcie się doczekałam :) ciekawe jak to dalej się wszystko potoczy ^^
pozdrawiam i życzę dużo weny oraz jak najwięcej czasu ;)
Swietnie ze jestes z nami <33 gratulacje i czekam na next :**
OdpowiedzUsuńCiekawe czy sielanka minie...
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńi tak Yuu jest miły jeśli jesteś miły fla Taki, chociaż chciałabym jego yakuzowe zachowanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wszystkiego najlepszego z okazji równych 7 lat i 9 miesięcy prowadzenia bloga!
OdpowiedzUsuń🎂 :D