Lotr 02 (minipartówka)


Cały ten przystojny czarodziej, który zawitał do naszego Hobbita, był wysoki, umięśniony, przystojny i miał seksowny tył...


-Nie musisz mi już tak słodzić! - przerwał Reita Rukiemu.
-To nie o tobie - prychnął wokalista, zarzucając przy tym włosami, które zaraz z powrotem opadły mu na twarz.
-A o kim? Opisz się zgadza.
-To oczywiście o mnie! - Matsumoto lekko poczerwieniał ze złości. - No nie? umięśniony, przystojny i...
-W y s o k i - dokończył Kai.
-Ale to się nie zgadza! Masz ty lustro w domu? Zaglądasz chociaż do niego? - Uruha założył ręce na siebie.
-Na pewno częściej od ciebie - Takanori wzruszył ramionami.
-Coś powiedział? - Kouyou prawie wstał.
-Zaraz będzie fight! - Aoi klasnął w dłonie.
-Po prostu zmień opis czarodzieja na bardziej realistyczny i będzie po problemie, co ty na to? - podsunął Kai.
-Re-a-li-sty-cz-ny - powtórzył Ruki. - To jest przecież najbardziej realistyczny opis na świecie. Przecież ja jestem przystojny, umięśniony i...
-Wysoki! - powiedzieli chórkiem Reita, Kai, Uruha i Aoi.
-To w czym problem?
-Dobra, ja ci tego czarodzieja opiszę - odchrząknął Akira.


Czarodziej był niski, niezbyt atrakcyjny dla oka, a poza tym, jego szata od Jezusa była w całości wściekle różowa i mieniła się w świetle dnia od brokatu, który ją pokrywał, niczym kula dyskotekowa. Ogólnie, cały ten w i e l k i czarodziej wyglądał, jakby ktoś zabrał bezdomnego z ulicy, ubrał w oczojebny szlafrok i dał okulary na pół mordy od Gucciego, mówiąc "masz pan, teraz jesteś piękny". Dokładnie tak to wyglądało.


-Akira, znowu niszczysz moje marzenia! - krzyknął Ruki, przerywając basiście. - najpierw skreśliłeś moje dziecięce sny o graniu w NBA, potem zdeptałeś marzenia o zostaniu drug queen, a teraz to!
-Aki, naprawdę mu coś takiego powiedziałeś? - Kai niedowierzał.
-No... tak wyszło...
-Przecież Taka to wykapana drug queen - mruknął Kouyou pod nosem.
-Dobrze, przepraszam, kontynuuj tę swoją historyjkę, ale mój opis zostaje.


-Czego? - rzucił Hobbit, wypalając jointa. Oparł się niedbale o ramę drzwi, a czarodziej stuknął lekko o ziemię swoją drewnianą laską.
Zajrzyjmy do słownikowej definicji laski

1.     Laska (dziunia, dziewczyna, kobieta) - określenie atrakcyjnej przedstawicielki płci nielogicznej. Laski są często puste, a ich zachowanie jest pozbawione sensu bardziej od przeciętnych przedstawicielek gatunku. Laski często robią laski (definicja nr 3). 
2.     Laska (patyk) - głównie drewniany przedmiot służący do podpierania przez starsze osoby. Hugh Hefner niszczy te słownikowe zasady wykorzystując do ogólnej definicji nr 2, definicję nr 1.
3.     Laska - robić komuś laskę. Zobacz też - robić komuś dobrze, robić komuś loda, seks oralny.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Definicje ze słownika Głupoty Powszechnej są do użytku prywatnego. W przypadku złapania zasad polityki prywatności Tsukkomi poszczuje was PSCompany. Może to skutkować utratą wszystkich ściągniętych z Internetów koncertów, płyt i zdjęć zespołów przynależących do wytwórni. Wszelkie skargi uprasza się o składanie pod postem (tj.  w komentarzach).

-Szukam ludzi do wyprawy - rzekł mag, wypinając pierś do przodu niczym drobny kogucik. - Słyszałem, że jesteś bardzo sprytny i dlatego...
-Znowu jacyś jehowi! Szukaj szczęścia gdzie indziej, popaprańcu!
Hobbit zatrzasnął drzwi przed czarodziejem. Odszedł kilka kroków, chcąc wrócić do swoich dziwek, gdy nagle rozległo się donośne pukanie. Zirytowany, odwrócił się na zagrzybionej pięcie i podszedł do drzwi. Otworzył je gwałtownie, niemal wyrywając je z zawiasów.
-Czego? - warknął.
Czarodziej nie bawił się z nim tym razem w grzeczności. Pomachał lekko swą laską, sypiąc magicznym, różowym proszkiem dookoła.
-Panie, wpuść mnie pan, bo jak nie, to a ci ten cały burdel spalę, ześlę potop szwedów, turków i innych tych różnych i gówno ci z tego zostanie.
-No spoko, trzeba było powiedzieć, żeś ty konsultantem z Avonu jesteś. Wchodź pan. Może jointcika? Nie? Piweczko? Wódeczkę? Może minetkę zrobić?
-Z natury jestem niepijący.
-A ja jestem kuzynem Britney Spears.
Usiedli na starej, śmierdzącej kanapie Hobbita. Mebel był mocno zniszczony i pełen dziur, z których wychodziły sprężyny.
-No, to co masz mi do zaoferowania? - zapytał Hobbit, biorąc łyk whisky z butelki. Podsunął gwint gościowi, a ten skosztował wykręcającego mordę napoju. Whisky była okropna. Tylko ważniaki i pozerzy udający, że się znają na alkoholu, piją ją.
-Wyprawę.
-A jakieś profity z tego? Myślisz, że tak łatwo jest się utrzymywać z samego burdelu?
-Czeka cię wieczna chwała i może napiszą o tobie książkę, jak będziesz w miarę zajebisty i umrzesz jako bohater.
-Umrę?! - Hobbit zbladł, a butelka z trunkiem niemal mu wypadła z drżących od przepicia dłoni.
-No, jak będziesz ciotowaty, to zginiesz od razu, więc mam nadzieję, że jesteś w miarę rozgarnięty, a nie taki, jak wskazuje na to wygląd.


Aoi spojrzał krzywo na Rukiego.
-Może mnie to boli? Może ranisz właśnie moje delikatne kokoro?? - jego ciemne oczy błysnęły od zgromadzonych w nich łez.
-Coś ty zrobił? Przez ciebie Koneko-chan płacze! - krzyknął Kai. - Tak nie można.
-Już wiemy, kto pójdzie pierwszy, gdy Aoi będzie chciał się ogrzać - mruknął Reita.
-Kotku, nie chciałem nie bierz tego do siebie - wokalista trochę się zląkł. Mimo wszystko, nie widziała mu się wizja ogrzewania się z gitarzystą w taki sposób, w jaki on chciał. - Do ogrzania masz zawsze Uruhę, prawda? On zawsze jest chętny do takich rzeczy.
Cała czwórka spojrzała na gitarzystę prowadzącego, który chyba trochę przysnął.
-No zobacz, już się nawet odpowiednio ułożył. Nic ino iść i go hugać, i co tam jeszcze. To jak, Aoi, gniewasz się jeszcze?
Czarnowłosy zignorował młodszego i podleciał do śpiącego Kouyou. Zamknął go w swoim żelaznym uścisku, podduszając go niczym imadło . Blondyn błyskawicznie się obudził i i wrzasnął wystraszony.
-Nie, nie gwałć mnie!
-Ale Aoi po prostu potrzebuje ciepła i miłości ( Jak moja droga Margarecia po pijaku. XD dop. aut. ) - zamruczał starszy. Takashimie łzy stanęły w oczach. Wokalista jedynie spojrzał na niego przepraszająco. W końcu ratował własną dupę.
-Wynagrodzę ci to, Kou - zapewnił go Takanori.
-Zrobisz mi bezpłatny test na HIV?


Nie rozdrabniając się już za bardzo, Hobbit zamknął burdel, uprzednio wyrzucając z niego wszystkie swoje dziwki. Były trochę oburzone i nawet próbowały pobić Hobbita, ale czarodziej trochę zadziałał swoim magicznym patykiem i wszystkie, jak na komendę, zmieniły się w malutkie, białe króliczki, które rozproszyły się po okolicy.
-Co to za czary? - mruknął Hobbit. Chyba już się zastanawiał nad rzuceniem zioła i alkoholu. Te króliczki trochę go zaniepokoiły. 
-Jestem czarodziejem, mózgu. Nie zauważyłeś tego jeszcze? Swoją drogą, musimy czekać na moich ziomków. W tym czasie, osiodłaj mi konia.
-Konia? Jakiego konia?
Hobbit rozejrzał się dookoła, ale za wszystkie dupy świata, nie mógł nigdzie dojrzeć żadnego konia.
-Nosz znowu ta cholera gdzieś poleciała.
Mag zagwizdał.
-Ciulu, chodź tu!
Po niedługim czasie rozległo się tupanie końskich nóżek. Nagle zza burdelu Hobbita wyleciał kucyk. Skakał, jakby go coś opętało i miał wywieszony ozorek niczym pies. Kuc rzucił się na swego właściciela, zwalając go z nóg i zaczął mu lizać twarz.
-Ciulu, złaź ze mnie! - Czarodziej zamachnął się swą laską i uderzył konika w tył głowy. Zwierzę odskoczyło, a mag podniósł się i otrzepał brokatową szatę z ziemi.
To był właśnie mistyczny kuc, który przemieniał się w jednorożca w razie niebezpieczeństwa. Hobbit widział takie tylko w starych księgach, które podprowadzał swemu ojcu za młodu.
Kilka minut później do Hobbita i maga dołączyli dwóch, dziwnych kolesi.
Pierwszy z nich był wysoki i miał całkiem seksowną pupcię, na co Hobbit od razu zwrócił uwagę. Ogólnie, z początku wziął go za kobietę, jednak płaska klatka piersiowa trochę go rozczarowała. Mężczyzna był Elfem, co można było od razu stwierdzić po szpiczastych uszach. Przypatrywał się wszystkiemu w milczeniu i ogólnie, u naszego Hobbita od razu zadziałał kompleks kohaia. Stał i patrzył na przybysza z "Senpai, notice me" wymalowanym na twarzy.
Elf miał zgrabne i tak długi nogi, że Hobbit zastanawiał się, że nie potyka się on na nich przy chodzeniu. jego włosy były półdługie. Na jedno ramię miał zawieszony kołczan ze strzałami, a na drugie łuk. Elf był ubrany bardziej sensownie od czarodzieja. Miał na sobie lekką zbroję, która dodawała mu męskości.
Drugi był Krasnoludem. Był niski, miał długą, gęstą brodę i odziany był w skórę niedźwiedzia. Ciemne włosy związał w warkocz, który lekko oplatał jego szyję i ramię niczym boa dusiciel. W ręku trzymał topór, który wydawał się być niebezpiecznie ciężki. Krasnolud patrzył na wszystko dookoła z politowaniem, co mogło sugerować, że on się na to nie pisał i podobnie jak Hobbit, został w to wciągnięty wbrew swojej woli.
Po niedługim czasie ruszyli. Hobbit nie wiedział dokąd, ale szedł za nimi na swoich krótkich nóżkach. A szli bardzo długo, wiele dni. W końcu dotarli do jakieś nory, gorszej od tej, w której mieszkał do tej pory Hobbit. 


-Ale czad, mam brodę! - krzyknął Kai, klaszcząc w dłonie.
-Zaraz, a ja? O mnie zapomniałeś? - fuknął Reita.
-Nie, nie zapomniałem - Ruki uśmiechnął się przebiegle. - na ciebie jeszcze przyjdzie pora. W końcu odwdzięczę się za te wszystkie przykrości, które mi zrobiłeś i powiedziałeś w życiu.
Mówiąc to, wokalista zaśmiał się niczym szaleniec (coś jak na koniec headache man), a wszystkich przeszły dreszcze. To był dopiero początek historii. 


----


Nie mam pojęcia, co ja takiego robię ze swoim życiem. 


Przed wami druga, przedostatnia część lotra! Jak myślicie, kim będzie Reita? Liczę na wasze opinie i wybaczcie błędy. 

Do następnego rozdziałuu~! 

Komentarze

  1. Już dawno się tak nie uśmiałam przy czytaniu. O mało nie spadłam z krzesła gdy o mnie wspomniałaś XD Opis Rukiego genialny, pozostałych z resztą też. Już się nie mogę doczekać co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre bardzo dobre mysle ze Reita bd wrednym skrzaterm

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne naprawde ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham cię za to, serio XD A ja wiem, kim będzie Rei! Ha!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    naprawdę ciekawie yo przedstawiasz, wielka wędrówka się rozpoczęła...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra, I'm out! Wychodzę! Arivederczi roma! Bye Bye!
    ...
    Żartowałam, weź mi dej kolejną część tego, bo jest super

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ

Popularne posty