Just Kidding
Pairing:
Aoiha
Ostrzeżenia:
silne nagromadzenie wulgaryzmów, kontrowersyjne skróty myślowe
W poście
znajdują się sformułowania, które mogą urazić wrażliwego czytelnika.
I drobna
uwaga ode mnie. Akapity dodam wtedy, gdy będę miała możliwość, także
przepraszam za wygląd posta.
W całej historii pierdolonej literatury
każdy spierdolony poranek zaczyna się od filiżanki cholernie mocnej, czarnej
kawy. Wyrwany ze snu, zjebany bohater pije kawę. Kurwa mać, dajcie mu kawę, bez
kawy żyć się nie da. On bez tego nie funkcjonuje, on bez tego nic nie potrafi.
Bo każdy, podkreślam bez podkreślenia, k a ż d y poranek oznacza wypijanie
kawy. W żyłach protagonisty płynie najczystsza kofeina a on sam cierpi na
bezsenność i jeszcze się bęcwał zastanawia, skąd też bierze się jego insomnia.
Może być tak przestał pić namiętnie tę swoją kawę, kawusię i poszedł spać?
Nie, nie, nie! Organizm bohatera jest od
środka wyniszczony, bo kawa rozpieprza mu wszelkie transze, które są podstawą
jego nic niewartej egzystencji.
-W dupie mam te zaliczenia - warknąłem,
agresywnie kreśląc na kartce kolejne zdania. - W pizdę sobie wsadź romantyczne
ideały pierdolonych Werterów, nieruchanych dziewic i heroicznych durniów.
Uważaj, bo nauczycielka cię jeszcze
usłyszy...
-Ja pierdolę - zwaliłem się ciałem na
biurko, niemal gniotąc niedokończone wypracowanie. - Ojciec cię ruchał, jak w
pieluchy srałaś.
Mówię poważne, nauczycielka zaraz tu
przyjdzie i wytarga cię za brudne uszy.
Czas do oddania wypracowania został mi do
jutra, co wcale nie wprawiało mnie w ukontentowanie. Nie, kurwa. Chciałem wziąć
ten długopis z pogryzioną końcówką i właśnie tą końcówką rozpruć sobie flaki.
Kartka ubrudzona mymi bebechami z pewnością byłaby więcej warta, niżeli ten
paranoiczny elaborat.
Nie taki chuj straszny, jak go się w
spodniach trzyma. Wszakże nie miałem może wybitnie rozwiniętego talentu
literackiego, to jednak udało mi się raz stworzyć początek pewnej elukubracji.
Tego dnia wszystkie znaki na niebie i
ziemi wskazywały na to, iż na świat przyjdzie reinkarnacji Homera.
To oto zdanie stworzyłem na jednej z
lekcji poświęconej wspaniałym bohaterom bez piątej klepki i byłem z tego zdania
kurewsko dumny. Z łatwością mogłem rzec, iż zdanie to było najlepszą w życiu
rzeczą, jaką mogłem kiedykolwiek wymyślić. Ba, w całym tym pierdolonym tekście
nie będzie lepszych sformułowań, zobaczycie.
Zasnąłem, leżąc na niewygodnym biurku, ze
śliniącym ryjem na moim arcymistrzowskim wypracowaniu. Świat musi wiedzieć, że
część tego majstersztyku odbiła się na moim policzku, jednak warto o tym
napomknąć, bo to w końcu tak kurewsko ciekawy fragment mojego niedoruchanego
życia.
Musiałem rano podnieść się z
prowizorycznego łóżeczka. Kark zdrętwiał mi kurewsko, ledwo mogłem się ruszać i
byłem już skłonny zrobić użytek z mojego długopisu. Może nawet w ten sposób
przysłużyłbym się jakoś światu? Tak, z pewnością.
Przebrałem się z wczorajszych ubrań w
nowe, dzisiejsze. Wciąż jednak śmierdziałem powszednim dniem, nie miałem czasu,
by się umyć. Zgarnąłem swoje oślinione wypracowanko, poprzerzucałem książki w
plecaku i mało zadowolonym krokiem ruszyłem do szkoły. Po drodze dostałem sms
od kolegi czy idziemy razem na wagary. Oczywiście odmówiłem. Tylko lamusy
chodzą na wagary.
Dotarłem do klasy spóźniony jakieś
dziesięć minut. Wszedłem żwawym krokiem, rzuciłem swoją wspaniałą pracę na
biurko mojej pierdolniętej nauczycielki i zająłem swoje miejsce w ławce.
Belferka podniosła się z miejsca, unosząc
tym samym swój kurewsko wielki zad. Popatrzyłem na nią spod zaspanych powiek i
potarłem skronie. Nie ukrywam, że miałem ochotę na jakieś dobre śniadanko.
-Mam zacząć bić brawo, że udało ci się
dotrzeć na lekcje? - wysyczała w moją stronę nauczycielka.
-Bić brawo? - przekrzywiłem głowę.
-A może chcesz dyplom?
-Słowa uznania mi wystarczą - odparowałem.
Pierdolona jędza poczerwieniała we
wkurwieniu. Ja, o dziwo, byłem strasznie spokojny. Już wiedziałem, co za chwilę
powie i jak to się skończy.
-Zostajesz tu po lekcjach - oznajmiła.
-Tak, tak, okej - machnąłem ręką. - Pomogę
pani pozbierać książki i takie tam. Ja wiem.
-Wybornie.
Przekurwiście.
I zostałem po lekcjach, bo lepsze to, niż
chodzenie ze zjebanymi znajomymi na piwo w ciągu tygodnia. Usiadłem sobie w
ławce i czekałem na wykład od nauczycielki, jednak takowego się nie doczekałem.
Kobieta wstała i zatarła ręce.
-Dzisiaj mam dla ciebie towarzystwo.
-Poważnie? - wcale nie ukrywałem
zaskoczenia. O ja pierdolę, kolejny nerd zgłosił się do pomocy?
-Mamy tu też inne takie gwiazdy jak ty.
-To możliwe? - wyrwało mi się. Nikt tak
nigdy nie gwiazdorzył jak ja. Byłem jedynym takimi drama queen na świecie, a na
pewno w tej szkole.
-Oczywiście. Zaraz powinien przyjść.
Chociaż sama nie wiem czy takie dwa przypadki w jednym miejscu to dobre
połączenie.
Kurwa, kobieto, weź się, kurwa zdecyduj.
To jest, kurwa, dobrze czy nie?
I wtedy wszedł do klasy. Niewyrośnięty,
ale za to umięśniony przypominał mi jabłonkę w sadzie. Blady, czarne włosy.
Zdaje się, że cały jego image był inspirowany subkulturą emo... nie wróć, to
się nazywa scene, tak?
-Kouyou, to jest Yuu - nauczycielka
wskazała na mojego towarzysza broni. - Oboje dziś zostaniecie i pomożecie mi w
segregacji całego półrocza.
Zdaje się, że w tym momencie ja i emos
jednocześnie pomyśleliśmy: ja pierdolę.
Yuu spojrzał na mnie obojętnie, ja na
niego popatrzyłem tak samo. Gdy na niego patrzyłem, to przypominał mi się film Diabeł ubiera się u Prady.
Nawet, kurwa, nie wiem dlaczego.
Po niedługim czasie nauczycielka wyszła,
zostawiając nas ze swoją papierkową robotą. Popatrzyłem na emosa, który
siedział przy stoliku obok i z flegmatycznym uporem składał kupki sprawdzianów.
-Wyglądasz jak pedał - rzuciłem.
-Ty też - odparował.
Popatrzyłem na niego ze skwaszoną miną. W
jaki niby sposób wyglądałem pedalsko?
-Serio. Te twoje rureczki i tiszercik z
Nirvaną...
-O twojej bluzie w jednorożce nie wspomnę
- odgryzł się.
Zacisnąłem wargi. No kurwa.
-Ale serio, jesteś gejem?
-Nie.
-To dobrze. Pogardzam pedalstwem.
-Świetnie się składa, bo ja też.
Bratnia dusza - przeszło mi przez myśl.
-Żartowałem! - rzucił nagle. Podniósł się
z miejsca i chwycił kupkę swoich dokumentów, które zostawiła mu belferka. - Tak
szczerze, to chętnie bym cię wyruchał, ale w klasie mi chyba nie wypada.
-O kurwa mać - mruknąłem, odsuwając się od
niego na krześle. - Skończ żartować, koleś.
-Nie żartuję.
Siedziałem chwilę w miejscu, po czym
zerwałem się z miejsca i czym prędzej wybiegłem z klasy. Pierdolić belferkę,
całą szkołę, wszystko dookoła, moja dupa była w tym momencie najważniejsza.
Następnego dnia w szkole minąłem się z tym
pedałem na korytarzu. Uśmiechnął się szeroko na mój widok i posłał mi całusa.
Włosy zjeżyły mi się na całym ciele, a odruch wymiotny prawie zadziałał.
Normalnie jak nigdy... Pierdolę, na tym świecie już chyba nikt nie jest hetero.
Dobrze, wszyscy bądźmy homo i powoli wymrzyjmy. Gatunek ludzki to w końcu jedno
wielkie spierdolenie, więc nie ma sensu, by dalej istniał. Prokreacja ssie.
-Kouyou, twoje wypracowanie - mruknęła z
niezadowoleniem w głosie nauczycielka, kiedy oddawała prace pisemne - nie
spełnia wymagań. Poza tym, sposób jego... napisania? Forma, treść...
-No, lacz, no nie?
Baba na chwilę się zwiesiła jak Windows
xp. Czekałem aż wyskoczy blue screen.
-No tak.
-Mogę poprawić?
-Masz czas do przyszłego tygodnia.
-Super. Dzięki.
Zadzwonił dzwonek, na co odetchnąłem z
ulgą. No kurwa, w końcu. Chociaż dziesięć minut wytchnienia. A przynajmniej tak
mi się wydawało. Gdy tylko wyszedłem z klasy, spotkałem Yuu. Wpadłem na niego,
niemal odskakując od jego osoby niczym oparzony. Spojrzałem na nań, jakbym
właśnie zetknął się z prawdziwym psychopatą.
-Co? - rzucił.
-Wciąż chcesz mnie wyruchać?
Zamrugał kilkakrotnie, po czym wybuchł
śmiechem.
-Człowieku, jaja sobie z ciebie robię. Idź
lepiej na lekcje - pokręcił głową, jakby zetknął się z imbecylem.
-Serio?
-No,
serio. Daj se siana.
Poczułem ulgę, a na moją twarz wstąpił
uśmiech. Wyminąłem Yuu i już cały w skowronkach pędziłem pod klasę, kiedy to
poczułem klepnięcie w dupę. Odwróciłem się gwałtownie. Yuu posłał mi perskie
oko i oddalił się w swoją stronę. Moje ciało oblało się zimnym potem, a nogi
ugięły się pode mną. Rzuciłem się biegiem w stronę swojej klasy. Jak najdalej
od tego spierdolonego popaprańca.
-Ładne mi, kurwa, żarty - wymamrotałem,
wciąż mając w głowie jego minę, kiedy puszczał mi oczko. - Pedały, kurwa.
Wszędzie pedały.
W zasadzie, to nie był aż taki zły. Jakby
nosił nieco luźniejsze spodnie...
... o kurwa.
----
Witam, witam. Napisane dzisiaj, dodane
dzisiaj. Znowu mnie nieco nie było i pewnie niektórzy chcieliby, żebym bywała
na ybt częściej niż raz na miesiąc, ale to niemożliwe. Dziś też jestem tu z
czystego zrządzenia losu i póki co wylewam łzy i wpieprzam masło orzechowe ze
słoika.
Poza tym, wyniosłam się z Polski, o czym
wam wspominałam i nie wiem też czy wrócę. Jak wrócę, to nie wiem do czego, do
kogo. Nevermind.
Na razie nie będę kontynuować żadnej serii
na blogu, a bardzo bym chciała. Nie mam jak i niby dla chcącego nic trudnego,
ale jak się wychodzi o 6 rano z domu i wraca o 7 wieczorem, ewentualnie
wychodzi o 6 rano i wraca się o 4 rano następnego dnia (co mi się czasami
zdarza), to trochę jest trudno.
Jakby co, to podbijam wszystkie gejowskie
kluby, a ludzie biorą mnie za transwestytę. Kocham was mocno, Żuczki i
trzymajcie się ciepło.
Do następnego~!
Zazdroszczę Ci bardzo takiej umiejętności pisania. Jak wszystko fajnie napisane, także 10/10. Baw się ładnie w gejowskich klubach. Niech Ci Kou towarzyszy podczas tych przygód na obczyźnie. ♥
OdpowiedzUsuńgejowskie kluby? zazdro. Masz przynajmniej na co popatrzeć. Ja mam tylko internet i to beznadziejny T.T Życie jest nie fair
OdpowiedzUsuńDobra, kij z tym. Co do posta... aoi!!! Kocham go. kaczka jest u mnie na koncu w rankingu lovegazetek, ale aoihe trawie.
Boze, best txt ever, jaki tu przeczytałam, a myślałam, ze Ru w ciaży nic nie pobije. Widać, nie znasz dnia ani godziny.
czekam na kontynuacje hmd. Kocham twego bloga.
Weny i czasu. i dobrej zabawy w gejklubach
Pozdrawiam
Inna
Wybacz, że nie odpisałam odrazu po przeczytaniu tego twora, ale akurat wychodziłam.
OdpowiedzUsuńCóż mogłabym skomentować ten shot słowem WYKURWIŚCIE. XD
Ogólnie, pomimo że tekst opiewa wulgaryzmem, okropnie się uśmiałam! Właściwie to ten shot nie miał jakiegoś większego sensu, ale całość wydaje się pesymistyczna i prowokująca, zupełnie jak ty, Tsu.
Dobrze, że czasem wracasz.♡
Pozdrowienia z chłodnej wsi~~
Jacy uroczy xD
OdpowiedzUsuńPo prostu kurwa zajebisty tekst jakby ż mojego życia wziety przynajmniej ostatnio ;). Gejowskie kluby sa super tylko że tam większość to hetero z ciekawości zaglądają hehe. Pozdrawiam i dużo weny życze i kontynuacje hmd please.
OdpowiedzUsuń