Migdałowe serce: OTP Challenge 03
Watching a movie
W letnie
popołudnia, gdy byłem małym chłopcem i ciocia Yuri spędzała wraz z nami
wakacje, często oglądaliśmy razem bajki animowane. I były to głównie filmy
pełnometrażowe Disneya. Ciocia Yuri nierzadko siadała przy mnie na podłodze i
oglądała wraz ze mną każdą bajkę, jaka leciała. W końcu doszło do tego, że
znaliśmy wszystkie kwestie z większości filmów, więc czasami po prostu
wyprzedzaliśmy część dialogów, mając przy tym świetną zabawę.
Pewnego razu,
kiedy oglądaliśmy Tarzana, przebraliśmy się za postaci z filmu. Yuri była Jane,
a ja Tarzanem i biegaliśmy po całym salonie udając bajkowych bohaterów.
Jednocześnie w tle leciał film, a my odgrywaliśmy niektóre sceny. Śmialiśmy się
przy tym niewypowiedzenie, a przede wszystkim, mieliśmy niesamowity ubaw.
− Świetny były z
ciebie aktor – stwierdziła w pewnym momencie.
− Tak sądzisz? –
ucieszyłem się, gdy ciocia to powiedziała. Naprawdę, w całej mojej dziecięcej
historii, jeszcze nic nigdy mnie tak nie ucieszyło.
− Oczywiście,
Yuu, myślisz, że bym cie okłamała? – ciocia odgarnęła z czułością zbłąkany kosmyk
mych włosów za ucho. – I świetnie
sprawdziłbyś się w roli Tarzana.
− Tak?!
− Tak!
− O rany,
ekstra! – ucieszyłem się. – Kocham cię, ciociu!
Rozradowany,
niewiele przy tym myśląc, dałem jej buziaka w policzek. Yuri jedynie roześmiała
się serdecznie, po czym oddała mi całusa, w czoło.
− Ja ciebie też
kocham, Yuu.
---
Na swoje
usprawiedliwienie, że jest tak krótko i późno, mam tylko to, że dopiero
wróciłam do domu i jestem pijana.
Do następnego~!
Oni są tacy cute. Miałem napisać coś o tym, jak nie lubię Tarzana, ale pewnie skończyłoby się publicznym linczem, więc nah, zapomnijcie, okej?
OdpowiedzUsuńUważaj tam na siebie, z alkoholem czy bez. Żadnego skręcania kolan i takich różnych. A nie daj boże nadgarstków albo palców.