Migdałowe serce: OTP Challenge 04
On a date
Moje zauroczenie w cioci Yuri chyba
przechodziło już wszelkie granice. Byłem też coraz bardziej pewien tego, że
Yuri doskonale zdawała sobie z tego wszystkiego sprawę i nawet nie próbowała
nic z tym zrobić. Ba, wprost przeciwnie. Momentami czułem się nawet nieco
zachęcany do wszystkiego, chociaż bardzo starałem się trzymać uczucia na wodzy.
Po prostu wiedziałem, że nie powinienem się wdawać w romans ze swoją własną
ciotką, to by przekraczało już wszelkie granice dobrego smaku. Chociaż ja nie
miałem jeszcze do końca tych granic jakoś zarysowanych. Co innego ciocia,
jednak jej chyba nie robiło różnicy czy jestem w niej zakochany na poważnie,
czy to tylko jakieś moje młodzieńcze fanaberie i wszystko przejdzie mi wraz z
nową dziewczyną albo chłopakiem.
Ale razu pewnego, kiedy pąki na liściach
powoli zaczynały kwitnąć, a ja zanosiłem się z pomysłem, by przekłuć sobie
dolną wargę, ciocia zaproponowała mi obiad wraz z nią i wujkiem Satoru.
Powiedziała, że idą do jednej restauracji i mógłbym się z nimi wybrać.
Rozmawiałem później z nimi obojga i zgodnie stwierdzili, że muszę koniecznie z
nimi wyjść, bo pewnie nie odżywiam się jak powinienem, a poza tym, moja mama
bardzo się tym zamartwiała.
No i tak pewnego dnia po zajęciach,
poszedłem do restauracji, w której byliśmy umówieni. Ciocia Yuri siedziała już
przy stole, popijała wodę i przeglądała menu. Przysiadłem naprzeciw niej, witając
się z nią wesoło. Naprawdę ucieszyłem się na jej widok.
− A wujek? – spytałem, biorąc drugie
menu.
− Wujek nie może przyjść – odparła,
wzdychając. Nawet na mnie nie zerknęła, a szkoda. Pewnie roześmiałaby się z
mojej miny.
− Nie? Dlaczego?
− Coś mu wypadło. No wiesz – odparła,
zamykając menu. Odłożyła je na stół, po czym splotła ze sobą swoje śliczne,
delikatne dłonie. – Interesy. Do ostatniej chwili nie wiedziałam, że nie
przyjdzie. Też jestem zaskoczona.
− Ach… - wymamrotałem. Brawo, tylko tyle
byłem w stanie z siebie wykrzesać.
− No, wychodzi na to, że jesteśmy tu
tylko we dwoje.
− Prawie jak na randce – roześmiałem się.
− Faktycznie – zawtórowała mi. – Prawie,
jak na randce.
Uśmiechnęła się do mnie delikatnie,
przekrzywiając nieco głowę w bok. W tym samym momencie uzmysłowiłem sobie, że
patrzę się na nią zbyt ostentacyjnie. Ona była po prostu zbyt piękna. Jej
cudowne, głębokie oczy, zmysłowe usta. Była obdarzona niesamowitą urodą.
Całe to moje wpatrywanie się w Yuri
przerwał kelner, który podszedł wziąć od nas zamówienie.
Jakie to musiało być kłopotliwe, zakochać się we własnej ciotce i próbować powstrzymywać wszystkie kroki w tym kierunku, na dodatek nieudolnie. I to wrażenie,że ona to jeszcze podburzała, no niieee, a co jeśli tylko mu się tak zdaje, chlapnąłby coś już całkiem i kompletny przypał gotowy. Żal mi Yuu z przeszłości, naprawdę, czy to tutaj, czy w Cruel World.
OdpowiedzUsuń